Traben Neo

Recenzja basu Traben Neo po półtorarocznym użytkowaniu. Szczegółowa analiza zarówno zalet, jak i wad instrumentu, w oparciu o osobiste doświadczenia.

W skrócie:

Plusy

Znaczne.
-Sustaaaaaaain!
-Zwierzęce brzmienie
-Elektronika
-Wygodny gryf klon-orzech-klon-orzech-klon + pręty wzmacniające = brak bananoidacji szyjki
-Wygląd – czegoś takiego nie widuje się tu codziennie i niewielu przechodzi obojętnie obok
-Cena!

Minusy

-Dość słabe struny GHR dołączane fabrycznie.
-Wysoki połysk na odrobinę zbyt słabym lakierze.
-Zasyfiony lakier w niedostępnych miejscach.
-Zbyt czułe i słabo trzymające strój klucze.
-Klapka baterii na śrubkach.
-Nierówne markery z macicy perłowej (w moim egzemplarzu).
-Główka, choć bardzo elegancka, budzi czasem SkyWay’owe skojarzenia.

[b]Największa wada: [/b]

-Można dostać głównie Za Wielką Wodą!

No i stało się.

Kupiłem Trabena Neo 4 wbrew narzekaniom niektórych ludzi, którzy nawet nie
wypróbowali Trabenów.

Od razu chcę zauważyć, że nie jestem basowym wymiataczem, więc jest to
najzupełniej możliwe, że moje opinie nie pokrywają się z obiektywną
rzeczywistością.

Piszę to, co myślę.

www.images.guitarcenter.com/products/optionlarge/Traben/392454jpg.jpg

Jako, że miałem problemy z komputerem ostatnimi czasy, nie jestem w stanie
dać zdjęcia z mojej „cyfrówki” (czyt. aparatu w telefonie), wstawiłem
„oficjalne” zdjęcie (© Traben). Przestawia ono starszą
wersję gitary; jedyna różnica to rozmieszczenie pokręteł – w nowszej,
którą posiadam, potencjometry Eq są rozmieszczone pod mniejszym kątem
względem siebie. Ale dość o takich drobiazgach – czas na najistotniejsze
dane techniczne:

Dane techniczne.

Elektronika: aktywna – 3-zakresowy aktywny Eq typu „Traben T3”

Liczba Strun: 4

Liczba i typ Progów: 24, medium

Skala: 34″ (864 mm)

Przetwornik Mostkowy: Soapbar Traben SB

Przetwornik Gryfowy: Soapbar Traben SB

Korpus: Solid Body; materiał – drewno lipowe; wykończenie: poliuretan

Maskownica: zintegrowana z mostkiem; materiał – mosiądz

Mostek: Neo Bigger Bridge (Thru); materiał – mosiądz

Gryf: bolt-on; materiał: klon-orzech-klon-orzech-klon z grafitowym prętem
napinającym i dwoma dodatkowymi prętami wzmacniającymi

Siodełko: mosiężne

Podstrunnica: palisander + markery z macicy perłowej (Haliotidae )

Kontrolki: Volume, Blend, 3 Band EQ

Stroiki: Grover, zamknięte (olejowe)

Hardware: chromowany

Cena: 399 dolarów

Testowano z:

● Struny:

-D’Addario EXL 160 Nickel Round Wound Medium Gauge (.050 .070 .085 .105)

● Wzmacniacze i efekty:

-Randall RB30XM

-Procesor Korg Tone Works AX5B

● Domowej roboty pas

● Kostki T.Burton

● Uśmiech na twarzy.

Wrażenia Optyczno-dotykowe.

Nie pierwszy rzut oka… Cóż, moje pierwsze wrażenie (przy oglądaniu
zdjęć) było takie, że widzę jakąś makabryczną modyfikację StingRaya –
owalna maskownica natychmiast implikuje MusicManowe skojarzenia. Jednak
kształt korpusu oraz główki przywodzi na myśl typowo „metalowe” wiosełka.
Wizualnie mamy więc do czynienia z miksturą funky i heavy.

Bardziej szczegółowe oględziny (czyt. oglądanie na żywo lub na
solidniejszych fotkach) ukazują nam najistotniejszy atut instrumentu. To, co
na zdjęciu ukazanym powyżej wydaje się plastikową maskownicą, w
rzeczywistości jest chromowanym… mostkiem. Cała owalna część to w
istocie nasada mostka, solidnie przyśrubowana do korpusu. Rozwiązanie typowe
dla Trabenów, nieortodoksyjne zbytnio w szerszym świecie; jedynie aluminiowe
maskownice niektórych Fenderów dają zbliżony efekt wizualny (ale już nie
dodatkowe korzyści, o których później). Wizualnie zatem gitara prezentuje
się doskonale. Sporym atutem jest to, że nikt, kto na nią spojrzy nie
pomyśli sobie czegoś w stylu „No, proszę, kolejny precel…”*.

Do materiałów użytych do stworzenia tego instrumentu nie mam zarzutów.
Zwłaszcza gryf jest doskonałej jakości, a dzięki klonowo-orzechowej
„przekładance” i prętom z grafitu – bardzo twardy. Lipa korpusu zdecydowanie
nie jest lipna, palisander podstrunnicy – doskonała. Szkoda tylko, że markery
wykonano z macicy perłowej – jest to czasem materiał bardzo nierówny – w
jednym egzemplarzu pasuje, w innym – mniej. W moim marker 9-go progu jest inny
od pozostałych. Zastąpiłbym je więc czymś bardziej jednolitym, choć
srebrzysty poblask dość dobrze zgrywa się z resztą instrumentu.

Stroiki firmy Grover chyba najbardziej rozczarowują. Niby dobra firma, a
strój E i A często uciekał. Do tego klucze są strasznie czułe i bas gubi
strój na przykład w futerale. Po wyregulowaniu jest już nieco lepiej, ale
wciąż to spora wada.

Niestety, lakier również okazał się nie do końca trafiony. Nie, nie
łuszczy się i nie odpada, ale jest dość delikatny (łatwo się rysuje) i
nieco zbyt świecący. W rzeczy samej, w tym wypadku „wysoki połysk” jest
tak wysoki, że można z niego spaść i się połamać. Błyszczy tak bardzo,
że po wypolerowaniu można się w nim przejrzeć. Niestety, korpus bardzo lubi
przyjmować odciski palców i inne smugi, więc szmatka w ekwipunku – rzecz
niezbędna. Kiedy już stopień porysowania basu stanie się nieznośny,
przemaluję go u lutnika na matową czerń lub jakiś oryginalny wzór.

Ta sama cecha, która jest (w moich oczach) wadą lakieru, jest ewidentną
zaletą mostka-maskownicy. Co za blask! No i nietypowość rozwiązania od razu
rzuca się w oczy. Ma ona szereg zalet: Jeśli grasz glam rocka, możesz
poprawić makijaż, przeglądając się w nim. Jeśli jesteś złośliwym
basistą, chromowany mostek-maskownica to coś dla ciebie! Jeszcze nigdy
puszczanie tzw. „zajączków” po oczach publiki nie było tak proste.
Srebrzysty hardware i mosiężne siodełko uzupełniają lśniący image
Trabena Neo, przywołując lekki sentyment za starymi samochodami. Dobre jest
też to, że możemy schłodzić rozpalone czoło zawsze zimnym mosiądzem.

Traben pomyślał prawie o wszystkim.

Wnętrzności Neo są dobrze schowane we wnętrzu i raczej bezobsługowe.
Aktywna elektronika to maluteńka, niepozorna kosteczka. Jak to zazwyczaj bywa
z basami posiadającymi Eq, wewnątrz jest sporo kabelków, więc Eq się nie
rusza. Gdyby ktoś chciał go bardziej zabezpieczyć, na jednej z jego ścianek
jest przytwierdzony kawałek taśmy dwustronnej. Mała rzecz, a cieszy!

Wspomniałem, że wnętrze jest bezobsługowe. Ale pozostałe części, jak w
każdym basie, służą do tego, by je obsługiwać . No właśnie, jak z
obsługą?

Wrażenia Manualne.

Instrument, z racji mnogości mosiężnych elementów, swój ciężar ma, ale i
tak jest lżejszy, niż na to wygląda. Jest doskonale wyważony i można nim
grać dowolnie go poziomując – czy celując gryfem w podłogę, czy w sufit,
czy trzymając poziomo (pewnie grać w rozmaitych hendrix’owskich stylach
też się da… Nie próbowałem, bo mam brzydki zwyczaj uderzania gryfem i
korpusem w elementy przyrody nieożywionej dookoła).

Pokrętła siedzą w wygodnych miejscach, tak więc nie ma żadnych trudności
z regulacją parametrów. Pickupy mają wgłębienia na śruby, które
świetnie nadają się do podpierania kciuka. Gniazdo kabla zainstalowane jest
na krawędzi korpusu, w optymalnym miejscu. Niestety, klapka baterii
zamontowana jest na śrubkach. Klapka z zatrzaskiem zastosowana w StingRay’u
znacznie bardziej by mnie ukontentowała. Ale bateria powinna wystarczyć na
długo, więc w sumie to bardzo mały kłopot.

Kołki do zawieszania instrumentu na pasie są solidne i szerokie. Jeśli unika
się ekstremalnych ruchów, nie powinny się wyczepiać.

Mostek nie mógłby być solidniejszy. W końcu zakrywa połowę korpusu niczym
maskownica. Przy przyjrzeniu się mostkowi lub korpusowi od tyłu odkrywamy
spory atut: Neo posiada dwie możliwości zakładania strun: klasyczne
szczeliny do zahaczenia oraz body-thru, ale w tym drugim przypadku trzeba
dysponować zestawem strun co najmniej na bas 35″. Dzięki uroczemu metalowemu
mostkowi wielkości talerza obiadowego, który świetnie przenosi drgania na
korpus, struny wybrzmiewają naprawdę długo. Do tego, jak już wspomniałem,
istnieje możliwość przewleczenia strun przez korpus – jeszcze bardziej
zwiększająca przenoszenie drgań.

Gryf jest bardzo wygodny, szybki, ale raczej nie „wyścigowy”, więc łatwo o
precyzyjne ruchy. Progi są wygodne, nie trzeba się męczyć z dociskaniem
strun, a dzięki doskonale wyprofilowanym wcięciom, mamy swobodny dostęp do
progów nawet najwyższych, na wszystkich strunach. Skoro już o tym mowa,
niestety, domyślne struny (GHS) nie są najlepsze. Brzmią całkiem dobrze,
ale po zdjęciu ich w celu założenia przez korpus, okazało się, że mają
bardzo słaby rdzeń, który na końcu się… ułamał. Konieczna była zatem
wymiana na lepsze; na szczęście zaopatrzyłem się w zapas dwóch kompletów
roundwoundów D’Addario, które okazały się znacznie lepsze, nie tylko
solidniejsze ale i lepiej brzmiące. Stare się nie zmarnowały, bo trafiły do
DEFILa.

Schemat pokręteł © Traben

Co do mocy brzmienia… Cóż. Kiedyś przeczytałem opiniię o Neo, którego
właściciel przechwalał się, jakoby miał zagłuszać 15-towatowym piecem
perkusję i gitarę w swojej kapeli. Popukałem się w czoło. Gdy
podłączyłem Neo do mojej domowej 30-tki, zacząłem zastanawiać się, czy
to były tylko czcze przechwałki. Czas pokaże.

A skoro mówimy o tym, że czas coś pokaże, i mówimy coś o brzmieniu ,
oznacza to, że już czas , by przejść właśnie do kwestii brzmieniowych
!

Wrażenia Słuchowe.

Pierwsza próba instrumentu wypadła na jakimś stuwatowym Peavey’u w sklepie
gdzieś w Long Beach. Było doskonale. Kilka dni później zamówiłem ze
sklepu nówkę. Jako, że nabyłem go w USA, nie mogłem od razu grać na moim
domowym Randallu, więc używałem słuchawkowo-wzmacniających właściwości
procesora Korg Tone Works AX5B , który dokupiłem do zestawu. Potem
wskoczyłem do znajomych, którzy mieli w swym inwentarzu stary lampowy
wzmacniacz gitarowy Fendera i okazało się, że basik śmiga tylko nieco
słabiej, niż na zwykłym combo basowym. Generalnie, na wszystkich tych cudach
bas brzmiał, jak dla mnie, świetnie.

Dół może być mruczący, mięsisty lub nawet klekoczący. Środek jest
wyrazisty, pełen głębi. Góra – metaliczna lub równie głęboka. Warto
pobawić się w eksperymenty, ustawiając blend (balans pickupów) w różnych
pozycjach i grać bliżej lub dalej gryfu, co zmienia brzmienie radykalniej,
niż w przypadku jakiegokolwiek innego basu, na którym grałem dotąd. Rzecz
jasna, jeśli podepniemy do tego procesor i pobawimy się z symulacją
wzmacniaczy czy wszelakimi przesterami, zyskujemy jeszcze więcej ciekawych
możliwości. No i Eq! Przy grze na słabym wzmacniaczu (lub przez słabe
słuchawki, którymi dysponuję) podkręcenie Bass na maksimum wywołuje
darmowy efekt distortion przy znacznie większym poziomie głośności.
Bass ustawiony na maksimum na moim słabym wzmacniaczu
powoduje drżenie szyb, a opasłe tomiska w rodzaju encyklopedii przesuwają
się na półkach. Samo podkręcenie Middle, zwłaszcza przy
balansie przerzuconym na pickup mostkowy i przy klangu, zbliża nas bardziej do
Wujka Lestera, sam Treble zaś uwypukla oryginalne,
brzęczące brzmienie Neo. Elektronika jest cicha i nie hałasuje, jak to się
czasem zdarza w niektórych aktywnych basach.

Szkoda używać takiego basu – nawet podczas ćwiczeń – z piecem Trzyzakresowy EQ pozwala wyciągnąć maksimum z gitary, a przy zastosowaniu
procesora i efektów – wydatnie zwiększa możliwości przesterowywania
dźwięku.

Podsumowując kwestie brzmienia – wielu poleca Trabena Neo jako alternatywę
dla dużo droższego StingRaya lub innego Bongo. Coś w tym jest.

Jak dla mnie – ogrywałem StingRaya i Sterlinga – brzmienie jest nawet
ciekawsze. A za tą cenę? Miód.

Co zatem możemy zrobić z Trabenem Neo, poza podziwianiem?

Zastosowanie.

Traben Neo chyba najlepiej wypada podczas slapowania – wtedy wiosło gada
niczym StingRay, przy czym brzmienie jest nieco bardziej oryginalne, bo
bardziej „metaliczne” – swoiste „pozytywne brzęczenie”, które mnie osobiście
bardzo się podoba. A to wszystko dzięki mostkowi-maskownicy oraz siodełku z
mosiądzu. Przy tym wszystkim Traben Neo nadaje się świetnie do większości
innych stylów gry. Kostkuje się całkiem wygodnie. Świetnie mi się na nim
eksperymentuje z rozmaitymi efektami. Bez przesterów ciężko mi było tylko z
tappingiem, ale już wypracowałem odpowiedni chwyt i też się da.

Wiosło jest bardzo uniwersalne, choć specyficzne.

Na świecie używa się go we wszystkich wiodących gatunkach muzycznych:
metalu, indie, funku, punku… Chyba każdy znajdzie coś dla siebie.

Na deser, klangujący na piątce https://www.youtube.com/watch?v=za4B-LnzKN0 Doc Murdock.

Wiem, że, swoim zwyczajem, zagadałem na śmierć, więc dla ułatwienia, czas
na syntezę:

Podsumowanie.

Przypominam – recenzja oparta jest na moich osobistych
preferencjach, więc raczej nie jest obiektywna, choć starałem się, jak
mogę.

[*]Punkty za wygląd: 10/10 :

Niepowtarzalny design psuje jedynie nie najlepszy lakier, ale to podpada pod
„wykonanie”. Kiedy zobaczyłem to cudo, od razu się zakochałem. Jest
niepowtarzalne, kropka.

[*]Punkty za wykonanie: 6,5/10 :

Pozornie, gdyby nie lakier, byłoby perfekcyjnie. Świetna akcja,
niezniszczalny gryf, piękne chromowanie. Ale po rozebraniu widać setki
niedociągnięć. W lakierze pod mostkiem widać jakieś włoski zaschnięte w
lakierze, w kieszeni gryfu lakier, i to nierówno nałożony. Wszystko to
oczywiście da się naprawić, ale – nie oszukujmy się – nie powinno
zaistnieć , bo nawet tuning w wypadku tak specyficznego basu nie powinien
mieć miejsca, a co dopiero poprawki po wytwórcach. Także stroiki mogłyby
być lepsze.

[*]Punkty za brzmienie: 9/10 :

Jest to bardzo przyjemny instrument, idealnie odpowiadający moim wymaganiom
brzmieniowym jeśli chodzi o bardziej klasyczną stronę grania. Do
eksperymentów też się nadaje bardzo dobrze. Eq wybija zęby.

[*]Punkty za kwestie obsługi: 8,5/10 :

Choć potężny, Eq nie żłopie amperów z baterii. Jak grałem, tak gram.
Wszystko bardzo wygodne i wcale nie przesadnie ciężkie. Trzeba jedynie
uważać na dość delikatną farbę, a wszystko będzie idealnie. Nie będę
obniżał oceny za konieczność zeszlifowania lakieru spod gryfu, bo to bez
sensu.

[*]Punkty za cenę: 10/10 :

399 dolarów…? Dobry Boże, jest wart każdego centa. Po prostu. Nawet w
dobie kryzysu.

*z całym szacunkiem dla wspaniałej gitary, jaką jest Fender Precision

UPDATE: 30.11.2009

Po półtorej roku męczenia bas jest należycie rozegrany. Leży w łapach tak
dobrze, że na niczym innym nie gra mi się tak wygodnie, jak na nim. Rok temu,
pisząc tę recenzję, zastanawiałem się, co będę sądzić o Trabenie Neo
za rok. No, cóż, sądzę nadal, że jest świetny. Dopiero na tym (niemałym)
maleństwie nauczyłem się grać jako-tako. Moje absolutnie ulubione
ustawienie to balans na 50/50, podkręcenie środka w Eq i kciuk na pickupie
dalszym od mostka. Wtedy brzmi jak żaden inny bas. Nie żałuję, że po
kupieniu tego skarbu musiałem sobie żałować kasy na mnóstwo innych rzeczy,
które oferowała mi Kalifornia.

UPDATE 2: 14.11.2010

Wiosło zostało rozebrane i złożone na powrót, weryfikując mocno mój
młodzieńczy entuzjazm odczuwalny z początku. Niedbałość wykonania w
środku nieco dała mi się we znaki, ale już to naprawiłem i wiosło jest
jeszcze lepsze! Zresztą, skoro wybrzmiewało doskonale z zasyfioną kieszenią
gryfu, to taka poprawka nie mogła zaszkodzić. I nie zaszkodziła.

W skrócie:

Plusy

Znaczne.
-Sustaaaaaaain!
-Zwierzęce brzmienie
-Elektronika
-Wygodny gryf klon-orzech-klon-orzech-klon + pręty wzmacniające = brak bananoidacji szyjki
-Wygląd – czegoś takiego nie widuje się tu codziennie i niewielu przechodzi obojętnie obok
-Cena!

Minusy

-Dość słabe struny GHR dołączane fabrycznie.
-Wysoki połysk na odrobinę zbyt słabym lakierze.
-Zasyfiony lakier w niedostępnych miejscach.
-Zbyt czułe i słabo trzymające strój klucze.
-Klapka baterii na śrubkach.
-Nierówne markery z macicy perłowej (w moim egzemplarzu).
-Główka, choć bardzo elegancka, budzi czasem SkyWay’owe skojarzenia.

[b]Największa wada: [/b]

-Można dostać głównie Za Wielką Wodą!

Podziel się swoją opinią

38 komentarzy

  1. Bardzo przyjemnie się czyta, świetna recenzja. Basik przypomina mi nieco
    mojego Ibaneza btb405: lipa, gryf z klonu i orzecha, aktywna elektronika i
    szatańskie rogi 😀 Czekamy na próbki

  2. nieźle napisane! a powiedz czy dawałes już swoje próbki? może są rozsiane
    gdzieś po tematach basoofki? bo chętnie posłuchałbym Twojego grania.

    i kurcze blaszka za 400 dolarów? impossible xd

  3. Strasznie miło się czyta i chociaż jak patrzyłem na tą fotkę to nie
    zachęcała mnie do tej gitary, po przeczytaniu recki już zmieniły się moje
    poglądy xD

  4. Prze-prze-prze świetna recenzja. A co do basu- niezły, dodając, że to chyba
    jedyne wiosło z jajowatą maskownicą, które przypadło mi do gustu.

  5. rzeczywiście wygląd mało pociągający, zwłaszcza jeśli sugerować się
    wrażeniem ze zdjęcia (mi też to wygląda jak plastik… no teraz już nie).
    ochotę na pewno na zagranie na trabenie narobiłeś

  6. @miszczus17: dawałes już swoje próbki? może są rozsiane gdzieś po tematach basoofki? bo chętnie posłuchałbym Twojego grania.

    @Myrkul666: gdzie można posluchac tego wiosła?

    Nie dawałem próbek. Można go usłyszeć tylko w moim pokoju, na szczęście.
    W treści recenzji jest link do nagrania z kimś, kto lepiej się posługuje
    Neo.

    @sZ: (mi też to wygląda jak plastik… no teraz już nie)

    http://www.img168.imageshack.us/img168/7136/bodydb0.png

    A teraz jeszcze mniej? 😀

    @Szergiel: Cała ta płyta, do której jest przytwierdzony mostek jest mosiężna?

    To nie płyta, do której przytwierdzony jest mostek. To jest
    mostek. Patrz wyżej 🙂

  7. Faktycznie dobra recenzja. Jakos mnie Traben nie przekonuje. Sam wygląd
    odstrasza ale innym się może spodoba.

  8. Jeżeli kiedykolwiek przekonam się do stingrayów to sobie kupie trabena 🙂
    Swoją drogą wizualnie bardzo mi się podoba….

  9. Swego czasu było parę Trabenów na Allegro, tak za ok. 1000.

    Zaryzykuję stwierdzenie, że stylowo jest to chyba najlepsza recenzja jak
    dotąd na Basoofce.

  10. No, widzę, że dałeś się w końcu przekonać do napisania recki;) I to
    jakiej!

    Jedna z lepszych na forum i to o niezbyt popularnej, jeszcze marce w naszym
    kraju.

    +100

    edit: gdybym zdobył tak olbrzymi mostek, to pozbyłbym się kłopotu z
    renowacją mojej Yamachy(odchodzący lakier od dechy w okolicach mostka)

    **********************************************************************************
    Myślisz, że szczęście się do Ciebie uśmiechnęło, a Ty je po prostu
    rozśmieszyłeś!

  11. Immo, jak przemalujesz go na matowo, to myślisz, że skończą się problemy z
    lakierem? Nic bardziej mylnego. 😉

    Na matowym znowu wyciera się lakier w miejscach, gdzie na przykład ociera
    się ręka stale i zaczyna błyszczeć… Tak jest np z Cortami, tymi
    diabelskimi (nasz gitarul ma takiego i błyszczy mu się jedno miejsce jak
    diabli – dosłownie hehe). 🙂

    Gitarka fajna i recenzja jeszcze bardziej (rzeczywiście, gaduła jesteś, ale
    bynajmniej potrafisz opisać wszystko w sposób wyczerpujący). 🙂

  12. W Neo ręka ociera się tylko o chromy 😛

    Nie, no, nie mam na myśli takiego matu-matu. Chodzi o taki mat, jak matowe
    zdjęcia. Kiedyś coś takiego widziałem gdzieś i wyglądało na
    niezcieralne. Ale może tylko wyglądało? 😛 Zobaczymy.

  13. Bezbłędna recenzja. Bas również, tylko że nieźle po oczach daje poprzez
    ten połysk 🙂

    PS. kiedy sprzedajesz? 😀

    Hey! Ho! Lets go!

  14. Będzie do wzięcia.

    Gdy moje ciało będzie stygnąć.

    P.S. Bez żadnych numerów, ludzie! Jak mi spadnie na głowę kowadło, będę
    wiedział, że to jedno z Was!

  15. recka dobra. ale poczekaj 2 tygodnie az kupie sobie nowy bas 🙂

    moja będzie lepsza 😀

    (zastanawialem się nad tym trabenem, ale znalazłem coś innego0

  16. No to trzeba wymyślić coś zamiast kowadła, żeby nie wzbudzić oczywistych
    podejrzeń. Poza tym, to sądzę że i tak tych podejrzeń by nie było, bo
    Immo by nie żył. Albo miałby od ciężkich obrażeń głowy jakieś
    zaburzenia pamięci ;]

    a tak na serio to też się zastanawiam nad Trabenem, może chociaż ja nie
    skończę z preclem w łapie

    Hey! Ho! Lets go!

  17. Nie przesadzajmy, to wiosło nie jest aż tak super rewelacyjne.

    Jest wiele innych, lepszych. Ale to jest moje.

  18. Nie jeden Traben Neo jest na świecie xD

    poza tym, na czymś muszę w końcu grać… 😛 ale nie martw się Immo,
    jeszcze nic Ci się nie stanie. Jeszcze.

    Hey! Ho! Lets go!

  19. pewnie Immo. dlatego nie chce trabena tylko marathone 🙂

    bo marathone przykleil mi się do lapy jak by był do niesj stworzony 🙂

  20. W ogóle to cały czas wcześniej wydawało mi się, że ta maskownica biała
    jest, a ona taka błyszcząca. 🙂 Ciekawy daje to efekt. Ciekawe jak daje po
    oczach w czasie koncertu w plenerze przy słonecznej pogodzie…

  21. Przeca napisałem, że daje po oczach, jak cholera. Kiedy ćwiczę, przy okazji
    bawię się z kotem 😀

  22. Świetna recenzja(tak wiem – inni to już pisali, ale ja też chcę!)

    Narobiłeś smaka na Trabena. Do tej pory to stawiałem tę markę na równi z
    tanią chińszczyzną koreańską 😉 Chciałbym napisać recenzje moich basów
    w takim stylu jak Ty!

    Wogóle Immo wielki szacun dla Ciebie, za to co piszesz, jak
    piszesz i za to co robisz na Tym forum. Jak bym miał wskazać
    najwartościowszych ludzi na tym forum to byś był w pierwszej dziesiątce na
    bank 🙂

    Oby tak dalej. Ciekaw jestem jak Ty grasz – chciałbym usłyszeć. Kupuj
    sprzęt i inne basy co by je zrecenzować tak jak i ten 😉

    Respect!

    Pzdr.

  23. Ibanez tez pisz recenzje 😀

    Bierzesz taki opis który zrobił Immo i trochę modyfikujesz wkładając w to
    swoje myśli. Jeśli kiedyś sciągałes wypracowanie na polski z netu to wiesz
    jak to zrobić 😀 (ja tak nigdy nie robiłem O ;p)

  24. Hmmm. Czuję się dziwnie.

    @Ibanezbass – nie, nie chciałbyś usłyszeć, jak „gram” 😛

    Tego się grą nazwać nie da. Raczej słowo „plumkanie” pasuje bardziej 😀

Możliwość komentowania została wyłączona.