Ile potrzeba Watt i po co?

Autor dzieli się swoimi przemyśleniami na temat potrzebnej mocy wzmacniacza basowego. Z doświadczenia z grania na koncertach i próbach, 100W Fender Rumble okazuje się być wystarczającym.

Jako że się nadal uczę, to jedynym sensownym zródłem pieniędzy jest praca
na wakacje. Rok temu kupiłem nowe wiosło, w tym inwestuję w kostki. Za rok
planuje wymianę nagłośnienia z combo na head + paczkę.

Doszedłem jednak do takiej refleksji, że jak dotąd mój Fender Rumble na
100W całkowicie daje rade. Na próby starcza całkowicie. Na mały pub (Johnny
Rocker w Poznaniu) wystarczył. Na imprezach plenerowych (otwarte powietrze,
plac Wolności w Poznaniu) też nie czułem niedoboru mocy. Na większych
bowiem imprezach jestem wpinany w linie, a sam piec służy jako dodatkowy
odsłuch.

Może mało się znam, dopiero od ok 2 lat koncertuję, ale zastanawiam się, po
co mi np głowa 350W? Oczywiście brzmienie samo w sobie lepsze, ale po co mi
tyle W?

I nie pisze tu po to by negować cokolwiek, tylko się czysto teoretycznie
zastanawiam kiedy mi się przyda więcej niż 100W?

Mam nadzieję ze roumiecie o co mi chodzi 😛

Ile watów potrzebuję dla mojego basu i po co?
Jaki jest sens posiadania głowy basowej o mocy 350W?
Czy istnieją sytuacje, w których potrzebna jest większa moc mojego nagłośnienia basowego?
Czy warto inwestować w kostki basowe, jeśli dopiero uczę się grać?
Czy zestaw head + kolumna basowa jest lepszym wyborem niż combo?
Czy warto wymieniać nagłośnienie basowe, jeśli moja obecna konfiguracja dobrze się sprawdza?
Czy do grania w klubie wystarczy mój Fender Rumble na 100W?
Jaka jest różnica w brzmieniu między piecem basowym o mocy 100W a 350W?
Czy istnieją inne czynniki, które wpływają na jakość brzmienia mojego basu poza mocą nagłośnienia?
Czy doświadczenie w grze na basie jest ważne, aby dokonać odpowiedniego wyboru nagłośnienia?

Podziel się swoją opinią
Klejpull
Klejpull
Artykuły: 33

69 komentarzy

  1. jak się podoba to nie wymieniaj. mi by 100 watt nie wystarczyło bo lubię sobie
    więcej dołu odkręcić, a jak wiadomo, wtedy jest większe ryzyko
    zapiardnięcia kolumny, czego wprost nienawidzę. dlatego ja na jakieś koncerty
    myśle, że 200-250watt potrzebuje minimalnie.

  2. Przysłowiowy „miliard” wat przyda się w kilku sytuacjach:

    1) grasz tru metal z blastującm perkmanem

    2) Twoi gitarzyści kupili sobie miliard wat i nie możesz się przebić (albo
    raczej nie możesz być gorszy)

    3) Twój zespół jest tak znany, że sam organizuje sobie koncerty i
    przody

    4) Twój znajomy basista kupił sobie większy set – musisz mieć większy od
    niego!

    5) Twój sąsiad narzeka, że grasz za głośno – trzeba go dobić

    Widzisz więc, że nie potrzeba Ci większej mocy.

  3. Ja uważam, ze to ile komu potrzeba watów jest zależne od tego jaki lubi się
    sound. Ktoś kto potrzebuje przede wszystkim potężnego, czystego dołu to wg
    mnie 200w minimum z dobrymi głośnikami, jak ktoś preferuje raczej górkę to
    tych watów tyle nie potrzeba, bo dzwonienie można uslyszeć nawet na 50 watach
    jeśli ktoś by się uparł.

  4. Mroku- nie lubię za dużo dołu- bardziej środek z lekkim odchyleniem w dół
    😉

    Przez perkę się przebijam, a jako że reszta składu się pod nią dopasowuje,
    to punkt 2) mnie nie obowiązuje 😛

  5. Mam 150 wat i mi nie wystarcza. Na większych koncertach bardziej trzeba się
    skupić na tym by się słyszeć i nie zajechać wzmacniacza niż na tym jak brzmi.
    To źle.

  6. no właśnie zależy od indywidualnych upodobań. wiadmo jak dużo basu, to
    trzeba mieć zapas mocy i najlepiej 15″.

  7. Ja grałem na piecu Ibanez 65watt i kompletnie nie nadawał się do grania jak
    kolega kupił 100wattowego peaveya na gitarę. po prostu mnie zagłuszał na
    próbach. gramy w profesjonalnej próbowni w studiu więc to było za mało. Na
    koncertach w życiu to nie porwało by ludzi. Ja osobiście uważam że duża
    moc jest niezbędna aby zagrać na częśtotliwościach które chce, a nie
    które dam rade. Mam 500 watt teraz i jako odsłuch rewelacja i jak trzeba bez
    nagłośnienia pograć to tez daje rade.

  8. Kiedyś chciałem kupić sobie zestaw head+paka („nie kłam, że nie nakręca
    ciebie lans, bo nie uwierzę” :P), ale aktualnie ten pomysł wydaje mi się
    zły… Dlatego combo minimum 100W, a optymalnie to między 150 a 300 😉

    Aktualnie mam takie, które wyciąga może 50, jakieś stare combo, które
    wygląda fajnie, ale jak je włączam to śmiech na sali.

  9. Każdy według własnych potrzeb. Jeden ma 100W i mu starcza, ja mam 600W i
    …. tez mi starcza :p

  10. moc mocą 🙂

    chodzi o brzmienie, jak przesiadziesz się z combo na head i jakaś konkretna
    paczkę zobaczysz o co chodzi…

    Noisy Box instrumentalne kolumny głośnikowe

  11. Ja wymieniłem mniej W na 300W żeby mi ładnie grała właśnie piętnastka.
    Niskie tony gorzej słychać, głośnik jest cięższy więc i pałeru trza
    więcej. Pamiętajmy o tym, że każdy wzmacniacz zaczyna w pewnym momencie sam
    zniekształcać sygnał. Im większy zapas mocy tym większy praktyczny odstęp
    od tej granicy pierdzenia i rzężenia.

    no limits, no fear, no clue… IN
    DUB!!!

  12. Należy wspomnieć o warunkach gry. W jednym pomieszczeniu wystarczą takie
    niewielkie piece, w innych ludzie kupują zestawy o mocy setek, albo i tysięcy
    (tak, tak), żeby się dobrze słyszeć. Ponadto, jeśli zespół potrafi
    znaleźć odpowiednie częstotliwości dla danego instrumentu, to wcale nie
    trzeba mieć wielkich mocy – ważne, żeby pasma nie nachodziły zbytnio na
    siebie, tylko uzupełniały. Pominąć należy kwestię (bo to każdy wie), że
    moc nie świadczy bezpośrednio o głośności, lecz skuteczność
    (efektywność?) wzmacniacza 😉

  13. Głośnika swoją drogą. Ale jest taki myk, jak właśnie skuteczność
    (efektywność, czy ki grzyb?) wzmacniacza – stosunek pobranej mocy do oddanej.
    Coś takiego 😉

  14. Niedalej jak w ubiegłą sobotę przypadkiem natknąłem się na plenerowy
    koncert jakiegoś kwartetu jazzowego. Basista używał bardzo małego combo,
    tak na oko i odleglość nie mogło mieć więcej niż 50W. combo oczywście
    wpięte w linię i potężne fronty. Brzmienie basu (notabene piękny
    Fenderowski Jazz Bass) po prostu wymiatało: selektywne, dół kiedy był
    potrzebny i górka tak samo.

    Bo tak naprawdę to nie chodzi o 500 czy 1000 W. Mało kto próbuje w
    profesjonalnie wytłumionym pomieszczeniu, nie każdy koncert gra się z
    dobrymi akustykami i tak dalej.

    Dyskusja o ilości watów jest taka sama jak wyższość lampy nad tranzystorem
    albo sławna już wyższość swiąt bożegonardzenia nad wielkanocą. Każdy
    chyba dobiera brzmienie i moc do swoich potrzeb. Jeśli na próbie zaczyna
    brakować mocy, to może zamiast od razu kupować mocniejszy sprzęt
    należałoby najpierw spróbować poustawiać cały sprzęt odrobinę ciszej,
    pałker też może więcej z nadgarstów a mniej z łokci i ramion.

    ____________________________

    http://www.myspace.com/perpetumhomo

    Sprzedaję trochę sprzętu basowego!

  15. Jak na moje, to sprawność może mieć co najwyżej wpływ w ogólnym
    rozrachunku na zużycie energii przez wzmaciacz. Dajmy na to, wzmacniacz o
    niskiej sprawności generujący 300W mocy będzie pobierał z sieci 500W, a
    taki o wysokiej 400W (dane wyssane z palca).

  16. @ Quattro:

    Grałem na tym Ibanez 65w ostatnio jam, i wystarczył przy marszałku do gitary
    i perkusji, ale jak doszedł drugi gitarzysta to już się nie przebijało, bo
    gitarul ma przester o ktorym pisałem w temacie o mięchu do basu, i strasznie
    ten przester pokrywa dół. i pozera mnie i stope. Myśle ze jakby zmienił
    ustawienia przesteru to byłoby mnie super słychać. Jam był w takim
    małym/średnim klubie.

    Niby koncert można i na 10W jakimś Hartke czy Kustomie zagrać.. wpietym pod
    linię. ale brzmienia to raczej mieć nie będzie niet?

  17. wg. mnie do skutecznego zagrania kocnertu w klubie dajmy na to na: 150osob
    wystarczy:

    a) combo 50-70wat zbudowane tak ze można pod skosem postawic i z wyjsciem
    liniowym. stawiasz ja sobie glosnikiem w swoja strone i podlaczasz przez XLR do
    konsolety. Ty siebie slyszysz spokojnie ,a akustyk sprawia ,ze reszta tez.

    b) kombo/glowa+paczka 300wat i więcej z wyjsciem liniowym. stawiasz sobie takie
    pudło za plecami. siebie slyszysz na pewno i inni raczej tez ale na wszelki
    wypadek akustyk trochę cie puszcza przez przody jeszcze. ta opcja jest lepsza
    jeśli akustyk jest kalosz albo go w ogóle nie ma ,ale odsluch będziesz miał
    raczej gorzszy niż w podpunkcie a). Do tego gorzej z transportem i
    kosztami.

    myślę ze na wieksza sale wiekszy sprzet ale po pierwsze: na wiekszych salach
    zwykle już organizator coś zalatwia ,a po drugie: wielkosc sali nie ma
    znaczenia zbytniego odnosnie punktu a).

    TAKWIEC:

    Albo kladziesz duza kase kupujac wielki sprzecior i się zastanawiasz czy ci
    wystarczy czy nie ,albo kupujesz jakieś combo typu Hartke A100 i po prostu sluzy
    ono tylko modulowaniu brzmienia i tobie za odsluch i masz przyzłowiowo mówiac
    wy***ane.

    🙂

  18. Powiem tak: grałem do niedawna na 300W i starczało na styk (death metal,
    lekkie przesterowanie wejścia i wyjścia). Teraz gram na 350W i wszyscy
    proszą mnie abym się ściszył, więc to nie w wacie jest problem…

    Moim zdaniem wszystko zależy od perkusisty i mieszanki wydolności sprzętu z
    ustawionym brzmieniem – jak perkusista n*ierdala to nie usłyszy nic cichego,
    więc potrzebna jest duża głośność, a ta zależy od
    częściowo mocy – wiadomo: dwa razy głośniej okupowane jest
    trzy razy wyższą mocą, oraz od skuteczności głośników – pierdziawki
    będą pierdziawkami przy 1000W, a dobre głośniki zaryczą przy stosunkowo
    niewielkiej ilości watów.

  19. gurf Ibanez na ktorym grałem wczesniej ładnie brzmiał, byłem bardzo
    zadowolony, tylko jak dawałem głośniej to już tracił jakość, dlatego
    wymieniłem na mocniejszy. A testowałem wiele rozwiązań i Hartke bardzo mnie
    zadowolił 🙂

  20. sprawność jak najbardziej ma znaczenie. i głośnika i wzmacniacza (z tym,
    że z tego co wiem, to producenci wzmacniaczy podają od razu moc na
    wyjściu).

    ___________________________________________________________________________________
    sprzedam łyżwy risport super cristallo z płozą mk professional, rozmiary
    37,5 i 39!

  21. @gurf: @ Quattro:

    Niby koncert można i na 10W jakimś Hartke czy Kustomie zagrać.. wpietym pod linię. ale brzmienia to raczej mieć nie będzie niet?

    I tak i nie. Wiele zależy od akustyków i od tego co ukręcą na frontach.
    Pamiętam koncert, gdzie wpiąłem się w linię a brzmienie z frontów było
    zupełnie inne niż to co ja słyszałem w odsłuchu (piec służył za
    odsłuch, a akustyk spartolił robotę). Na koncertach, tudzież w pubach,
    gdzie bas idzie do linii tak naprawdę nie ma znaczenia ile mocy jest na piecu.
    Jeśli organizator dysponuje dobrym nagłośnieniem to i basista dostaje dla
    siebie odsłuch i po kłopocie. Wtedy wszystko w rękach akustyka, jeśli wie o
    co chodzi w tym stosie potencjometrów to jest szansa, że uda mu się
    wyselekcjonować odpowiednio brzmienie basu.

    Rzucane są tutaj duże liczby watów w nagłośnieniu. I co koledzy powiedzą
    na lampową głowę, która napędza dydykowaną paczkę opartą o 15″
    głośnik o mocy 100W? Pewnie ten zestaw szybciej urwie jaja niż nie jeden
    tranzystorowy wzmacniacz o mocy powyżej 400W.

    ____________________________

    http://www.myspace.com/perpetumhomo

    Sprzedaję trochę sprzętu basowego!

  22. W gruncie rzeczy bardzo ważna jest jakość sprzętu. A sama moc… Im
    więcej, tym mniej zmartwień o słyszalność siebie i takie tam sprawy. (
    oczywiście jeszcze żeby sprzęt trzymał jakąś tam właśnie jakość) Tyle
    wydedukowałem. Dobrze? 😛

  23. To nie zawsze jest kwestia watów, to także brzmienie z pieca, jakie się
    wydobywa.

    Ja nie patrzę jaką co ma moc (chociaż poniżej setki boję się schodzić),
    ale jak co gra. Bez problemu zabrzmię z zespołem na Fenderze Rumble (100W i
    głośnik 15) czy Peaveyu TNT (150W i głośnik 15), a z kolei nie umiem się
    przebić przez zespół grając na Warwicku z 400W kolumną na głośnikach
    4×10. Na Fenderze Bassmanie 400W 4×12 mogę burzyć mury. Podobnie na dwóch
    4×10 Tracea.

    Kwestia własnego brzmienia, gitary, brzmienia zespołu, odsłuchów itd itp.
    Jeśli się dobrze słyszysz na scenie – głośność, dynamika są w
    porządku, nic nie muli, nic nie trzeszczy to jest ok i już. Zawsze dobrze
    jest mieć jakiś zapas mocy za sobą, ale lepiej nie przesadzać – zależy
    gdzie grasz.

  24. I pamiętaj – jak twój gitarul rozkręca basy w piecu na 9 nigdy się nie
    usłyszysz. Ja niestety tak mam, i nie umiem przemówić mu do rozumu ze mnie
    zagłusza.

  25. A mnie czasami męczy taki problem.

    Czy 100W jednego wzmacniacza równa się 100W innego. Pomijając skuteczność
    głośników.

    Miałem kiedyś BOXa 100BA (100W – głośnik 15″ SICA) i musiałem na próbie
    iść na maxa, żeby coś tam było mnie słychać, a teraz mam wzmacniacz nie
    wiadomo jakiej produkcji (na pewno polski z 1981.r), też 100W (głośniki
    raczej g….ane)i na próbie jestem gdzieś tak na 1/3 i czasami się drą,
    żebym się przyciszył.

  26. Bardzo dużo zależy od EQ i filtrów zastosowanych.

    Kiedyś nam to kumpel pokazywał – puścił muzykę raz, przy płasko
    ustawionym EQ i raz podbijając odpowiednie częstotliwości. Mimo, że
    głośność była taka sama w obu przypadkach, wydawało nam się, że jest
    znacznie głośniej.

    Swego czasu miałem 30W, który miał po prostu filtry podbijające sygnał,
    tak, zer byłem w stanie śmiało przeryczeć praktycznie każdy piec 100-200W
    ( a Boxa 212 ) to ja zjadałem rozkręcając się na max 3/10 🙂

  27. Zapewniam Cię, że 100w jednego nie równa się 100w innego.

    Niektórzy po prostu ściemniają, podając zawyżoną moc.

  28. @glatzman: A mnie czasami męczy taki problem.
    Czy 100W jednego wzmacniacza równa się 100W innego. Pomijając skuteczność głośników.
    Miałem kiedyś BOXa 100BA (100W – głośnik 15″ SICA) i musiałem na próbie iść na maxa, żeby coś tam było mnie słychać, a teraz mam wzmacniacz nie wiadomo jakiej produkcji (na pewno polski z 1981.r), też 100W (głośniki raczej g….ane)i na próbie jestem gdzieś tak na 1/3 i czasami się drą, żebym się przyciszył.

    Hah, a ciekawe czy to chodzi o piece Unitry co się nazywały Eltra-Gran (nie
    Eltron). Rzadki sprzęt. Miałem cacko tej produkcji, zero oznakowania, jedynie
    napis na przedzie BA-50 comp. i tyle, odkręcałem głośnik (12″, aha przy
    okazji to całkiem starannie wytłumione wnętrze paczuszki), myślalem, że
    będzie oznakowany, że może to jakiś Tonsil…ale tak samo – zero
    jakiegokolwiek oznakowania.

    Szczerze mówiąc to jak na swoje 50w przebijał się całkiem sprawnie, fakt
    przy gainie na 10 i przesterowaniu, ale tak sobie teraz myślę..jak nie był
    nadwyrężany potrafił zagrać całkiem fajnie, przyjemny ciepły basik.
    Kurde, aż sobie wynajde go z piwnicy i podłącze do niego
    fenderka…naprawdę fajnie grał heh.

  29. @herpetolog: I pamiętaj – jak twój gitarul rozkręca basy w piecu na 9 nigdy się nie usłyszysz. Ja niestety tak mam, i nie umiem przemówić mu do rozumu ze mnie zagłusza.

    Moj guitarman może sobie nawet dac bas na 666 a mnie itak nie zagluszy. na
    koncertach gram ledwo na 2 a mnie spokojnie slychac a mam 200W. Jak dla mnie
    styka

  30. Twój gitarman ma 35 wat?

    Grasz samym środkiem?

    Masz zepsute pokrętło w piecu? Czy ma w skali 3 stopnie?

  31. Mam skale na 10 i pokretlo nie jest zepsute. Gitarzysci maja 100W. Gram dolem i
    gora. nie przepadam za srodkiem choc czasami trochę trzeba go dodac 🙂 żeby
    brzmienie zyskalo charakteru. W sumie na tym wzmaku jeszcze nigdy nie grałem
    powyzej 5. Nie było mi to po prostu potrzebne

  32. @herpetolog: I pamiętaj – jak twój gitarul rozkręca basy w piecu na 9 nigdy się nie usłyszysz. Ja niestety tak mam, i nie umiem przemówić mu do rozumu ze mnie zagłusza.

    U mnie gitarul rozkręca się tak żeby perkusji nie zagłuszyć a jak ja
    zaczynam grać to narzeka, że przy takich basach to jemu gitara płasko brzmi
    ;p

    ___________________________________________________

    s.t.f. (www.set-the-fire.za.pl)

  33. @kamilen:

    U mnie gitarul rozkręca się tak żeby perkusji nie zagłuszyć a jak ja zaczynam grać to narzeka, że przy takich basach to jemu gitara płasko brzmi ;p

    hahahaha dobre 😀

    Kolesiowi chyba słoń na ucho nastąpił… Ta jego gitara pewnie płasko
    brzmi jak Ty się wyłączysz. 🙂

    PS: Jak czytam tego typu rzeczy, to uświadamiam sobie, z jak fajnymi
    gitarzystami mam do czynienia… No kochani po prostu są (dobrze że tego nie
    czytają hehe). 😀

  34. Hah, a ciekawe czy to chodzi o piece Unitry co się nazywały Eltra-Gran (nie
    Eltron).

    Nie. Jest to lampowa głowa zrobiona przez kogoś gdzieś i kiedyś na
    schemacie Fender Bassmana. Kolumny mam własnego wyrobu. O głośnikach nie
    chcę pisać, bo narazie są takie jakie są ( 8 x 10″).

    to tak wygląda

    https://basoofka.net/forum/4607,to-i-ja-tez/

  35. @puciak: @latem666
    Jaki to piec?

    Stary poczciwy Taurus B-215 po wymianie glosnika 🙂

  36. Jak tu pczytam wszyscy kupuja piece na koncerty…

    Jeszcze się nie spotkałem żeby na koncertach artysci mieli własne
    nagłośnienie (nie mowie tu o sławach)

  37. Lol, już widzę jak organizator załatwia byle komu full lampę Ampega i
    lodówę. 😛

  38. @olas: Jak tu pczytam wszyscy kupuja piece na koncerty…
    Jeszcze się nie spotkałem żeby na koncertach artysci mieli własne nagłośnienie (nie mowie tu o sławach)

    Mówiąc „nagłośnienie” co masz konkretnie na myśli? Jak przody, mikser,
    odsłuchy i inne takie rzeczy to się zgadzam.

    Ale jeśli backline – to rotfl.

  39. Olas, jeśli masz na myśli backline, to musiałeś do tej pory spotykać się
    jedynie z muzykami z pięćdziesiątej ligi 😉

  40. piec też nie powinien mieć za dużo mocy gdyż żeby zabmiał trzba go trochę
    rozkręcić a to może być już za głośne do niektórych rozdzajów muzyki
    ;]

  41. @michu908: piec też nie powinien mieć za dużo mocy gdyż żeby zabmiał trzba go trochę rozkręcić a to może być już za głośne do niektórych rozdzajów muzyki ;]

    To jeśli chcesz tym piecem nagłaśniać bas w domu, masz cienkie ściany i
    mało wyrozumiałych sąsiadów. Z zespołem potrzebujesz się rozkręcić (w
    sensie nagłośnieniowym). piec powinien mieć odwrotnie, pewien zapas mocy,
    żeby w ogóle dać radę i nie przesterowywać brzmienia (o pierdzeniu i
    buczeniu nie wspominając)

    ____________________________

    http://www.myspace.com/perpetumhomo

    Sprzedaję trochę sprzętu basowego! Sprawdź może znajdziesz coś dla
    siebie.

  42. Masz rację, jednak ja grając w domu na GK muszę dość mocno skręcić
    potencjometry głośności w prawo, bo inaczej brzmienie nie jest takie, jak
    być powinno.

    No, może nie aż tak mocno je skręcam, ale i tak gram trochę za głośno jak
    do domu.

  43. Ale lampiaki na przykład brzmią dopiero od połowy! I osobiście nie widzę
    sensu kupowania takiego pieca, żeby nagłaśniać go przez linię.

  44. J and D JD110 – a kto tu mówi o nagłasnianiu się w domu?
    Moc potrzebna jest na próby i koncerty. W domu to na 35W piecyku gram
    1,5-2/10, 3/10 już jest stanowczo za głośno.

    A na próbach to 300W rozkręcam na 3-5.

    Poza tym – jak ktoś ma mimo dużej mocy problem z przebiciem się przez kapele
    – to wpierw kręcisz equalizerem, potem głośnością.

Możliwość komentowania została wyłączona.