Bartosz Raducha

Bartosz Raducha, miłośnik różnorodnych gatunków muzycznych oraz student UW, podzielił się swoją pasją i ewolucją sprzętu basowego. Od początków z Defilem, przez Corta i MPG, aż po składaka z korpusu Ibaneza i gryfu Squiera.

Jestem (będę) wykształcenia polonistą, studiuję dziennie na UW. Kręci
mnie rock progresywny, jazz, fusion, metal (bardzo szeroko pojęty), jednak nie
gardzę niczym, co mi wpada w ucho.
Gram od 2003-05-23

Mój sprzęt?

Ongiś:

Defil (jakiś elektroakustyk, modelu nie pamiętam i drugi Defil z salki prób w szkole – kopia Gibsona)

Nagłośnienia – naonczas brak.

Efekty – Behringer BUC400 Ultra Bass Chorus (w okresie posiadania Corta)

Aktualnie:

Cort Action Active po zmianach (preamp MEC BEC-2, przystawka Merlina JB HB, zmieniony most) i bez progów;

MPG Level 6, też po niejakich zmianach (zrobiony true bypass, zmieniony preamp na Jean-Paul, przystawki MEC aktywne (soapbary);

Składak – korpus z Ibaneza Blazera (1981), gryf od Squiera koreańskiego (1992) – bas rzeźnik :).

Nagłośnienie:

Miałem:

Ashdown 5-15

GK Backline 210BLX

DMNF 115 (300 W @ 8 om)

Mam:

Trace Eliot GP11 MkV AH150/Noisy Box G.Noiz (1000W, 8 om);

jakieś kombo gitarowe do ćwiczeń w domu.

Efekta:

Polish Love (zajebongo zielone :D);

kopia Sansampa GT 2;

kopia Zvex Wooly Mamuth (Gładzilla made);

Korg Piczblak za stroik mi robi.

Jakiś zasilacz do efektów.

Podziel się swoją opinią