18.03.2011 Pub Marley, Nakło nad Notecią, SLAINHEAD, Nilfgaard, Unborn Suffer

bass slainhead nilfgaard

bass slainhead nilfgaard

bass slainhead nilfgaard
Nasz debiut u boku Nilfgaard i Unborn Suffer, Nakło nad Notecią, Pub
Marley.

Była moc!

Dorzucam krótki filmik:

Podziel się swoją opinią
Filip_ALHL
Filip_ALHL
Artykuły: 8

15 komentarzy

  1. Co by nie mówić – fail z lokalem.

    Nie czuję również biegającego tam i z powrotem wokalisty, który krzyczy do
    tłumu jak gimnazjalista.

    No i to już pewnie bardziej kwestia kamerzysty, ale przez to, że ani razu
    się nie odwrócił, wygląda to na granie do niemal pustego lokalu 😀

  2. Hm? Ludzi było ogółem 120, to początek gigu, potem się ruszyło. Heh…

  3. Nie lubię takich klimatów, tzn death metal w jakimś lokalnym pubie, gdzie
    przychodzą tylko znajomi a każdy stoi jak kołek i nie wie co robić. Taka
    gra do „pustki”, miałem tak parę razy, to troszkę krępujące. Filip plus
    dla Ciebie ze robisz cokolwiek więcej niż granie partii gitary. A wokal…
    źle.

  4. Od wokala wieje hardcore punkiem 😀 w ciekawy sposob publike rozgrzewa ^^

  5. Taki gatunek muzyki do mnie nie przemawia nic a nic technicznie zagrane bardzo
    ok ale klimat kompletnie nie mój. Sam instrumental nawet bujał ale ten
    wokalista to porażka zmieńcie go:)

  6. To samo mu mówiłem, fakt jest w kapeli o miesiąca, będzie lepiej, wierzę w
    niego. Zresztą ambitny chłopaczyna jest.

    DEX, Unborni, następnym razem jak coś będziemy robili w Nakle to będę o
    Kontagion pamiętał 🙂

  7. Muza dobrze buja, prosta perkusja i niektóre riffy przypominają mi wczesny
    amerykański death metal. Nie będę oryginalny i napiszę, że ten wokal mi w
    ogole nie pasuje. Ale jak się stara i mu zależy to pewnie się chłop wyrobi
    ;]

  8. @Filip_ALHL:
    DEX, Unborni, następnym razem jak coś będziemy robili w Nakle to będę o Kontagion pamiętał 🙂

    Spoko, nie pali się. Szkoda, że w US Sfen musiał wokalować.

  9. Tzn. wiesz, graliśmy pierwsi i to były pierwsze dwa kawałki, ludzie nas
    pierwszy raz na oczy widzieli, więc nie dziwota, że nikt nie hulał, potem
    się rozkręciło, gdy na jeden kawałek rolę wokalisty przejąłem ja. I
    ostatnie numery wypadły przejedwabiscie. Nasz wokalista to wielki fan
    Suffocation, i jego zachowania sceniczne są chyba jako tako nawiązaniem do
    Franka.

Możliwość komentowania została wyłączona.