[preamp] Tech21 SansAmp Bass Driver DI

SansAmp Bass Driver DI od Tech 21 jest zaawansowanym przedwzmacniaczem, który oferuje znakomite brzmienie w wygodnej formie. Możliwość zapamiętywania ustawień czy elastyczna regulacja tonacji to tylko niektóre z cech, które czynią go niezwykle atrakcyjnym dla basistów.

Teoria, technika, działanie.

Sprzęt jest produkowany w Ameryce przez firmę Tech 21 NYC. Przedwzmacniacz
jest wielkości 2-3 efektów w kostce. Obudowa jest wykonana z metalu, gałki z
mocnego plastiku. Wszystkie gniazda (1/4″ input oraz output, XLR output) są
zamocowane porządnie, nic nie trzeba poprawiać czy dokręcać. Konstrukcja
jest w pełni analogowa, jedynie zapamiętywanie ustawień odbywa się cyfrowo
(o tym za chwilę). Efekt może być zasilany baterią 9V (jest cholernie
łakomy!) lub zasilaczem. Zwolennicy kręcenia będą zadowoleni – preamp
dysponuje 6 gałkami:

www.img516.imageshack.us/img516/2668/sansamp1uq9.jpg

Drive – wzmacnia sygnał (gain), nic innego jak overdrive*,

Bass – regulacja niskich tonów (+/- 12 dB),

Treble – regulacja wysokich tonów (+/- 12 dB),

Presence – rozjaśnia brzmienie instrumentu

Blend – balans między brzmieniem naturalnym (gitary + korektora) a brzmieniem
Sansampa*,

Level – wzmocnienie sygnału wyjściowego w 1/4″ i XLR .

* Ustawienie naturalne wynosi 0. Odpowiednio odkręcając gałkę Blend
zyskujemy na brzmieniu Sansampa (symulacja brzmienia wzmacniaczy
lampowych).

Regulacja Drive owocuje uzyskaniem przesteru jedynie przy odpowiednio wysokim
ustawieniu gałki Blend. Przy niskim odkręceniu Blend przester stanowi jakby
tło brzmienia, w którym dominuje charakterystyka gitary. Dla przykładu:



1. Przy ustawieniu Drive 100% Blend 0 - nic się nie zmienia.
2. Przy ustawieniu Drive 100% Blend 100% - pełny przester, jaki może nam zaoferować Sansamp.
3. Przy ustawieniu Drive 0 Blend 100% - pełne, czyste brzmienie Sansampa.
4. Przy ustawieniu Drive 50% Blend 100% - brzmienie Sansampa z zauważalnym przesterem.
5. Przy ustawieniu Drive 100% Blend 50% - zmiksowane brzmienie gitary z dodatkiem przesteru.

Ponadto do dyspozycji mamy 3 przyciski:

Phantom & ground connect – możliwość podłączenia urządzenia do miksera z
zasilaniem fantomowym,

XLR out pad – obniża poziom sygnału w XLR output o 20 dB,

Outputs boost – wzmacnia poziom sygnału w 1/4″ output o 10 dB.

W wersji trzykanałowej można zapamiętać trzy ustawienia. Jest to przydatne,
jeśli ktoś ma zamiar zmieniać na koncertach/próbach swoje brzmienie.
Zapisywanie ustawień odbywa się poprzez dwukrotne wciśnięcie przycisku
danego kanału, żadnej filozofii. Do przedwzmacniacza dołączona jest
instrukcja, w której znajdziemy 16 gotowych ustawień (np. fat tube, bassman
style, SVT style, crimson style, slap, distorted bass…). Dobre na początek
użytkowania, bo z czasem na pewno każdy znajdzie „to własne”. Wersja
jednokanałowa dodatkowo różni się tym od trzykanałowej, że ma jedno
dodatkowe wyjście 1/4″: sygnał gitary z pominięciem korekcji z Sansampa.
Dzięki temu można podłączyć instrument do dwóch wzmacniaczy, na przykład
jeden z kanałem czystym (sygnał z gitary), drugi z przesterowanym (sygnał z
pudła).

W Polsce cena obu oscyluje w okolicach 1000zł, w Ameryce 200$.

Brzmienie.

Brzmienie możemy uzyskać, w sumie, dowolne. Od delikatnego i czystego, po
agresywne i drażniące uszy. Można ukręcić coś do leniwej ballady, coś do
szybkich i czytelnych zagrywek, coś do szalonego slapu albo do krwiożerczego
kostkowania z silnie zniekształconym brzmieniem. Efekt może albo wzbogacić
brzmienie instrumentu, albo nadać swój charakter, ukryć wady gitary. Jak na
mój gust jest to sprzęt bardzo rockowy, ale liczy się zamysł brzmienia
całości, własne preferencje i wyobraźnia, a ponadto charakterystyka
instrumentu oraz umiejętności grajka. W graniu lżejszej muzyki może
przeszkadzać brak regulacji średnich częstotliwości – jeśli ma się
takową w gitarze lub wzmacniaczu, nie widzę problemu. To cacko doskonale
odświeża struny – gałka Presence działa na innej zasadzie niż podbicie
góry, dzięki czemu można uzyskać na prawdę ciekawe efekty (współpracuje
z Blend podobnie jak Drive ). Kręcenie blenderem poza wycięciem środka daje
efekt delikatnej kompresji, dodaje charakterystycznego ciepła, dół staje
się masywniejszy, a góra dzwoniąca i przejrzysta.

Przester jest bardzo charakterystyczny. Na niskich wartościach rozkręcenia
Drive w brzmieniu pojawia się pazur, warkot jak w lampowych wzmacniaczach.
Wiadomo, że im bardziej pierdzigałkę rozkręcimy, tym więcej pierdzenia
doświadczymy. Przy jasnym brzmieniu drive jest dosyć zgrzytliwy, ciężki,
doskonale przebija się w zespole – jednym słowem gruz. Przy ciemnym,
zamulonym brzmieniu słychać charakterystyczną, gęstą siarę – jednak
zupełnie inną niż w np. Big Muffie. Doskonale przedstawia to brzmienie na
płycie Healing Through Fire zespołu Orange Goblin (basista właśnie używał
Sansampa). W zespołowym graniu silnie rozkręcony drive i basowe brzmienie z
dużą ilością środka jest niezwykle ciekawe – zagrywki basu pozostają
czytelne, przester wydaje się bardziej zwarty i wyrazisty niż przy grze solo.
Charakterystyka przesterowania bardzo mocno związana jest z używaną
basówką, to ona jest kręgosłupem brzmienia i od siły sygnału
wychodzącego z gitary zależy siła przesterowania (gitary z bardzo mocnym
sygnałem – chociażby Ibanezy BTB – przy maksymalnie rozkręconych Blend ,
Drive i głośności w gitarze brzmią… nie brzmią). Przy niskim strojeniu i
zamulonym brzmieniu efekt pracuje nadal znakomicie.

Zakończenie.

Sansamp to urządzenie o konkretnym, charakterystycznym i wyrazistym brzmieniu.
Przed jego zakupem warto się dłuższy czas pobawić, szczególnie jeżeli
jest możliwość przetestowania w zespole. W tej półce cenowej powinno się
doskonale wiedzieć, czego się oczekuje od efektu, tym bardziej, że
konkurencja nie jest licha – można wybrać to, co najbardziej odpowiada.

Zakup Sansampa jest znakomitą alternatywą dla kupowania wzmacniacza ze
względu na brzmienie. A i nie musi być traktowany jako zamiennik dla czegoś,
a dodatek znacznie zwiększający możliwości. To cacko potrafi wiele wydusić
nawet ze słabego piecyka i gitary. Pierdzipudełko jest świetnym DI-boxem,
wystarczy do nagrywania lub koncertowania. Nic tylko brać i grać.

Podziel się swoją opinią

53 komentarze

  1. Zgadzam się w 100%. Od niedawna jestem posiadaczem i jakość tego pudełka
    jest świetna. Można się zdziwić jak bardzo zmienia się brzmienie basoofki.
    Ja kupiłem go zamiast taniego komba.Na koncerty będę zabierał praktycznie
    tylko Sansampa i Basię. Polecam

  2. Oczywiście zapomniałem dodać o takiej możliwości, o której mówi
    bubik. Niektórzy po prostu biorą to pudło oraz gitarę i
    grają koncerty lub nagrywają materiał 🙂

  3. Rowniez się w 100% zgadzam. Idzie ukrecic wszystko. Sprzecik profesjonalny. No
    i te brzmienie….Rewelka!

  4. Maciux, cena nie jest wcale ogromna. Kosztuje tyle co gitara, a jeśli ktoś ma
    byle bas i byle piecyk, to z tym sprzętem zabrzmi dobrze (jeśli umie grać).
    Trochę prawdy jest w tym, że powyższy preamp brzmi sam z siebie, a nawet
    zabija nieco brzmienie basu. No ale jeśli ktoś ma na tyle dobrą gitarę,
    której Sansamp prędzej zabierze niż doda, to nikt mu nie każe kręcić do
    oporu gałką Blend 🙂

  5. no i jedna z najważniejszych spraw – to cacko jest świetnym DI-boxem, co
    doceni każdy, kto próbował zagrać koncert z basem wpiętym do miksera przez
    wejście jack… straszny muł. A zbalansowany sygnał, wzbogacony jeszcze
    charakterystyką SansAmpa i wypuszczony XLRem – to musi zabrzmieć. No i
    przetłumaczmy nazwę – SansAmp (w baardzo dowolnym tłumaczeniu) znaczy mniej
    więcej NaChujCiPiec…

    ___________________________________________________________
    (www.sapfoto.com)

    Sprzedam combo HandBox Crush 150W, Eminence 15″, jak nowy.

  6. Sansamp to podstawowe urządzenie przy nagrywaniu w studio jeżeli chodzi o
    mocne granie.

    Chyba wszyscy moi znajomi używają tego cacka.

    Najlepsze jest to że w większości przypadków jak nagrywałem przez Sansampa
    główne brzmienie szło z jego linii choć miałem do wyboru 2 mikrofony i
    linie z heada. Często jak przyjeżdżają jacyś rzeźnicy z daleka i nie
    można zabrać głowy biorą te kosteczki i wpinają się bezpośrednio w
    linie. Jest jeszcze wersja rackowa Sansamp RBI – ma dodatkowy środek a gruz
    jest jakby mniej „ziarnisty”.

    Używa tego np. Orion z Behemoth.

  7. No, pierdzipudełko poszło w dobre ręce. Teraz czekam na ful tjuba amplifra.

  8. Wczoraj był debiut Sansampa w studiu, nagrywaliśmy od nowa bas na demo mojej
    kapeli.

    5 numerów w 2 godziny ( bez ciśnienia ) a miks ograniczył się do …
    przepuszczenia przez lekki kompresor.

    Po prostu STUDYJNY MASAKRATOR!! Wpiąłem się w mikser, odpaliłem swój
    koncertowy kanał ( SVT style z trochę większym drajwem i bodajże minimalnie
    podciągniętą górką ) i … zabrzmiało to idealnie.

  9. We wrześniu dopiero będzie wolny termin na poprawkę wokalu. Więc niestety
    nieprędko 🙁

  10. Dzisiaj położyłem moje łapki na nowiutkim Sansamp Programmable i… jakbym
    nie kręcił Drive i Blend, to przesteru prawie nie słychać. Tzn. jak
    rozkręcę oba na max, to słyszę trochę popierdywania i to tylko przy graniu
    na niskich strunach (najbardziej na E, na A mniej, jeszcze mniej na D, na G w
    ogóle dosłyszeć się brudu nie da). Czy tak właśnie wygląda współpraca
    tego pudełka z basem o silnym sygnale (właśnie Ibanez BTB 400)?

  11. Wymień baterię. Tu masz próbkę mojego
    BTB400 plus Sansamp i do kompa. Gitara – głośność na 2/3 lub 3/4,
    przystawka przy moście, bass maks, środki średnie maks, górka zero. Sans –
    drive na godzinę 13, bass 14, blender maks, nie pamiętam jak ustawione
    wysokie i presence. Mało tu przesteru? Jakby podbić głośność gitary, to
    przester byłby nie do zniesienia.

  12. Pewnie w pudle. Przez półtora roku grania na BTB nie przyszło mi wymieniać
    baterii, za to przy Sansie już po 6 miesiącach.

  13. Witam wszystkich! Mam taki problem z tym jakże ciekawym preampem. Otóż mam
    basik Washburn t24 (pasywny, do tego piecyk Laney RB2. Od paru dni do mojego
    basowego arsenału dodałem Sansamp Bass Drivera wersje bez opcji programowania
    ustawień. preamp spisuje się bdb, ale za cholere nie mogę ogarnąć
    przesteru. Nawet na maksymalnym drivie i blendzie mam podobne odczucia co Kura,
    tu zacytuje: ” jakbym nie kręcił Drive i Blend, to przesteru prawie nie
    słychać. Tzn. jak rozkręcę oba na max, to słyszę trochę popierdywania i
    to tylko przy graniu na niskich strunach (najbardziej na E, na A mniej, jeszcze
    mniej na D, na G w ogóle dosłyszeć się brudu nie da)”. Czy możecie mi
    cokolwiek poradzić? Sam już nie wiem jak to ustawić. Z góry dzięki za
    cenne rady.

  14. a czy można w tym modelu co posiadam(Bass Driver DI, jest na zdjeciu po prawo,
    zamieszczonym przez sledzia) zapisac swoje ustawienia? probowalem dzisiaj to
    zrobić tak jak napisal sledz ale nic nie zalapalo..

  15. Nie, na sztuce z jednym przyciskiem nie da rady zapisać ustawień, bo jest to
    w końcu wersja jednokanałowa. Zawsze możesz sobie zapisać ustawienia na
    kartce 😉

  16. Mylę się, czy wniosek jest taki, że wszyscy basiści używający Sansampa w
    podobnych ustawieniach brzmią prawie tak samo?

  17. Po kilku doświadczeniach z w/w urządzeniem stwierdzam tak:

    1). Najbardziej daje się we znaki brak regulacji środka. Miałem okazję
    grać na Sansampie

    z różnymi wzmacniaczami, używając tej samej gitary (Ibanez SR 505).
    Najlepiej – paradoksalnie – wypadał na tańszych Ashdown ach, w których
    środka było aż za dużo – i tu było wszystko, słychać było każdą
    strunę w gitarze, pełne spektrum dźwięku z dodaną charakterystyczną
    „siarką” z tego urządzenia. Na mojej osobistej głowie – Ampegu SVT –
    słyszalne brzmienie kończyło się na strunie A. Kombinowanie z D i G, czy
    granie moich ulubionych flażoletów po prostu tonęło w huku gitar. Cztery
    korektory graficzne (gitara, sansamp, i 2 w głowie) to chyba za dużo.

    2). Popierdujący, brzydki przester uzyskiwany prawie na każdym kanale, ile
    razy za mocno odkręciłem głośność w gitarze, albo użyłem dowolnego
    potencjometru w układzie aktywnym, co sprawiało że ten ostatni praktycznie
    jest bezużyteczny (a jest to jeden z największych plusów tego modelu
    Ibaneza).

    Podsumowując: Sansamp to świetne rozwiązanie dla posiadaczy słabszych,
    tranzystorowych wzmacniaczy – dodaje siarki do mulistego brzmienia,
    jednocześnie nie pozbawiając go środka – i pasywnych gitar. Posiadacz
    aktywnego wiosła i dobrego wzmacniacza o ostrym brzmieniu zbyt wielkiego
    użytku z niego nie zrobi, chyba że w zastępstwie wzmacniacza albo jako dibox w
    studiu. Za nieduże (w porównaniu do zakupu nowego nagłośnienia) pieniądze
    można znacznie wzbogacić brzmienie Ashdown a czy Hartke, natomiast ja gdybym
    miał wybierać, wolałbym przeznaczyć tą sumę na dobrą kolumnę do głowy.

  18. Lepiej chyba odkopać niż założyć nowy wątek i dostać opie*dol za nie
    przeszukanie forum, nie?;)

    W każdym razie – jednej rzeczy nie rozumiem. Mianowicie, jak niby ten sprzęt
    może zastąpić wzmacniacz? Jeśli mówimy o podpięciu do miksera w studio
    czy na koncercie, to ok, jasna sprawa, ale w domu [chyba] powinienem użyć
    wzmacniacza? No bo podpięte to do samej kolumny… Niby jaką miałoby to
    mieć moc?

  19. To jest preamp z DI-boxem więc daje bardzo małą moc(wątpię żeby to
    porzadnie wysterowało słuchawki).

    Pamiętaj że za mikserem masz jeszcze koniec mocy.

  20. Zastępuje wzmacniacz bo niesie w sobie całe brzmienie, na koncercie trzeba mu
    tylko dostarczyć mocy, którą zwykle nagłośnieniowcy mają. Ot, całe
    uproszczenie 🙂

  21. Piotrek, Dante – toć napisałem że wiadomym mi że po podpięciu do miksera
    nie będzie problemu, ta druga myśl mnie trapiła:)

    Grzyb – trafiłeś, z tym że zapytam może ogółu: jaką alternatywę dla
    funkcji mieszania przesteru z czystym kanałem. najlepiej z możliwością
    ustawiania proporcji, polecilibyście? Oczywiście znacznie tańszą.

  22. Jest jeszcze di box od MXRa ale tu też tanio nie jest….Chyba że kopia:)

  23. Kopia M80 to spory problem – Pino aktualnie walczy z móją prośbą o kopię
    produktu MXR.

    Dla mnie idealne rozwiązanie do:

    mocny atak z palca -> MPG Level 6 (obie przystawki 100%, prosto w gniazdo)
    -> kopia Sansampa GT2 -> Trace Elliot -> DI z Trace.

    I wszystko gra – bardzo chwalę sobie to brzmienie. Jest tak, jak być powinno
    :).

    Sansamp daje bardzo radę – strasznie podoba mi się brzmienie tego
    pierdzipudełka i to, jak miesza się ono z zespołem na próbach.

  24. Sansamp gt2 kopia dobrze wychodzi z mxr jest problem bo to układ smd i jest
    dość nowym produktem więc trudno o informacje.

  25. bratekr – no ciekawe, ale mi chodziło raczej o pojedynczy efekt który ma
    funkcję mieszania przesteru z oryginalnym sygnałem, no i jest urządzeniem
    tańszym niż sansamp. i jeszcze dobrze gdyby można było go dostać bez
    problemów 😉

    więc, jakieś konkretne pomysły, koledzy i koleżanki?

  26. @Aryjczyk: bratekr – no ciekawe, ale mi chodziło raczej o pojedynczy efekt który ma funkcję mieszania przesteru z oryginalnym sygnałem, no i jest urządzeniem tańszym niż sansamp. i jeszcze dobrze gdyby można było go dostać bez problemów 😉
    więc, jakieś konkretne pomysły, koledzy i koleżanki?

    Digitech bass driver(jak źle ustawisz strasznie niedynamiczny jest) lub boss
    ODB-3(nie grałem na nim). Lub setka innych.

  27. Jeśli chcesz mieszać czysty kanał z przesterowanym to Mefisto (Polish Hate).

  28. @bratekr: Jeśli chcesz mieszać czysty kanał z przesterowanym to Mefisto (Polish Hate).

    +100

    Nigdy nie słyszałem takiej siary, która przy okazji nie gubi dołu, a
    jeszcze nawet dostaje go więcej 😀

  29. a taki np Hartke bass attack?

    wiem ze Zawad na tym gral, chyba powinno dac rade, ino nie pamietam czy ma
    opcje mieszania, ale chyba tak

  30. .Piotrek, witt – czyli mam rozumieć że każda kostka oferująca overdrive, ma
    opcję mieszania go z czystym sygnałem?;)

    bratekr, Immo – jedyne informacje jakie znalazłem o tym sprzęcie, pochodzą z
    basoofki:D

  31. nie wiem czy o to Ci chodzi, ale EHX BASS BIG MUFF ma coś takiego.
    przełącznik DRY – leci wtedy sygnał czysty basu oraz sygnał przesterowany
    razem. Sam rzadko tego używam, lepiej jak dla mnie brzmi na samym przesterze.

  32. Tak, ale w necie jakoś nie mogę znaleźć opisu mówiącego, że big muff
    właśnie tak działa. Ale jeśli tak twierdzisz – dzięki:)

  33. Hej.

    Czy ktoś miał może możliwość porównania BDDI z klasyczną konstrukcją
    GT2? Posiadam od dłuższego czasu ten ostatni, bo gram przede wszystkim na
    elektrycznej, ale używam go też do basu. Czy jest sens zaopatrzyć się
    dodatkowo w wersje basówą? Ktoś umie ocenić różnicę w brzmieniu?

    GT2 miażdży. Polecam serdecznie. O ile BDDI nie schodzi na necie poniżej
    600, podstawowego GT2 można mieć już za 400, a krąży też wiele kopii
    poniżej 200. Na GT2 zaczynam od ustawień sugerowanych „SVT” i zawsze mnie
    toto cieszy niemożebnie.

    Dzienx!

  34. Ja mam oba. W bezpośrednim porównaniu na neutralnych ustawieniach GT2 tnie
    dolne pasmo a BD tnie środek. GT2 ustawiony na „SVT” brzmi bardzo podobnie do
    BD, z tym że ma ten dół ścięty.

    Jeśli chodzi o siłę przesterowania, to z BD wykręcisz generalnie to co z
    GT2 na ustawieniu tweed. Mocniejszych przesterów ni da rady.

    Ogólnie mam wrażenie, że BD to jest GT2 z prztyczkami zablokowanymi w
    pozycjach off-axis/clean/tweed, dodanym pokrętłem blend i wywalonym filtrem
    górnoprzepustowym.

    Subiektywnie – BD ma fajniejszy drive, GT2 lepiej się sprawdza jako
    ekstremalny przester. Na BD mam ustawione brzmienie ogólne, GT2 używam jako
    dopałki na solówkach gitary (trio rockowe). W miksie łatwiej posadzić BD,
    bo jest „subtelny”. GT2 sprawdza się średnio jako podstawa brzmienia, bo
    włazi na pasmo gitar i albo pod nimi znika, albo je przykrywa zależnie od
    głośności.

    A jak się je połączy razem, można wykręcić takiego szatana że brzmi to
    już bardziej jak synth niż przester, z tym że nie ma problemów z
    trackingiem (za to bez bramki szumów ani rusz).

  35. Wielkie dzięki za dokładny opis. Tak właśnie podejrzewałem, że różnice
    będą raczej niuansowe. Zastanowię się zatem nad czymś innym. Jakiś Eden
    czy MXR może, albo dokupię coś zupełnie innego do gitary, dla urozmaicenia.
    Jak się nagra dwie gitary plus bas przez to samo pudełko, to mam właśnie
    wrażenie, że się zbytnio nakładają pasma, choć nie wiedziałem jak to
    nazwać.

    Dzienkuwa ogromna za odpisanie.

  36. Jakby to gadało ze słuchawkami? Bo nie wiem czy nie kupić przejściówki,
    pod kompem plus słuchawki jest w miarę si. A po podłączeniu słuchawek
    bezpośrednio?

  37. Wg mnie nijak by nie gadało, wszak do słuchawek potrzebujesz wzmacniacza
    słuchawkowego. Wszystko co posiada wyjścia słuchawkowe, taki mikrowzmacniacz
    również posiada. A Sansamp nie. Alternatywnie musiałbyś np. puścić sobie
    na domowe audio i do niego się wpiąć słuchawkami.

    Swoją drogą ktoś wyżej narzekał na brak regulacji środka. Otóż
    „odkryłem” dla siebie (gram 50-50 na basie i elektryku) Sansampa Tri-AC, czyli
    trzykanałową, programowalną wersję. No rewelacja. Myślałem, że nigdy nie
    zostawię GT2, a teraz od dłuższego czasu leży i się kurzy. Niby te same
    bebechy sansampa, ale możliwości aktywnego EQ zwalają na kolana. Tak
    skrajnie różne brzmienia da się uzyskać, że hej. Bardzo polecam.

  38. @paetz: to ja też odkopię.można sansampa podłączyć bezpośrednio do POD-a UX2 celem nagrania basu na komp?

    Powiedzcie Koledzy, w związku z powyższym, czy można nagrać bas na kompa (i
    czy ma to sens) tylko w konfiguracji bas–>sansamp–>komp. I jakiego
    kabla xlr-jack użyć – mono czy stereo?

  39. Chyba żaden sansamp nie ma wyjścia stereo, więc jedziesz monofonicznie co
    fabryka dała (XLR albo zbalansowany jack) prosto w kartę, chyba że masz coś
    do dodania po drodze, jakieś inne efekty. Sansamp został stworzony, żeby
    wpinać go prosto w linię, a więc i w kartę. Wg mnie wyniki ma
    znakomite.

    Co do wyjścia, to na chłopski rozum wypadałoby XLRem, jeśli jest, ale mój
    rozum ma rodowód drobnomieszczański, to nie wiem:) A masz już którąś z
    tych zabawek?

  40. mam sansa od jakiegoś czasu, ale nagrywać nic jeszcze nie próbowałem. A po
    drodze, za sansampem, byłby jeszcze BigMuff i może delay jakiś.

  41. Odniosę się jeszcze raz do swojego drobnomieszczańskiego rozumu i zauważę,
    że wszelkie przestery i tym bardziej fuzzy powinny się znaleźć przed
    wzmacniaczem, a więc i przed sansampem. Inaczej, wydaje mi się, może być
    dramatycznie. Delay owszem, po.

Możliwość komentowania została wyłączona.