Witam serdecznie

Filip, basista z 12-letnim stażem, opowiada o swojej muzycznej drodze, która zaczęła się od czarnego Mensfelda, a później przechodzi przez różne instrumenty i życiowe zmiany, aż do zakupu Yamahy rbx375. W tekście poznajemy jego doświadczenia z różnymi basami i konsekwencje osobiste wyborów muzycznych.

Mam na imię Filip i gram na basi od 12 lat 🙂

Moim pierwszym zakupem był czarny Mensfeld, 4strunowy, cały włącznie z
podstrunnicą lakierowany w szklankę na czarno – brzmienie miał średnie, ale
był tani i łatwo i szybko mu się regulowało krzywiznę gryfu pod różne
strojenia różnych kapel w których grałem równolegle 🙂

Potem był 4strunowy ZAK z drewna egzotycznego, dziś się to nazywa Mayones
Egzotic cycuś takiego… Toto miało już fajne brzmienie i bardzo wygodnie
się grało 🙂

W międzyczasie pochodziłem do szkoły muzycznej, ale mnie po roku wywalili za
brak postępów na pianinku 😀 Niemniej, teorię i nutki łyknąłem i
przyswoiłem, co pozwoliło mi dalej studiować teorię we własnym
zakresie.

Potem przyszedł czas próby stabilizacji – żona, dom, praca i nagle okazało
się, że miałem 3 lata przerwy w graniu! 🙂 W międzyczasie basy zostały
sprzedane…

Po rozwodzie, tak z półtora roku temu kupiłem sobie 5strunową Yamahę rbx
375 – tania była i faktycznie miała rozsądne brzmienie jak za swoją cenę
używki. Aktualnie przesiadam się się na Hohnera B Bass V i zamierzam
zacząć żyć z grania, bo na etacie nuuudy tylko 🙂

I tu się zaczyna rola forum – zawsze posiadałem wyłącznie bas i kabel,
nigdy nie posiadałem własnego wzmacniacza bo grałem z założeniem, że mam
dudnieć w tle i tyle. Teraz jestem jednak w takiej jednej rozwijającej się
półprofesjonalnej kapeli i widzę, że bez swojego parku maszynowego jednak
nie posunę się dalej w rozwoju 🙂

Dlatego dużo czytam, testuję sprzęt w sklepach i liczę na doświadczenie
doświadczonych i również chętnie czasem jakąś poradę niedoświadczonym
dam 🙂

Pozdrawiam

Podziel się swoją opinią
Filippiarz
Filippiarz
Artykuły: 9

9 komentarzy

  1. Dzień dobry ;]

    Ja jestem niedoświadczony ale warto zwrócić uwagę na Fender (piec). Nie
    lubię za bardzo tej firmy bo mi się gitary strasznie nie podobają ale piece
    ma rewelacyjne, miłe brzmienie i są twarde. Znajomy powiedział, mi kiedyś
    „..nie wyłanczaj pieca jak wyciągasz kabel, to jest Fender, one są
    niezniszczalne…” – może się przydam 😉

    Pozdrawiam;]

  2. Witam.

    :piwo:

    **********************************************************************************
    Bądźcie pobłażliwi wobec moderatorów, gotowi sobie pomyśleć, że Oni są
    tu dla Nas…

  3. Ojej, jaki ruch… Witam, witam!

    Jak się potknę o jakiegoś większego (bo ja będę kilkaset watów kupował)
    Fender to przetestuję, raczej wszystko markowe będę testował 🙂

    ————————

    Yo, Heniu, mój drogi imienniku 🙂

    Liczysz, że będę częściej na Iwickiej bywał i więcej kasy zostawiał, co
    nie? 😉

    Niedoczekanie, szczególnie że podziękowałem „Strain”-owi za współpracę
    🙂

    Załóż może osobny wątek o tym grillu, bo ja bym się chętnie spotkał, a
    w tamtym miejscu temat umrze od niepamięci…

  4. No to co z tą karierą ?

    szukasz innego składu ? 😉

    —————-

    Spoko jak się zrobi ciepło sami zaczną pisać 🙂

  5. Od kariery mam już zespolik, taki z „managerem” i „wtykami”, ale to taki
    trochę w stylu „Comy” zespolik i w dodatku na sesji nagraniowej utknęliśmy –
    problemy… ^^

    Ale jasne, że jeszcze czegoś szukam! Trzeba się lansować przecież 😉

    Aktualnie mam tych swoich rockowo-metalowych pretendentów do kariery i
    dorwałem jeszcze ludzików od wolniejszego, klimatycznego deathu –
    początkujący są, ale pałker bardzo fajne bity klepie, a i gitarmen sprawdza
    się jako wymyślacz materiału i operator gitary. Jeszcze nie ma drugiego
    szarpidruta i głównego wokala (za to dwa backwokale już są w ramach naszej
    trójki XD), ale z tymi ludzikami da się szybko nagrać naprawdę IMHO niezłe
    homemadowe demo, co zapewni mocną kartę przetargową w zachęceniu dobrych
    muzyków do zostania resztą składu 🙂 A jak wokal się znajdzie to tylko go
    zmiksować z tym homemadem i można zacząć lansa na całego uskutecznić
    :]

    Jako trzecią kapelę widziałbym najchętniej jakiś lajtowy metal z
    przebojowo-komercyjnym pazurem, coś jak ten twój Unseen – fajnie mi się gra
    melodyjne, ciężkie rzeczy. Swego czasu „Tower” strasznie polubiłem, ale się
    świniaki rozpadli tuż przed koncertem Anathemy na którym mieli zagrać i na
    który polazłem głównie z ich powodu… ^^

    Jakbyś miał jakiś fajnych ludków na oku szukających bassmana do takich
    klimatów to koniecznie daj znać! 🙂

  6. Zuch ! Trzeba grać gdzie się da – im więcej zespołów tym większa szansa
    że gdzieś coś zadziała 😉

    Looz jak coś usłysze dam znaka

Możliwość komentowania została wyłączona.