Trace Elliot 1048

Recenzja kolumny basowej Trace Elliot 1048, którą kupiłem jako upgrade mojego zestawu. Testowałem ją w różnych warunkach i jestem gotów podzielić się swoimi spostrzeżeniami na jej temat.

W skrócie:

Plusy

[list]
[*]Dobry stosunek jakości do ceny
[*]Klarowne, ciepłe brzmienie.
[*]Ciężko znaleźć wzmacniacz z którym ta paka się nie dogada.
[*]Bardzo fajnie reaguje na mocno przesterowane brzmienia.
[*]Solidność konstrukcji i wykonania.
[*]Zapas mocy wystarczający aby udźwignąć samodzielnie koncerty klubowe i małe plenery.
[/list]

Minusy

[list]
[*]Brak tweetera.
[*]Niezbyt mobilna (ciężar w połączeniu z brakiem kółek).
[*]Na większych scenach może nie być w stanie zapewnić w pełni komfortowego odsłuchu bez dodatkowej kolumny.
[*]Zbyt dużo dobrej prasy – po przeczytaniu tych wszystkich pochlebnych opinii można obiecywać sobie po niej zbyt wiele i się rozczarować.
[/list]

kolumna trace elliot 1048 4x10
Wstęp

Kupiłem tą paczę z drugiej ręki na wiosnę 2008 roku. Pakę sprawdziłem od
tego czasu chyba w każdych możliwych warunkach, uznałem więc że czas
najwyższy podzielić się z basówą bracią paroma spostrzeżeniami na jej
temat.

Pakę pierwotnie kupiłem jako upgrade mojego zestawu, który w tamtym czasie
składał się z domowej roboty kolumny 4×10 i wzmacniacza Hartke 5500. Miała
ona zastąpić móją ówczesną paczkę – do tematu jeszcze wrócę. Grałem
w tym czasie głównie blues-rockowe klimaty. Ponieważ obiegowa opinia o
paczkach 4×10 TE jest taka, że są one idealne do takiej muzyki, postanowiłem
porozglądać się za takim właśnie sprzętem.

Opis kolumny

Paczka dysponuje mocą 320W / 8Ohm. Cztery głośniki 10 cali zostały
wyprodukowane przez firmę Celestion specjalnie do tej paczki na zamówienie
Trace Elliot’a. Jest to konstrukcja wentylowana z dwoma tunelowymi
bas-reflexami. Wykonana w Wielkiej Brytanii, pre-Gibson.

Na tylnej ścianie znajdziemy panel z dwoma gniazdami XLR i dwoma typu duży
Jack. Kolumna posiada możliwość łączenia równoległego z inną kolumną
za pośrednictwem zwykłego kabla kolumnowego wetkniętego w odpowiednie
gniazdo.

Ergonomia i funkcjonalność

Jest to model 1048, bez literki H w numerze modelu, co w praktyce przekłada
się na to, że paczka nie jest wyposażona w głośnik wysoko-tonowy. W
związku z tym sprawą oczywistą jest, że na tylnym panelu nie znajdziemy
żadnych przełączników ani potencjometrów, jedynie gniazda połączeniowe.
Szkoda, że zabrakło gniazd typu Speakon, ale z tego co się orientuję
kolumna została wyprodukowana jeszcze zanim złącza te stały się standardem
przemysłowych w piecach basowych, więc mankament ten można potraktować z
przymrużeniem oka. Z resztą przy maksymalnej mocy 320W gniazda typu Jack
radzą sobie jeszcze całkiem nieźle.

Mój egzemplarz nie posiada kółek. Jest to dosyć uciążliwe, ponieważ
ceną za solidność konstrukcji jest niestety masa paczki. Nie ważyłem jej,
ale zgaduję że waży ona w granicach 35-40 kg, co stawia ją w jednej
kategorii wagowej z porównywalnymi paczkami Ampega. Na szczęście ma bardzo
wygodne, duże uchwyty i jest świetnie wyważona, więc na odcinku paru
metrów można ją sobie samemu przenieść, a z pomocą przybocznego
perkusisty spokojnie można ją sobie transportować na średnich dystansach,
również po schodach, co samodzielnie może się już nie udać.

Okleina nie łapie zapachów – plus. Za to jest dość śliska, trzeba
zabezpieczać kabel gitarowy żeby niechcący nie ściągnąć z paczki w
trakcie grania casea ze wzmacniaczem.

Głośniki chroni bardzo solidna kratownica. Między górnym a dolnym rzędem
głosników zamontowano dwa charakterystyczne otwory bass-reflex, nie
zasłonięte kratownicą (według opisu producenta zastosowano takie
rozwiązanie, żeby uniknąć zawirowań powietrza wychodzącego z tych
otworów, co mogłoby wpłynąć na jakość dźwięku). W zestawie do paczki
są plastikowe zaślepki do tych otworów, służące do zatkania ich w czasie
gdy paczka nie jest używana.

Ze względu na duże wywietrzniki bass-reflexów, paczka jest rozmiarowo dość
mocno wyciągnięta w górę. Może to być upierdliwe przy wożeniu jej małym
samochodem, przed kupnem warto sprawdzić wymiary, bo te parę dodatkowych
centymetrów naprawdę potrafi dać w kość przy załadunku.

Zamontowano cztery nóżki z twardej gumy na dolnej ścianie, na górnej z
kolei zamontowano cztery podstawki przystosowane do rozstawu nóżek,
służące do „celowania” innymi kolumnami TE co by równo stały. O
nóżkach nie ma za bardzo co pisać, za to przyczepię się do tych podstawek.
Zamiast wydrążyć płytę górną i wpuścić je do środka, zamontowano je
powierzchniowo, co może nie przeszkadza w niczym jeżeli chcesz mieś cały
stack tego samego producenta, ale jeżeli będziesz próbował postawić na
niej kolumnę innej firmy uchwyty te mogą wręcz przeszkadzać. Dodatkowo są
zamontowane w takiej odległości od siebie, że case ze wzmacniaczem
postawiony na kolumnie musi się opierać na tych podstawkach. Ponieważ są
one z twardego, śliskiego plastiku, a większość caseów też nie jest zbyt
„przyczepna”, trzeba pamiętać o dodatkowym zabezpieczeniu kabla
gitarowego, żeby niechcący nie ściągnąć wzmacniacza z paczki w trakcie
grania – tak mocno potrafi się case ślizgać po tych podstawkach. Na
szczęście da się je zdemontować przy pomocy śrubokręta, więc wszystkie
związane z nimi problemy można obejść.

Brzmienie

Jak na konstrukcję pozbawioną głośnika wysoko-tonowego, kolumna ta ma
dość jasne brzmienie. Nie ma mowy o jakimkolwiek zamulaniu, w całym paśmie
mamy klarowny dźwięk, od najwyższych do najniższych dźwięków nie ma
problemu z zagraniem tego, co dostaje w wyjścia końcówki mocy.

Odniosłem wrażenie, że paczka jest skonstruowana z myślą raczej o
ciepłych, mruczących brzmieniach (może nawet z lekkim ukłonem w stronę
vintage’u), niż o nowoczesnych brzmieniach typu hi-fi. Dzięki temu kolumna
świetnie sprawdza się w sytuacjach gdy bas zajmuje się graniem typowo
sekcyjnym.

Kolumna ma stosunkowo wysoką skuteczność, nawet przy zasileniu jej niezbyt
mocnym wzmacniaczem nie ma problemów z głośnością. Nie jest to już
niestety dzisiejsza pierwsza liga pod tym względem, ale nadal jest bardzo
dobrze. Ciekawą cechą jest też to, że kolumna potrafi wyciągnąć ładne
dźwięki nawet ze stosunkowo budżetowego wzmacniacza. Gdy ją kupiłem
posiadałem wzmacniacz Hartke, w międzyczasie zdarzyło się podłączyć
Behringera, a teraz przesiadłem się na SWR – z żadnym z tych wzmacniaczy
kolumna nie brzmiała źle. Co prawda podłączona do SWR zabrzmiała
najlepiej, nie ma co do tego wątpliwości, ale na słabszych wzmacniaczach
też grała poprawnie.

Być może zbyt dużo sobie obiecywałem po tej kolumnie, ale rozczarowało
mnie niewielkie „ciśnienie” generowane przez nią w niskich rejestrach.
Nie zrozum mnie jednak źle, jak na kolumnę tej klasy wszystko jest w
porządku, po prostu po przeczytaniu tylu zachwalających opinii spodziewałem
się czegoś co kładzie produkty konkurencji na łopatki, a okazało się, że
paczka po prostu trzyma wysoki poziom, ale bez fajerwerków.

Na wstępie zaznaczyłem, że kolumna pierwotnie była zakupiona z myślą o
zastąpieniu domowej roboty 4×10. Okazało się jednak, że jako stand-alone
recenzowana paczka ma za małego kopa, żeby w pełni usatysfakcjonować moje
potrzeby odsłuchowe na większych scenach. Podobny problem miała również
paczka, która miała zostać nią zastąpiona. Dlatego zrobiłem eksperyment,
podłączyłem obie paczki na raz i… tak już zostało. Wszystkie elementy
układanki pięknie się zazębiły. Ponieważ moja samoróba miała charakter
typowego hi-fi (dużo basu, dużo góry, brak ciepłego środka), Trace
świetnie uzupełnił lukę w paśmie.

Konkluzja jest taka, że brzmieniowo jako stand-alone Trace wypada przyzwoicie,
natomiast w połączeniu z paką która uzupełnia dolne pasmo – wręcz
rewelacyjnie. W kwestii głośności – w kategorii 4×10 plasuje się mniej
więcej w środku stawki. Jest głośniejsza od podobnych (klasycznych) paczek
Ampega, Hartke, Ashdown. Z drugiej strony jest cichsza od paczek hi-endowych,
takich jak Eden, SWR, itd. Do grania w klubach w zupełności wystarczy, nawet
jeśli lubisz grać głośno. Na dużych scenach też się sprawdzi, ale bez
wspomagania drugą paczką pełni komfortu można już nie uzyskać.

Niezawodność

Paczka ma już parę lat na karku. Nigdy nie zawiodła mnie, ani – jeśli im
wierzyć – żadnego z poprzednich właścicieli. Kolumna jest wykonana bardzo
solidnie. Na pierwszy rzut oka widać, że została skonstruowana z myślą o
ciężkich warunkach pracy. Jedynym słabym punktem konstrukcji są wystające
poza kratę tuleje bass-reflexów – wykonano je z plastiku, co prawda bardzo
twardego, ale i tak trzeba na nie uważać w trakcie transportu, zwłaszcza
jeśli paka nie jest trzymana w casie. Wątpliwość mogą też budzić okucia
narożników. Co prawda są metalowe, ale są bardzo małe, w związku z czym
nie wyglądają szczególnie pancernie, aczkolwiek spełniają swoją rolę.
Paczka jest bardzo sztywna, konstrukcja sprawia pancerne wrażenie. Nie
bezzasadnie zresztą, bo paczka nadal gra jak nowa, a po wyglądzie widać że
przeszła sporo.

Podsumowanie

Trace Elliot 1048 jest dobrą kolumną. Jest też kolumną dość rzadko
spotykaną w porównaniu z wersją 1048H, więc można ją – w pewnym sensie
– traktować jako okaz kolekcjonerski. Brzmieniowo trzyma poziom, pod
względem ergonomii też jest w porządku. Sporo waży, ale taka jest cena
solidności.

Ponieważ kolumna jest już z tej półki gdzie wszystkie paczki (przynajmniej
z założenia) brzmią dobrze i są solidnie wykonane, decydującym czynnikiem
decydującym o wyborze tego czy innego produktu są indywidualne preferencje
brzmieniowe przyszłego użytkownika. Moim zdaniem ta kolumna trafia raczej w
gusta basistów typowo sekcyjnych – takich dla których ważniejsze od
brzmienia samego basu jest żeby bas dobrze siedział w kapeli. Nie mówię,
że nie da się na niej solić – pewnie, że się da, ale da się zauważyć
że kolumna nie jest wtedy w swoim żywiole. Jest to negatywny skutek uboczny
braku tweetera.

Na plus za to mogę policzyć fakt, że kolumna bardzo fajnie zachowuje się we
współpracy z mocnymi przesterami. Można się pokusić o zabawy ze
sprzęganiem, co na paczkach z tweeterem już tak fajnie nie wychodzi
(przynajmniej mi). Gdy grałem na paczce z tweeterem, sprzęganie było
zerojedynkowe – albo wcale, albo od razu na maxa. Z tą paczką można się
tym bawić jak gitarzyści, odpowiednio manipulując gitarą można uzyskać
różne stopnie sprzężenia.

Kolumny takiej nie da się kupić nowej, w grę wchodzi tylko towar używany.
Ceny za paczki TE 4×10 z tego wypustu kształtują się w okolicach 2000zł i
jest to cena adekwatna do oferowanej jakości. To czy paczka ta ci się spodoba
jest już tylko kwestią preferencji brzmieniowych, bo zarówno pod względem
jakości wykonania jak i brzmienia nie ustępuje niczym kolumnom konkurencji w
tej klasie cenowej.

W skrócie:

Plusy

[list]
[*]Dobry stosunek jakości do ceny
[*]Klarowne, ciepłe brzmienie.
[*]Ciężko znaleźć wzmacniacz z którym ta paka się nie dogada.
[*]Bardzo fajnie reaguje na mocno przesterowane brzmienia.
[*]Solidność konstrukcji i wykonania.
[*]Zapas mocy wystarczający aby udźwignąć samodzielnie koncerty klubowe i małe plenery.
[/list]

Minusy

[list]
[*]Brak tweetera.
[*]Niezbyt mobilna (ciężar w połączeniu z brakiem kółek).
[*]Na większych scenach może nie być w stanie zapewnić w pełni komfortowego odsłuchu bez dodatkowej kolumny.
[*]Zbyt dużo dobrej prasy – po przeczytaniu tych wszystkich pochlebnych opinii można obiecywać sobie po niej zbyt wiele i się rozczarować.
[/list]

Podziel się swoją opinią

11 komentarzy

  1. świetna paka. chyba najlepsza paka trejsa ever. nowa 1048h jest namiastką
    tego co stara oferowała. Gratz świetnego sprzętu i gustu. Niech gra.

  2. nie wiem, gdzie ludzie w trejsie slysza cieply mruczacy dźwięk. 🙂

    może sama ta paka taka jest, ale heady to wg mnie nic a nic. Co prawda nie
    grałem na tych opisanych vintage ani na lampach.

    wiem, ze to recka kolumny, nie heada, ale jak widze trace elliot to w momencie
    widze tez obok hi-fi.

    fajna, dluga, wyczerpujaca recka. 🙂

  3. gurf… to Tobie naprawdę trzeba full oldschoolowego sprzętu jeżeli TE to
    dla Ciebie hifi 😀

  4. Rzeczowo i bez zbędnych emocji napisana opinia. Dziękujemy. Nie zaszkodziły
    by próbki z gigu lub próby 😉

  5. Ah tak no i zapomniałem: świetna recka. Nie każdemu będzie się chciało
    czytać taki referat ale fajnie napisana, dużo konkretów mało lania wody.
    Tak na 4+ 😉

  6. Dzięki za opinie odnośnie recenzji. Z radością przyjmę wszelką
    konstruktywną krytykę (również na PW), ponieważ mam zamiar jeszcze parę
    gratów opisać na tej stronie i chciałbym aby moje recenzje prezentowały
    możliwe wysoki poziom.

  7. No na pewno ciekawiej byłoby gdybyś poprzeplatał tekst jego wizualizacjami
    na zdjęciach 😉 Kilka błędów językowych ale sam nie jestem w tym dobry…
    (widzę je jak czytam ale pisząc popełniam dosyć sporo;) ) Pisz pisz! Takie
    teksty sprawiają, że to forum nabiera życia. Coś ciekawego do poczytania
    między kolejnym głupim tematem „co wybrać” albo „jak zagrać xxx kawałek
    RHCP” 😉

  8. Popieram MPBa, pierwszy tekst, który opublikowałem na basoofce bez
    wstawiania nawet jednego przecinka (nie mówię, że jest w 100% poprawny, bo
    pewnie nie jest, ale zdecydowanie podnosi poprzeczkę dla innych recenzentów)
    🙂

Możliwość komentowania została wyłączona.