Fender American Standard ’08 Jazz Bass

Rok 2008 był przełomowy dla Fendera, który wprowadził serię American Standard, zyskując ponownie uznanie muzyków na całym świecie. Sprawdzamy, co wyróżnia model Jazz Bass z tej właśnie serii.

W skrócie:

Plusy

– Fender i Jazz 😉
– rezonans,
– brzmienie,
– lakier,
– mostek,
– jakość wykonania,
– case.

Minusy

– cena u polskiego dystrybutora,
– słaby sygnał pickupa przy mostku.

Rok 2008, w opinii wielu basistów, jest przełomowym dla Fendera. Po
kilkunastu latach nieudanych eksperymentów firma Fender wypuściła nową
serię American Standard, dzięki której seryjne gitary powróciły do łask
tysięcy muzyków na całym świecie. Pojawiły się nawet głosy, że rocznik
2008 będzie w przyszłości rocznikiem kolekcjonerskim, także warto jest
zainwestować w kilka egzemplarzy, schować je do szafy i za parę, czy
kilkanaście lat cieszyć się oryginalnym Closet Classic 😉

Warto jednak zwrócić uwagę, że rynek instrumentów w Stanach odbiega od
naszej rzeczywistości. Dla wielu młodych adeptów sztuki grania na basie,
instrument z napisem „Fender” na główce jest szczytem wszystkich marzeń, w
tle pozostaje jego jakość, wygoda, stan techniczny, etc. Biorąc pod uwagę
nasze zarobki i ceny instrumentów w Polsce, trudno jest się temu dziwić. Ile
natomiast kosztuje sprzęt muzyczny w Stanach i w jakiej obfitości występuje,
wszyscy wiemy. Dlatego konsumenci kładą tam szczególny nacisk na jakość
instrumentów. Jeżeli inwestują swoje dolary w sprzęt, to chcą dostać to,
za co płacą. Napis „Fender” na główce odchodzi na dalszy plan. Jeżeli za
porównywalne pieniądze mogą dostać dopracowanego w każdym calu jazza czy
precla innego producenta, to odkładają na bok wszelkie sentymenty. Na tej
fali wypłynął, według mnie, m.in. Lakland.

Kupując swojego Jazza, miałem to szczęście, że postanowiłem zrobić to
właśnie w tym roku 😉 Do rzeczy więc…

Specyfikacja techniczna:

Korpus – olcha,

Podstrunnica – rosewood,

Profil – Modern “C”,

Radius – 9.5” (241 mm),

Progi – 20 Medium Jumbo,

Pickupy – 2 American Standard Jazz Bass Single-Coil Pickups,

Potencjometry – 2 volume oraz 1 tone,

Mostek – High Mass Vintage (Strings-Thru-Body or Topload),

Klucze – Fender®/Hipshot® Vintage Keys,

Skala – 34” (864 mm),

Szerokość na siodełku – 1.50” (38 mm),

Wykończenie – urethane na korpusie, satin na gryfie, gloss na
podstrunnicy.

Rocznik 2008. Co to?

O samym jazzie nie trzeba chyba pisać, gdyż jest tak kultowa i rozpoznawalna
konstrukcja. Warto jednak powiedzieć, w czym tegoroczna produkcja się
wyróżnia. Zacznijmy więc od lakieru. Korpus posiada cieńszą, niż do tej
pory, warstwę lakieru. Efektem tego jest lepszy rezonans deski. Jest to o tyle
niesamowite, że grając na sucho czuje się jak cała decha drży od uderzenia
w struny. Gryf został pokryty błyszczącym lakierem, przez co ręka swobodnie
porusza się po całej jego długości. Świetną sprawą jest też
zastosowanie lakieru na podstrunnicy. Nie tylko wydłuża to jej żywotność i
upraszcza sprawę z konserwacją, ale też poprawie wygodę gry. Gitara
otrzymała też nowe chromy. Masywny mostek poprawia sustain, dodane prowadnice
młoteczków eliminują zaś ich rozjeżdżanie się na boki. Mostek jest tak
skonstruowany, że pozwala zarówno przewlec struny przez korpus, jak też
tylko przez mostek. Nowe klucze są lżejsze od poprzednich o 30% co
eliminować ma nurkowanie gryfu. Nigdy się z tym problemem w Fenderach nie
spotkałem, więc jest mi to obojętne. Ważne zaś jest to, że klucze
działają perfekcyjnie. Trzymają strój tak dobrze, że nie muszę dostrajać
gitary w trakcie dwugodzinnych prób, a i niewiele tracą na podróży z domu
do salki. Wizualnie nie są tak piękne jak stare, tradycyjne maszynki, jednak
z drugiej strony nie są wcale takie szkaradne. Kanty gryfu jak i końcówki
progów są fabrycznie zaokrąglone, także nie są one ostre i nie „kaleczą”
dłoni. Bardzo miłym dodatkiem do gitary jest nowy, niezniszczalny case SKB z
lotniczym atestem. Rączka, poza tym, że trzeszczy jest bardzo praktyczna. Nie
jest profilowana, a bardzo często właśnie profilowanie powoduje, że po
chwili nie ma się już ochoty targać całego tego pudła. Ponadto pokryta
jest gumą, więc nie ślizga się w dłoni.

Brzmienie.

Klasyczny Jazz. Z reguły gram na obu pickupach, lub tylko na tym przy gryfie,
i brzmienie gitary w pełni mnie satysfakcjonuje. Mały minus należy postawić
brzmieniu pickupa przy mostku, jest trochę słabe i nieokreślone. Nie używam
go jednak nigdy solo, więc nie stanowi to dla mnie problemu. Nie widzę więc
najmniejszej potrzeby wymieniać elektroniki w przyszłości.

Wrażenia.

Jest to mój pierwszy instrument z wyższej półki, który rzeczywiście takim
jest. Jestem skrajnie wyczulony, czy przeczulony na punkcie jakości i
wykonania, i muszę przyznać, że owa gitara – jak na produkt masowy –
wykonana jest rewelacyjnie. Zupełnie nie ma się do czego przyczepić.
Wrażenie to potęguje moja poprzednia własność w postaci meksykańskiego
Fendera ’60 Jazz Bass, który pod każdym względem odstawał na minus od
normy. Badziewny lakier, badziewny mostek i klucze, choć sama gitara brzmiał
bardzo przyzwoicie. Cieszę się więc obecnie gitarą, w której nie chcę
wymieniać zupełnie nic. Nawet seryjnie montowane struny tak mi przypadły do
gustu, że wymieniam je na identyczne. Miałem okazję ograć parę basów
Fendera, m.in. sygnaturę Geddy’iego Lee, amerykańską serię z przyciskiem
S-1, AV ’62 Jazz Bass, i moim skromnym zdaniem tegoroczna seria, przynajmniej
pod względem jakości wykonania i lakieru, bije dwa pierwsze na głowę, a
nawet pozostawia u mnie duże lepsze wrażenie od tego ostatniego.

Cóż więcej mogę powiedzieć? Gitara świetnie brzmi, jest niezwykle wygodna
– choć zajęło mi trochę czasu, żeby przyzwyczaić się do gryfu, no i
rewelacyjnie wykonana. Jest radość – jak to mówią. A jeżeli powyższe
uwagi brzmią jak niczym wyjęte z katalogu reklamowego, to przepraszam, ale
nie mogłem się powstrzymać 😉

W skrócie:

Plusy

– Fender i Jazz 😉
– rezonans,
– brzmienie,
– lakier,
– mostek,
– jakość wykonania,
– case.

Minusy

– cena u polskiego dystrybutora,
– słaby sygnał pickupa przy mostku.

Podziel się swoją opinią

23 komentarze

  1. Fajna recenzja, dobrze się czyta… Tylko teraz poprosimy o próbki,
    szczególnie chciałbym usłyszeć sam pickup mostkowy – zaciekawiłeś mnie
    tym, bo ja z regóły gram właśnie na samym tym pickupie. Możesz nagrać to?
    Albo bardziej rozwinąc temat?

    Gratuluję fajnego i zawodowego basu, zazdroszcząc jednocześnie tegoż i
    dzięki za recenzję 🙂

    pozdrawiam.

  2. Dlaczego tak mało napisałeś o brzmieniu? Ogólnie podoba mi się recenzja
    tylko zdecydowanie za mało o brzmieniu… Jeśli chodzi o pickupa przy mostku.
    Próbowałeś go podnieść odkręcając śrubki? Nad tą przystawką można
    całkiem wysoko podnieść do strun, bo na tej wysokości struna jest jeszcze
    twarda że tak powiem i nie ma za dużej amplitudy. Może to pomoże.

    Pozdrawiam.

  3. Jest obrzydliwy. Ale pewnie świetny. Chętnie porównałbym nowego Fender z
    takim z 1976.

  4. naprawdę fajny. najbardziej mi się podobaja biale i sunbursty. inna sprawa ze
    przepadam za lakierowanymi podstrunnicami rownierz mimo ,ze to malo vintagowe
    (a jazz bass powinien taki bys wg. mnie). mimo wszystko to do niego pasuje. sam
    nie wiem jak…

    co tu ukrywac. jest boski. gratuluje 🙂

  5. Nie mam możliwości nagrać próbek, przykro mi. Jednak jest to klasyczny Jazz
    i myślę, że jednoznacznie mówi to o jego brzmieniu. Cóż więcej można
    dodać? Co do pickupa przy mostku, wątpię żeby podniesienie go dało bardzo
    zauważalny efekt. Problem ten jest raczej powszechny, ponieważ parokrotnie
    już o nim czytałem na TB. Powinienem jednak dodać, że to oczywiście nie o
    to chodzi, że go nie słychać, czy coś. Po prostu brzmi solo trochę
    anemicznie i generalnie mało ciekawie. Uwielbiam zaś grać tylko na pickupie
    przy gryfie – brzmienie jest wtedy bardziej metaliczne, flażolety
    czytelniejsze i ogólnie gitara ma mocniejszy atak.

  6. Wydaje mi się, że to problem 90% pickupów montowanych pod mostkiem, w
    zasadzie to jeszcze nie grałem na wiośle, które by sensownie brzmiało z
    samego mostkowego pickupa ( poza konstrukcjami typu Stingray )

  7. uua jest przepiękny! gratuluje tak wspaniałego sprzętu 🙂

    a co masz na mysli jako przyzwyczajenie do gryfu? dlaczego trochę dłuzej
    zajęło przyzwyczajenie do gryfu? chodzi o sam kształt, tzn.
    grubość/szerokość czy coś innego?

    z niecierpliwością czekam na ogranie jakiegoś Jazz Bassa, kurcze blaszka
    muszę wybrać się do jakiegoę lepszego sklepu z basami.

  8. HO ho marzenie takie 😀 Kiedyś będę miał pewnie. Ogolnie obrodziło teraz w
    recki Fender ostatnimi czasy. CO mogę powiedzieć, gratuluje bassu bo jest mega
    po prostu. Ide pograć 😀

  9. Seria ta nie ma opcji wyboru drewna poza olchą. Jedyne co można sobie wybrać
    to gryf: albo cały klonowy albo klon z różaną podstrunnicą. Fender z roku
    na rok zmienia jednak opcje, więc może w przyszłości będzie możliwość
    takiego wyboru. Słyszałem np. że od przyszłego roku meksykańskie
    egzemplarze będą miały więcej opcji korpusów.

    Co do przyzwyczajenie się do gryfu, jest to kwestia bardzo indywidualna. Jazzy
    oczywiście słyną z „cienkiego”, wygodnego gryfu. Moje przyzwyczajenie bierze
    się z dwóch rzeczy. Po pierwsze przez lata grałem na starym Squierze, który
    jest dla mnie synonimem wygody, z którym się mocno utożsamiam. Po drugie
    wynika to z mojego niepoprawnego sposobu trzymania gryfu. Ściskam go niczym
    pogrzebacz całą dłonią, a kciuk zwisa mi z góry tak, że czasem nim gram
    😉 Uczę się więc bardziej poprawnego trzymania dłoni, z kciukiem z tyłu
    gryfu.

    Jeżeli miałbym porównywać obecny egzemplarz z jakimś vintydżem, to
    zdecydowanie sprzed roku 1965 kiedy jeszcze fabryka należała do Leo. To nie
    jest tak, że każdy stary Fender jest świetny. Dotyczy to produkcji właśnie
    po wspomnianym roku, kiedy CBS stało się nowym właścicielem. W fabryce
    pojawili się wtedy panowie z zegarkami, którzy zaczęli mierzyć czas
    produkcji poszczególnych elementów, żeby niedługo po tym „zoptymalizować”
    produkcję. Oczywiście wśród nich zdarzają się genialne egzemplarze,
    jednak osobiście nie odważyłbym się na zakup takiego vintydża w ciemno.

  10. Kupiłem go na eBayu w sklepie z Fenderami, kiedy jeszcze dolar był na dnie.

  11. Jedno tylko zastrzeżenie:

    2007 też ma możliwość przewleczenia strun przez korpus:)

    2008 przy swoich zaletach ma 2 podstawowe wady względem modelu 2007:

    – brak „sernikowego” koloru

    – brak możliwości przełączania połączenia przystawek.

    Co do rocznika kolekcjonerskiego to to samo się jeszcze niedawno mówiło o
    roczniku 2007:)

    Btw. Mam nadzieję, że się za mną stęskniliście=F

    ______________________________________

  12. Ja się stęskniłem i zacząłem się zastanawiać, czy coś Ci się nie
    stało 🙁

    S-1 switch to rzecz gustu. Ja wolę prostotę. A rocznik 2007 ma kilkuletnią
    tradycję, nie jest to więc novum 😉

  13. Gusta i guściki. Ale kupowanie w stanach to dobra rzecz… była:/:)

    Btw. W którym sklepie?

    ______________________________________

  14. Nowe przepisy ochrony konsumenta?

    Myślałem, że tam gdzie ja kupowałem ale widze, że nie:)

    ______________________________________

  15. Generalnie chodzi o to, że PayPal wymaga, aby wysyłać paczki na potwierdzone
    adresy oraz przesyłką poleconą, która ma dobry tracking. PayPal nie daje
    jednak użytkownikom w części krajów, w tym w Polsce, opcji potwierdzenia
    adresu. Po drugie przesyłki USPS nie mają wymaganego trackingu. Opcja Global
    Expres ma chyba tracking ale z kolei gitary basowe przekraczają maksymalne
    wymiary w tym typie przesyłki. Pozostają więc firmy kurierskie, ale wiadomo
    ile taka zabawa kosztuje. Oczywiście część sprzedawców się nie tym
    wszystkim nie przejmuje, ale większa ich część tak i owszem.

Możliwość komentowania została wyłączona.