Od kiedy gracie w zespole?

Witam. Mam trochę glupie pytanie. Otoz, mam dylemat. Gram na basie dopiero od
roku. Nie wiem czy to jest dobry moment żeby dolaczyc do jakiejs kapeli. Wiem,
ze moglbym być w zespole punkowym już nawet po 2 miesiacach grania, ale nie o
to tu chodzi. Chce się rozwinac muzycznie. Jak myślicie moglbym dolaczyc do
jakiegoś zespołu grajacego rock/blues? Dodam, ze staram się codziennie cwiczyc
po 1,5h i raz w tyogdniu mam prywatne lekcje. I kiedy wy dolaczaliscie do
zespolow?

Pozdrawiam

Podziel się swoją opinią

30 komentarzy

  1. Myślę, że już na Ciebie czas najwyższy. O ILE znajdziesz zespół, który
    pozwoli Ci się rozwijać – granie coverów z tabulatur to nie jest rozwój,
    tylko rozbój ;O

  2. Ja znałem tylko konstrukcję akordów, i to by było tyle z teorii muzycznej.
    W kościelnym zespole brakowało basisty, no to kupiłem bas i zacząłem z
    nimi grać. Czyli grałem w zespole od zawsze:D

  3. Człowieku! Nie miej żadnych oporów! Ostatnio był taki temat w BassBoxie i
    całe mnóstwo użytkowników Basoofki miało zespół zanim nawet kupiło
    gitarę 😀

  4. W sumie zespół miałem już, jak powiedziałem, że kupuję bass, czyli 2
    miesiące przed faktem 😀 😀 Ale istniec zaczęliśmy po dwóch miesiącach
    mojej gry. A covery, to nie wiem czy to rozbój. Coś tam się nauczyć można,
    przecież nie od razu każdy jest w stanie napisać coś własnego. Po sobie
    wiem, ze z coverów można coś fajnego po pewnym czasie ułożyć. Można
    poznać pewne podstawy, a nawet skal liznąć, co potem jest bardzo pomocne. Ja
    osobiście i tak uważam, że nie umiem grać, ale do wóch naszych produkcji
    sesnowny bass ułożyłem w ciagu 10 minut po rozpoznaniu się w akordach (a
    kal się nie uczyłe. Wszystko co wiem, wiem praktycznie z grania coverów. No
    mooooże coś tam wiem o skalach :P). Tak więc nie do końca to takie złe.
    Owszem, mało ambitne, ale nie złe do końca

  5. Jeśli chcesz się rozwijać muzycznie to jak najszybciej znajdz sobie
    kapele…tak jak pisze mazdah gra z tabów nie rozwija…dopiero gra z
    zespołem włącza kreatywność…na moim przykładzie większy postęp
    zrobiłem poprzez prace z kapelą niż na samotnej grze w domu

    quniq: mi osobiście nie tyle chodzi o grę coverów co grę z tabów 😀

    ————————————————–

    http://www.myspace.com/platypuspoland

  6. Fafkez jasna i prosta odpowiedź: jeśli czujesz rytm bluesa, jeśli serce
    pulsuje w rytm rocka to nie ma na co czekać tylko dołączyć do zespołu i
    tyle. Jeśli czujesz to wszystko to mógłbyś pierwszy raz w życiu wziąć
    bas do ręki i zagrać z zespołem.

    Nie zgadzam się z Mazdahem, że granie z tabów to rozwój. To tak samo jak by
    napisać, że granie skal z metronomem to strata czasu. Trzeba najpierw poznać
    zasady, poznać style granie, pograć to co już zostało stworzone, żeby po
    czasie wypracować własny sposób na „baśkę”. Poza tym, wiele
    początkujących zespołów gra covcery.

    Szyj na basie każdego dnia, konsekwentnie i każdego dnia. Chcesz być dobry
    graj 2 godziny dziennie, chcesz być jeszcze lepszy graj 3 godziny dziennie.
    Graj z kumplami w zespole, bo to uczy, czasem nawet czegoś innego niż tylko
    granie. Bierz udział z jamm sesjach, może w Twojej okolicy jest gdzieś
    knajpa, gdzie takie jammy się odbywają. I szukaj.

    ____________________________

    http://www.myspace.com/perpetumhomo

  7. Kumple szukali basisty, a ja jakieś 3 miesiące brzdąkałem na gitarze
    akustycznej. Zapytałem prosto z mostu: „Co to jest bas?” i tak się zaczęło
    😀 Dobra metoda na naukę grania. Wrzucenie do zespołu, w którym jest paru
    doświadczonych ludzi. Jeśli mają cierpliwość, to szybko da się załapać
    podstawy.

  8. Jak chodziłem do szkoły muzycznej (Komeda) to granie w zespole było
    obowiązkowe na trzecim roku (bodajże) – nie ma bata, granie z ludźmi to
    normalna i naturalna droga rozwoju, bo brzdąkać bzdury w domciu to można do
    końca życia i nic z tego nie wyniknie sensownego…

  9. u mnie w szkole tez łączyli uczniów w zespoły. Tylko po to, żeby pokazać
    jak wygląda praca w zespole i na co trzeba zwracać uwagę. Mniej więcej w
    tym właśnie czasie z kumplami założyliśmy swój własny. a doświadczenie
    miałem mniej więcej takie jak ty. Rok miałem bass w ręce zanim na poważnie
    zacząłem brzdąkać w kapeli. Wcześniej też próbowałem się gdzieś
    wkręcić, ale z marnym skutkiem. Co jednak mnie sporo nauczyło. Dzięki
    pierwszej kapeli z której wyleciałem nauczyłem się dźwięków na
    gryfie.

    Także nie miej oporów. Nawet jeśli (nie daj bóg) Ci się nie powiedzie, to
    zawsze jakieś doświadczenie będziesz miał 😉

  10. ja wystartowałem do kapeli 3 dni po zakupie basu (a grałem w niej przedtem
    jeszcze rok na elektryku :P) od razu pisząc partie do naszych paru kawałków,
    nie było to nic wyszukanego i z czasem się zmieniało, ale teraz, grając
    rok, wiem że to właśnie dzięki pracy w kapeli rozwinąłem się szybciej. A
    z coverów można zwinąć parę fajnych tricków :P.

    Rzuć się na głęboką wodę, byle nie do ignorantów, wtedy to się zacznie
    basowanie 😉

  11. do piewszej kapeli właśnie rock/bluesowej dolaczylem po roku gry..

    gralismy covery dżemu, zeppelinow, hendrixa..

    pierwszy koncert po 6 miechach grania z zespolem.

    nastepny koncert po roku ( wielka orkiestra swiatecznej pomocy )

    sadze ze granie coverow bardzo rozwija poniewaz po puszczeniu nagrac z tych
    koncertwo roznica jest kolosalna..

    teraz gram na basie już nieco ponad 2 lata.

    obecnie od miesiaca gram w zespole czysto bluesowym z moim ojcem na gitarze i
    mlodszym kumplem na bebnach, gra nam się swietnie, na probach glownie sobie
    jammujemy, to zarabiscie rozija.

    tak wiec jak masz mozliwosc to lap się kazdej okazji na granie . 🙂

  12. A to właśnie w kapeli się najlepiej rozwija. Jeszcze jak zespół służy
    pomocą i dobrą radą, to już całkiem jest fajnie. Ja chyba po pół roku
    [może trochę więcej] grania wstąpiłam do orkiestry. Dzięki temu doszła
    mi znajomość nut no i jestem pod okiem doświadczonego Pana Dyrygenta [który
    nie zmienia mi strun :P]. Trochę potem wzięli mnie do zespołu.

    Na pewno nie nauczyłabym się tego wszystkiego w domu. Wspólne granie i
    próby owocują bardziej, więc bierz się za prace z zespołem. 😛

  13. Jak grałem pół roku to mój obecny bębniarz podszedł do mnie złapał za
    fraki podniusł do góry i powiedział czule: „grasz z nami albo cie k*rwa
    zapiedole!” no i tak się zaczęło

  14. fafkez, sob., 2008-07-05 02:02

    Wiem, ze moglbym być w zespole punkowym już nawet po 2 miesiacach grania 😀 😀
    😀 (!!!)

    moglbym dolaczyc do jakiegoś zespołu grajacego rock/blues?

    Cłopie! Zanim nie będziesz ultraprecyzyjną maszyną rytmiczną o
    nieskazitelnej artykulacji i swobodnej dynamice i nie nauczysz się grać
    czysto i szybko jednocześnie (spróbuj…) to się w ogóle nie bierz za punka
    i lepiej nie bluźnij.

    A jak nie słyszysz na jakim poziomie techniki grają punkowi basiści to się
    jeszcze strrrrasznie długo musisz uczyć zanim to dostrzeżesz.

    A akordów się oczywiście ucz, jakichśtam schematów na trzech funtach
    porozkładaj sobie akordy czy cośtam… Ale moim zdaniem blues to klatka i jak
    się do niej przyzwyczaisz to będziesz się bał wyjść poza kratki, nawet
    jak kiedyś zauważysz, że jest otwarta…

    Hm… anyway good luck, or whatever… 😉

    hub in dub

  15. ja gram od ponad miesiąca w punkowej kapeli zamiast gościa, który teraz musi
    dziecko niańczyć.. wcześniej nie miałam nic wspólnego z żadnym
    zespołem.. w sumie niby były plany by coś skręcić ale jak zwykle to był
    słomiany zapał ze strony znajomych..

  16. Zacząłem grać w zespole po około 3-4 miesiącach ćwiczeń w samotności.
    Według mnie im szybciej tym lepiej. Jak to już mądrzy ludzie wspominali –
    gra w zespole rozwija nieporównywalnie lepiej od gry samemu. Widzę to po
    swoich postępach. Btw. jest to kapela death metalowa.

    _____________________________________________________

    Bow to me faaaaithfullyy, boow to me spleeeendidlyyy.

  17. zanim zaczalem grac zespole grałem na bassie rok i pozniej z przyjacielem
    perkusista zalozylem zespół

  18. Ja „grałem” 8 miesiecy zanim mnie gdzies przyjeli… 2 miesiace prób i uzerania
    się z nowym materialem zaowocowao wejsciem do studia. Teraz trochę marketingu
    się przyda i może coś z tego będzie.

  19. Ja zacząłem grać po 4 miesiącach gry w domu. Razem z perkusistą
    założyliśmy zespół. Jeżeli chodzi o twój problem, to myślę ze
    powinieneś znaleźć jakąś kapelę (już dawno powinieneś :D), szukać
    każdej okazji do grania. Pomijając fakt, że gra w zespole niesamowicie
    rozwija, to sama gra jest wg. mnie po prostu przyjemniejsza, sprawia więcej
    frajdy.

  20. Ja już żyłem zespołem,olałem trzech perkusitów ,którzy chcieli grać w
    moim składzie i wywaliłem gitarzystę kilka miesięcy przed posiadaniem basu
    😛

  21. Ja zespół założyłem z kumplami w poprzednie wakacje,jak jeszcze gitary nie
    miałem.Początkowo udzielałem się wokalnie (dla zabawy).Później chwyciłem
    za elektryka ale porzuciłem to na rzecz basu,na którego wiecznie
    zbierałem.Mozna by powiedzieć że odkąd mam bas,od tego czasu gram w
    zespole.W drugim natomiast gram od lutego bodajże (niecałych 4 miesiącach
    grania).

    _____________________________

    kiss my bass! / DyingReason

  22. ja gram od 6 miechów w bandzie (a baśke okładam 1 rok) i powiem że do póki
    nie grałem z zespołem grałem nierówno. Poza tym granie z zespołem dało mi
    dużo innych rzeczy ale nie bardzo wiem jak je nazwać więc nie napiszę.

  23. Ja w zespole gram od początku swojej basowej kariery…w zasadzie to kupiłem
    bas dlatego że zawsze chciałem pograć w zespole 🙂 zatem kolejjnego dnia po
    zakupie basu zostałem porwany do garażu i natychmiatsowo zwerbowany 🙂 a
    jakieś pojęcie już na ten temat miałem bo wcześniej grałem rok na gitarze
    🙂

    Nie obracaj kota w worku!

  24. Zacząłem grać na basie w godzinę po tym, jak dołączyłem do zespołu 😛
    założyłem go z gitarzystą, który grał już od ponad 5 lat i z jednym
    gościem, który miesiąc czy dwa brzdąkał (dosłownie) na basie w innym
    zespole. Początkowo to on miał wziąć bas, a ja usiąść za bębnami, ale
    jako że od pół roku grałem na klasyku (a on wcale), to dostałem w obroty
    bas, a on bębny (i dobrze, bo miał lepszą koordynację). Bas i garnki
    wypożyczaliśmy z domu kultury (dzięki któremu BTW wciąż isniejemy i się
    rozwijamy), dopiero niedawno kupiłem swój. Przez pół roku grałem tylko na
    próbach, jakieś 5-6h tygodniowo. Dużo mi dało przerobienie kilkudziesięciu
    coverów (szczególnie tych, których najbardziej się bałem, typu coś Dżemu
    z basem plumkającym po skalach albo „Run to the hills” Ironów, gdzie
    początkowo nie dawałem rady z tempem). Teorię ogrywałem na klasyku, i
    przydało się.

    Szczerze mowiąc – gdyby nie momentalna zachcianka na założenie zespołu, to
    niczego bym się nie chwycił. Tobię mogę powiedzieć, że masz dużo lepszy
    start ode mnie, bo znasz już trochę instument. Pozdrawiam i życzę
    powodzenia!

  25. Ja w swoim pierwszym „poważnym” zespole zacząłem grać cztery dni po kupnie
    pierwszego basu. W poprzednim grałem na rozstrojonym akustyku i z muzyką to
    nie miało zbyt wiele wspólnego…

    Granie z tabami to może nie rozbój, ale na pewno jest nudne. Najwięcej
    frajdy sprawia granie z różnymi ludźmi, jak już masa ludzi przede mną
    wspomniała… Doświadczenie, obycie z żywymi muzykami (nie jakimś RSE czy
    midem :P), kariera, sława, rozumiesz… 😛

    Reasumując: bierz się za zespół a równolegle rozwijaj się w domu, nie
    popełniaj błędów Kokosia 😉

  26. Do mnie kiedyś przyszedł kumpel i powiedział: Zakładam kapelę, ja na
    gitarze, Benek na bębnach – bas Ci pasuje? Ja na to: OK i zacząłem zbierać
    kasę. Wygląda na to, że zacząłem grać w kapeli zanim pierwszy bas miałem
    🙂

  27. ja zacząłem grać w zespole od jakiegoś miesiąca gdy kupiłem basa…to
    było 3 lata temu…pamiętam kumpel nauczył mnie paru kawałków m.in. Guns
    of Brixton Clashów i to graliśmy na początku:D

    Stare dobre czasy…

  28. hmmm… ja grałam wcześniej trochę na elektryku… no i kolega poprosił
    mnie, żebym zagrała z nimi na basie na jednym występie… no cóż… nigdy
    wcześniej nie miałam basu w rękach, ale mimo to się zgodziłam… 😀 😀
    spodobało mi się, a w zespole zostałam na stałe… xD (warto dodać, że
    chyba trzy dni temu minęły 2 miesiące odkąd mam do czynienia z basem)
    heheh… 😀

Możliwość komentowania została wyłączona.