Co powiecie na temat: Fender American Standart Jazz Bass V 2015/2016 Oryginał z USA

2739-65850648.
Jest sens kupować, czy brzmienie jest konkurencyjne do brzmień innych basów,
jakość materiałów itp.

link:
www.intl.fender.com/en-NO/basses/jazz-bass/american-standard-jazz-bass-v-five-string-rosewood-fingerboard-3-color-sunburst/
Co może być lepszego w tej cenie ?

Jakie jest Wasze zdanie na temat Fender American Standard Jazz Bass V 2015/2016?
Czy warto kupić oryginał z USA?
Jakie są Wasze wrażenia na temat brzmienia tego basu?
Czy konkuruje on z brzmieniem innych basów w tej samej kategorii?
Co sądzicie o jakości materiałów użytych do produkcji tego basu?
Czy istnieją inne modele basów w podobnej cenie, które mogą być lepsze?
Czy jest to dobry wybór dla muzyków grających w różnych stylach muzycznych?
Jakie są Wasze doświadczenia z graniem na basie Fender American Standard Jazz Bass V?
Czy uważacie, że jest to wartościowa inwestycja dla każdego basisty?
Który element tego basu uważacie za jego mocną stronę?

Podziel się swoją opinią

61 komentarzy

  1. Wiele różnych basów można znaleźć lepszych w tej cenie, szczególnie jak
    się rozpatrzy kupno używanego.

  2. A widzę, że na pierwszej stronie macie w tle ten rodzaj gitary basowej, co
    prawda 4 struny i chyba wersja z lat 70 ale jednak może to świadczyć o
    klasie sprzętu. Czy nie mam racji ?

  3. Nie widzę związku między tłem strony, a klasą. Na serwisach porno się nie
    sprawdza ta zasada 😉

    A poważnie:

    Mówisz o rozwiązaniu – Jazz bass. I faktycznie jest to sprawdzona, używana
    przez wielu i uniwersalna konstrukcja.

    Ale weź pod uwagę, że są jazz bassy od 600zł (SX) do 8000zł (Sadowsky,
    niektóre Fender).

    Przy basach z pewnej półki (rzuciłbym, że od 3 tysięcy w górę za
    używkę) nie za często można przyjąć jednoznacznie, że jeden jest lepszy,
    a drugi gorszy.

    Któryś może być lepszy dla CIEBIE, a drugi może być lepszy DLA MNIE.

    Zadajesz zbyt ogólne pytania 🙂

  4. To ma by używany? Nowego się nie oplaca.

    ps:

    Sprzedalem kiedyś taki instrument koledze z forum. Stan prawie sklepowy, za
    jedyne 3400zł jeśli dobrze pamietam. W tej mniej więcej cenie kupujac, raczej
    nie powinno się stracic…

    Bas jak bas. Brzmienie tego z lat ’90 (ktorego tez sprzedalem i nie mam już nic
    oprocz wzmacniaczy…) mi bardziej siedzialo…

  5. Mam Jazz Bassa made in Juesej rocznik 2004 i nie wymieniłbym na nic innego.
    Klasyka po prostu…

    a koledzy z forum są czasami specyficzni. Testowałem Mayo Jabbę – nigdy bym
    się nie zamienił. Sadowskye – specyficzne. Chcesz Jazza bierz Fendera Jazza i
    tyle.

    Uwielbiam tematy w stylu – da się lepiej a propozycji żadnej. Chcesz mieć
    klasyczny bass, wiesz z czym to się je, wiesz jak działa. Nie zawiedziesz
    się.

    Fakt, że chyba lepiej kupić używkę, ale jak masz $$$ to czemu nie. Ja też
    wolałem nówkę. Wolisz dziewicę czy kurwę którą miało 25 spoconych
    metali?

    Mam znajomych co mieli Mayonesy, Sadowskye, jakieś „ciulwieco” koniec końców
    wracali do Fendka.

    TO MOJA I MOJA I NAJMOJSZA OPINIA!

  6. Ja dodam od siebie.

    Testowałam przeróżne jazz bassy, w większości nowe w sklepach, ale używki
    też,

    w cenach od tanich do bardzo drogich.

    Jedne pasują mi całkiem ok, inne kompletnie nie.

    Zauważyłam że nie ma bezpośredniej korelacji między ceną a tym czy
    konkretny bas mi siedzi.

    Niektóre fendery z górnej półki w ogóle mi nie podchodziły.

    Natomiast w Stanach ostatnio pograłam sobie na jazzie, to była ta seria pawn
    shop, o ile dobrze pamiętam,

    i z tego co czytałam, ten bas to raczej średni model.

    Pasował mi on lepiej niż jakikolwiek instrument na jakim miałam okazje w
    życiu pograć.

    Już z dechy brzmiał genialnie, wygodny, szybki, miękki, po prostu
    mistrz.

    Dlatego moja rada jest taka: Zanim kupisz bas, czy to za 1000 czy za 10
    000,

    przetestuj go najpierw bo nawet jeśli to sprzęt wysokiej klasy i wszyscy
    wychwalają go pod niebiosa,

    wcale nie jest powiedziane że Tobie on będzie pasował.

    pozdrawiam.

  7. Piszę konkretnie o tym modelu czyli konkretnie (nie ogólnie). Na innych
    basach grałem wiele razy nawet na scenie.

    Dostałem opiniię od mojego kolegi, bardzo dobrego gitarnika i znawcy sprzętu
    z praktyki na różnych scenach w polsce, który testował ten bas i
    powiedział mi tak: jak ten bas nie brzmi to kura nie gadaj już ze mną bo
    pierd…..lisz. 🙂 Rozbawiło mnie to do łez … Generalnie siedział mi ten
    bas jak żaden inny, manualnie i brzmieniowo tylko te koszty i pytanie czy nie
    ma coś lepszego w tej cenie. Testowałem Jazz Bass delux V (aktywny, po
    przecenie z 9000 na 7000) ale kołek straszny i już tak nie brzmiał -jak
    stare radio mojego dziadka (i tu entropman ma rację).

  8. No to inna rozmowa, bo na początku temat zabrzmiał jak „Mam 50 tysięcy na
    auto, co pan poleca” 😀

    Jak ogrywałeś i siedzi Ci w łapie to pozostaje kwestia ile za niego ktoś
    sobie woła. Bez ogrywania bym nie zaryzykował.

  9. @Aviator: To ma by używany? Nowego się nie oplaca.

    ps:
    Sprzedalem kiedyś taki instrument koledze z forum. Stan prawie sklepowy, za jedyne 3400zł jeśli dobrze pamietam. W tej mniej więcej cenie kupujac, raczej nie powinno się stracic…
    Bas jak bas. Brzmienie tego z lat ’90 (ktorego tez sprzedalem i nie mam już nic oprocz wzmacniaczy…) mi bardziej siedzialo…

    Ale to chyba Bass IV

  10. to jest taka klasyka, ze ciężko wymienić coś lepszego, można coś równie
    dobrego, innego…

    tak czy inaczej to:

    – 1 ja wolałbym kupić używany bas, bo nie stracisz na wartości, a różnicy
    nie poczujesz żadnej (ja osobiście nowy bas brałbym to tylko wtedy gdybym
    nie mógł dostac tego co chcę używanego, albo gdybym robił customa u
    lutnika)…

    – 2 z tego co widzę to nie masz jeszcze zbyt dużego doświadczenia, myślę,
    że różnice między używanym (dobrze wybranym egzemplarzem) fenderem za
    3tyś, a tym za 8,5 tyś będą na tym etapie marginalne.

    Ja osobiście wybrałbym jakiegoś fajnego używanego jazza do ~3tyś – jesteś
    w stanie znaleźć na prawdę dobre używane basy w tej cenie.

    Za jakiś czas będziesz miał więcej doświadczenie i lepiej wiedział czego
    potrzebujesz.

    plusy- jak będziesz chciał inny bas to ten sprzedajesz za tyle za ile
    kupiłeś, a zostaje Ci w kieszeni jeszcze nie wydane 5,5tyś.

  11. To jest właśnie czytanie ze zrozumieniem :D.

    Idąc w pasywnego Fendka V-kę na pewno źle na tym nie wyjdziesz.

  12. Jedni nie mają problemu z tym że dziewczyna była wcześniej z 20oma innymi,
    a inni wolą dziewicę 😉

    Ja zdecydowanie wolę kupić bas nowy, wiem wtedy że jest w stanie idealnym a
    w razie gdyby coś było nie tak, mogę liczyć na gwarancję producenta. Np w
    przypadku mojego basu martin&co gwarancja jest dożywotnia, pod warunkiem
    że jesteś pierwszym właścicielem.

    Instrumenty trzymają wartość dużo lepiej niż np samochody, więc nie ma
    aż tak ogromnej różnicy w cenie basu używanego czy nowego.

    A wręcz ich wartość za czasem potrafi rosnąć, w zależności od tego co to
    za bas.

    Doskonale rozumiem Twoje podejście do tematu, jest bardzo logiczne, i na pewno
    w ten sposób da się znaleźć świetny instrument taniej,

    ale też popieram podejście kogoś kto chce kupić sobie instrument nowy,
    zwłaszcza jeśli go na to stać.

  13. Ja też rozumiem, że ktoś chce nowe i już – ale chciałem, żeby kolegia
    wiedział z czym to się wiąże i jakie ma inne możliwości.

    Często ludzie którzy dopiero zaczynają przygodę z instrumentami myślą,
    że nowa gitara po prostu jest lepsza (tak jak nowe auto ma mniej zużyty
    silnik itp), a to wcale tak nie działa.

    Druga sprawa – nigdzie nie było napisane, że kolega chce koniecznie nowy
    bas

    Tak poza tym to jeżeli chodzi o tradycyjne konstrukcje to strasznie lubię
    stare instrumenty i nie mam problemu z tym, że ktoś ma na odwrót.

  14. Masz rację, dobrze jest wiedzieć jakie są opcje.

    Ja nie odniosłam wrażenia że kolega jest nowy w temacie, niedoświadczeni
    basiści zwykle nie kupują instrumentu za 8k. Pewnie dlatego nie do końca
    właściwie zareagowałam na Twój post.

  15. @piljer: Nie widziałem nigdzie tej gitary używanej, do sprzedania.

    Okresowo w Europie się pojawiaja. Sa zazwyczaj dosyc tanie, bo jakoś nikt ich
    nie chce uuuhhhaa??? Akurat w tej chwili standarda USA u siebie nie widze. Z
    5-tek wisi aktualnie Miller i dwa precisiony…

  16. „bo jakoś nikt ich nie chce uuuhhhaa???”

    Sprzedać czy kupić ? 🙂

    Stary dobrze zachowany instrument to rzadkość, zazwyczaj są zniszczone i
    tego się obawiam. W mojej karierze grałem na Lunie (stara ku..), Bastonie
    (stara ku..), Yamaha RBX7 (nowa), G&L L-2500 Tribiute (nowa), i planuję
    Fendera V JB Am.St.

    Dodam jeszcze, że te Fendery stare ku.. jak oglądam, to jakaś masakra jest.
    Stare brzydkie, dziwadła. Choćby nawet dobrze brzmiały to jednak nie
    zdecydował bym się na zakup.

    Odmienne zdanie mam o nowych fenderach.

    No zobaczymy ale na razie pozostanę przy wyżej opisanej i nie wiem czy
    znajdę lepszą.

  17. Jak grałeś na starych wyrobach gitaropodobnych i nowych dobrych instrumentach
    to masz pewnie trochę wykoślawione pojęcie o starych instrumentach.

  18. W świecie tworzenia abstrakcyjnego tworu, jakim jest muzyka, w sposób do
    granic możliwości subiektywny, nigdy nie ma jednego słusznego rozwiązania.
    Wszystko jest subiektywne. Są różne gusta i wszystkie są dobre.* Sam
    niedawno odkryłem jak cienko brzmi mój dotychczasowy bas w porównaniu z
    nowym (jazz no name), jednak w tysiącu miejsc owo cienkie brzmienie będzie
    się sprawdzać lepiej. A poza tym, co kogo obchodzi brzmienie, kiedy w grę
    wchodzi jeszcze subiektywna przyjemność organoleptycznego i manualnego
    obcowania z instrumentem oraz możliwość napawania się jego subiektywnym
    pięknem.

    Ale pierdoły piszę.

    *Chociaż moje jest najmojsze.

  19. @J and D JD110: Ale pierdoły piszę.

    Ano. ( 😉 )

    A poważnie – chcesz nastawiony na nowego Fendera USA, piątkę. I pytasz nas
    czy nie ma nic lepszego… jak dla Ciebie najlepsza będzie nowa piątka
    Fendera USA to nie znajdziemy nic lepszego.

  20. A mieliście tak — wychuchany basik, nowiótkie struny, perfekcyjnie ukręcone
    brzmienie, z backlineowego sprzętu brzmieniowy miód się leje…, a potem
    się okazuje, że przed przodami było tylko bum, bum…, a każdy znajomek
    pytany o piękne wstawki basowe mówi „a były jakieś wstawki?”.

    To tak apropos basu z grube tysiące.

    Pozdroofka

    Romek

  21. To tak jak mieć żal, że Ferrari za 200.000$ rozbiłeś na pierwszym
    zakręcie. 😀

    Jak już się inwestuje w dobry sprzęt, to wypadałoby wiedzieć jak się go
    używa.

  22. @quniq: To tak jak mieć żal, że Ferrari za 200.000$ rozbiłeś na pierwszym zakręcie. 😀

    Jak już się inwestuje w dobry sprzęt, to wypadałoby wiedzieć jak się go używa.

    Czy to komentarz do mnie był? Sorry, nie doprecyzowałem — to podsumowanie
    losów moich kolegów basistów z wypasionym sprzętem. Słuchając ich na
    koncertach (typu: Orkiestra Świątecznej Pomocy, Dni Miasta XXX,
    Ćwierćpolski Zlot Motocyklistów, Regionalny Zlot Śmietnikowego Metalu, itp,
    itd…) zastanawiam się zwykle, czy po wyemitowaniu ich basu na przody dałoby
    się odróżnić Fendrka za parę tysi od Adelity… . To co robią akustycy z
    basem na koncertach to jest masakra. Najbardziej mnie dołuje rzecz
    następująca — basista wali jakiś piękny pochód, palce mu zasuwają,
    widać 200% zaangażowania…, tylko na przodzie słychać było zlane buuuuum.
    Tyle. Nie mieliście tak? Na pewno?

    Pozdroofka

    RomekS

  23. A w studiu byłeś? A grasz na basie dla publiki WOŚPu czy dla swojej
    przyjemności i pasji?

    Jasne, że nagłośnienia masakrują wszystko się zlewa w jedno bum zwykle,
    więc po co Ci Sire, Cirrus, komplet TC i co tam jeszcze, jak wystarczyłoby
    podpiać Adelite do LDMa?

    Sorry za offtop.

  24. Na koncercie ważne jest, żeby kolanami gięło i bebechami mieliło 🙂
    Natomiast na imprezach taneczno-lokalnych brzmienie basu słychać. Bywało
    też i źle oczywiście, buczenie i narzekania na głośność.

    Co do pasji to jedno nie wyklucza drugiego. Np po brzmieniu basu u
    instrumentalisty świadomego, widać po grze: typ człowieka łącznie z jego
    aktualnym nastrojem, a instrument jest ważny bo na klocku raczej trudno na
    porządną artykulację. Dlatego ważny jest dla mnie dobry instrument, na
    gorszy mnie nie stać bo nie chcę już wydawać kasy na następny eksperyment.

  25. No to mam ten bass, jest bardzo dobrze manualnie i brzmieniowo, generalnie
    jestem zadowolony. Nawiasem mówiąc wolę tak zwane gitary nie śmigane
    (dziewice) 🙂 a nie stare ku…. 🙂

  26. Kiepskie porównanie z tą kur**, bo akurat stare basówki zazwyczaj wypadają
    brzmieniowo dużo ciekawiej niż nowe. Czego dowodem są ceny i to na jakich
    instrumentach nagrywają w studio zawodowi muzycy (mimo brania nowych basówek
    na koncerty bo starych czasem szkoda).

    Druga sprawa, że kupujesz Fendera „juesej” i oczekujesz super jakości
    wykonania, a niestety obecne wypusty często mają daleko od bycia „świetnie
    wykonanymi”. Sporo takich instrumentów trafia do mnie na serwis i jest
    mnóstwo rzeczy do poprawy.

    Ja bym w życiu nie dał takich pieniędzy za taki instrument, kiedy za podobne
    pieniądze mogę kupić Fendera z pierwszej połowy lat 80tych.

    No ale to stara k*rwa:)

  27. @piljer: Nawiasem mówiąc wolę tak zwane gitary nie śmigane (dziewice) 🙂 a nie stare ku…. 🙂

    To znaczy, że nie jesteś szczególnie doświadczonym muzykiem, albo jeżeli
    jesteś, to tylko na jednym instrumencie / ogrywałeś tylko nowe, że nie
    wiesz, jaką różnicę może zrobić dobrze rozegrany, dotarty bas.

  28. Jaka zawiść? Przecież to dość powszechna wiedza, że dobry, rozegrany
    Fender Jazz potrafi kosztować ze dwa razy więcej niż nowy. Gdzie tu miejsce
    na zawiść?

  29. @Kapral:

    @piljer: Nawiasem mówiąc wolę tak zwane gitary nie śmigane (dziewice) 🙂 a nie stare ku…. 🙂

    To znaczy, że nie jesteś szczególnie doświadczonym muzykiem, albo jeżeli jesteś, to tylko na jednym instrumencie / ogrywałeś tylko nowe, że nie wiesz, jaką różnicę może zrobić dobrze rozegrany, dotarty bas.

    Chcesz powiedzieć że wszyscy doświadczeni muzycy wolą stary „dobrze
    rozegrany” instrument?

    To że Piljer woli instrument nowy, znaczy że jest niedoświadczony?

    Może zna różnice między nowym instrumentem a używanym instrumentem, a mimo
    to woli nowy?

    Wniosek że zawiść (swoją drogą pół żartem pół serio) wyciągnęłam z
    tego głupiego komentarza, bo nie widzę innego sensownego powodu żeby
    krytykować czyjąś postawę jeśli jest kompletnie uzasadniona.

    Rozumiem gdybyś napisał „ja wolę używany bas”.

  30. Śmiem twierdzić, że niemal każdy stary, rozegrany (grany) Fender, który
    jest obecny na rynku będzie brzmiał lepiej niż te nowe. Bo tych starych źle
    grających już dawno nie ma.

  31. Ale jak nikt nie kupi nowych, to za paręnaście-parędzieścia lat nie będzie
    już starych 😛

    Jak kupowałem mojego, to miał 10 lat. Minęło już 8 i ma prawie 20. Fakt
    faktem, te co miały wtedy 20, teraz mają prawie 30, a mój precel wcale NIE
    jest najlepszym preclem na jakim grałem – mimo to jestem z nim
    zrośnięty.

    W tej chwili moim głównym wiosłem jest co prawda Jazz Bass (też nie jakiś
    super, wręcz przeciwnie rzekłbym, bo to budżetowa skłajerzyna z której
    wywaliłem po 3 miesiącach mostek Badassa bo jest kompletnie chu**owy).
    Niechaj każdy gra na czym lubi, byle by trzymało to poziom. I tak
    najważniejsza jest piosenka! Jedną w studiu już na skłajerzynie nagrałem.
    Nadaje się. O koncertach nie wspominając. To i nowy Fender się nada.

  32. Nawiązując do postu Romexa. Sytuacja nagłośnieniowa sporo się poprawiła
    przez ostatnich kilka lat, od kiedy imprezy nagłaśniają firmy, a nie
    przysłowiowy pan Zdzisiu z lokalnego MDKu na LDMach.

    To, że kogoś kiepsko słychać to w większości przypadków słaba technika,
    sprzęt z d*py (niezależnie od ceny), nieświadomość tego jak się ustawić
    na scenie (brzmieniowo). 200% zaangażowania i przebieranie palcami nie ratuje
    tutaj sytuacji 🙂 Czasem wręcz rujnuje, jak ktoś zamiast zagrać dobrze
    postawioną nutę nawrzuca fikołków, do tego krzywo zagranych ponad
    miarę.

    Nie zastanawia Was, że na tym samym koncercie wchodzi na scenę gwiazda
    mniejszego lub większego formatu i na tym samym nagłośnieniu BRZMI? Nawet
    jeśli nie mają ze sobą swojego akustyka.

    Zdarza mi się czasem ogrywać nowe instrumenty i używane również.
    Stwierdzenie ze starą ku..ą, no cóż, nie skomentuję. Wśród jednych i
    drugich są egzemplarze wybitne oraz totalnie beznadziejne. Czy za podaną
    cenę jest coś dla założyciela tematu coś lepszego? Nie, ponieważ Ty już
    wybrałeś, chcesz tylko żebyśmy ci pokiwali głową. Moje zdanie nie ma tu
    znaczenia 😉

  33. @Kapral: Śmiem twierdzić, że niemal każdy stary, rozegrany (grany) Fender, który jest obecny na rynku będzie brzmiał lepiej niż te nowe. Bo tych starych źle grających już dawno nie ma.

    Po pierwsze nie ma czegoś takiego jak obiektywne „brzmiał lepiej”.

    Po drugie to że Twoim zdaniem vintagowe fendery brzmią lepiej, nie znaczy że
    każdy doświadczony basista wybierze vintagowy bass.

    Po trzecie ten cały mit że stare basy brzmią lepiej bo są „dobrze
    rozegrane” wydaje mi się kompletną brednią.

    Prędzej uwierzę że po prostu w latach 70/80 tych instrumenty były lepiej
    wykonywane, więc te które się dobrze zachowały, są może lepszej jakości
    niż instrumenty dzisiejsze.

    Chętnie bym posłuchała jakichś próbek vintage vs nowy, ale trudno coś
    takiego znaleźć, poza tym każdy instrument brzmi inaczej, więc na 100%
    wśród nowych znajdziesz egzemplarze brzmiące lepiej niż vintage, i vice
    versa.

    Analogia ze starą k… jest śmieszna i wydaje mi się całkiem trafna 😀

    Stara k… może być lepsza w łóżku, oczywiście bardziej doświadczona,
    ale to nie znaczy że jest lepsza niż dziewica którą musisz wszystkiego
    nauczyć 😛

  34. Nie wiem czego mam zazdrościć niby? Mam wystarczająco dużo gitar.

    @Tamara:

    Po pierwsze nie ma czegoś takiego jak obiektywne „brzmiał lepiej”.

    Tamara idąc twoim tropem komuś może się podobać brzmienie SkyWaya i ma
    prawo i żadna dyskusja na forum w tym momencie nie ma sensu bo „komuś może
    się podobać.

    @Tamara:

    Chętnie bym posłuchała jakichś próbek vintage vs nowy, ale trudno coś takiego znaleźć, poza tym każdy instrument brzmi inaczej, więc na 100% wśród nowych znajdziesz egzemplarze brzmiące lepiej niż vintage, i vice versa.

    To nic nie zmieni bo zaraz ktoś wyskoczy, że nowa gitara mu się bardziej
    podoba i ma prawo;)

    Stare gitary są różnie wykonane – Fender w latach 70 wykonaniem nie
    grzeszył. W latach 80 było trochę lepiej.

    Różnica jest głównie w drewnie, dobrze wysezonowane selekcjonowane drewno.
    Dobry twardy lakier, reszta to już dodatek.

    Teraz nowe gitary robią tak, że często drewno sezonuje się na gitarze.
    Miałem na warsztacie wiele nowych gibsonów i fenderów, w których po roku
    progi zaczęły wystawać z boku podstrunnicy, bo drewno puściło wilgoć i
    się skurczyło.

    Obecne fendery są malowane miękkim lakierem, który tłumi gitarę.

    W skrajnych przypadkach (szczególnie wynalazki typu vision itp) gryfy mega
    powypaczane, śmigła bejcowane drewno na czarno itp.

    Dla mnie lepsza gitara to taka, która brzmi równo, sprężyście, ma dużo
    góry i metalicznego dzwonu z samej dechy. To wiosło, które znakomicie brzmi
    na starych strunach, wpinam w dobry piec i nie muszę z niczym kombinować. Dla
    mnie basówka musi mieć naturalnie użyteczne pasmo.

    Na to co pisze kolega zielony666 nie będę odpisywał, bo na forum już nieraz
    wykazał się i wiem, że nie warto.

    Obecnie firmy zamiast robić nowe ładnie wyglądające gitary, które grają
    jak stare (wysezonowane drewno, dobry lakier, stara technologia impregnowania,
    konstrukcja pręta, baseny na pikapy itp). Robią gitary, które wyglądają
    jak stare (relic) a brzmią jak nowe.

  35. Dobra, stara k…a wie najlepiej co zrobić, żeby było pięknie i potrafi
    się jak nikt inny pięknie odwdzięczyć za to, że się ją potraktowało
    pięknie.

    Pozdroofka

    Romek S.

  36. @Mateusz Piotrowski: Dla mnie lepsza gitara to taka, która (…) znakomicie brzmi na starych strunach, wpinam w dobry piec i nie muszę z niczym kombinować.

    Bez ściemy. Mateusz sprzedał mi na początku grudnia ~40 letnią Yamahę.
    Cztery miesiące później a ja nadal nie zmieniłem w niej strun bo brzmią
    jakby w trzecim dniu po założeniu magicznie przestały się starzeć. Po
    czterech miesiącach prób i grań (w tym paru całonocnych) nadal brzmi
    jaśniej i klarowniej niż każde z dotychczas posiadanych czy ogrywanych
    przeze mnie wioseł na tygodniowych*. I żadne Elixiry czy DR
    – pospolite, tanie Hartke.

    O EQ na piecu też już zdążyłem zapomnieć. Dosłownie plug and play.
    Wpinałem ją w Ampegi, SWR, Mark Bassa, Warwicka, Hartke a nawet prosto w
    konsoletę. Płaski EQ i zawsze działa z marszu nie brzmiąc przy tym
    bezpłciowo. Na czteromiesięcznych sznurkach! I nie – nie brzmi jak na
    flatach, nadal ma strzał jak niedawno założone roundy.

    Nazwijcie mnie fanboyem ale w tym konkretnym przypadku zupełnie się tego nie
    wstydzę. Dopóki organoleptycznie nie doświadczę nowego (powiedzmy do 5 lat)
    wiosła, które też tak potrafi, będę radośnie głosił ewangelię starych
    k..w 😀

    * – poniosło mnie. Raz ogrywałem Fendera Jazz Bassa i
    Rickenbackera, które grały jeszcze lepiej, ale to też były stare kur.. , w
    dodatku daleko poza moim zasięgiem finansowym.

  37. @Tamara: Blablabla żądam dowodów 🙂

    No w sumie ja jestem już dość starą kur…

    Zgłaszam się na ochotnika do eksperymentu ze ślicznych odwdzięczaniem się
    za śliczne traktowanie 🙂

  38. @Tamara: Blablabla żądam dowodów 🙂

    Zakwasowo się zbliża. Tam jak zawsze będzie to pokazane.

  39. O tak Ci powiem, autorze!

    A tak poważnie, to serio, sam sobie będziesz najlepszym doradcą. Czy
    dostaniesz coś lepszego od Fendera? Może tak, może nie, koledzy rzucili Ci
    już kilkoma markami i to na pewno świetne basy, ale musisz na nim pograć,
    żeby sam to ocenić. Nienawidziłem kiedyś takich rad, ale przekonałem się,
    że to prawdziwe 😉

    Z kolei ja nie zgodzę się, że „stare k…y” grają jakoś szczególnie
    lepiej od nowych gitar. To chyba po prostu jakaś moda. Albo propaganda firm
    robiących gitary, żeby kupować ich gitary z custom shopu zrobione z
    pierdyliard letniego drewna i pierdyliard letniego lakieru. Obstawiam, że
    mają z tego większe zyski, a zresztą to wiedzą najlepiej ich księgowi.

    Być może jestem głuchy, ale porównując stare wiosła z nowymi słyszę
    różnicę, ale niekoniecznie na korzyść tych starych. Różnica jest, i
    tyle. Zawsze jest jakaś różnica pomiędzy tymi samymi gitarami.

    Ja mam w domu Stratocastera, który jak na Strata brzmi mega głucho z dechy
    (jest cichy i stłumiony, a przecież Stratocastery potrafią ryczeć w
    niebogłosy z dechy), ale po podłączeniu gra pięknie – pełnie, przyjemnie i
    całkiem cieplutko jak na Stratocastera. Gitara gra tak fajnie, że nawet
    poprawia brzmie katastrofalnego Fendera Frontmana 😀 Wiosło gra fajniej od
    Modern Player Telecastera i amerykańskiego Fendera, to na pewno.

    A tak w ogóle, to jakoś szczególnie nie patrzyłbym ani na wiosło, ani na
    opinie innych. Po pierwsze, to grasz dla ludzi, a kto ze słuchaczy zwraca
    uwagę na takie niuanse…po drugie, to nie kieruj się jakoś szczególnie
    radami. Poszukaj sobie blind testów róznych gitary na polskich i
    zagranicznych forach. Sporo ludzi nie potrafi odróżnić Stratocastera od
    Telecastera, a co dopiero poszczególne gatunki drewien.

    Co prawda w akustyka i Stratocastera władowałem sporo siana i nie są to
    tanie wiosła (ale drogie też nie), ale już bas mam tani – jeden z
    najbardziej odpowiadających mi basów jakich grałem. Miałem kiedyś OLP,
    miałem Squiera VM 70’s jazz bassa, miałem Ibaneza BTB (chyba 400). Grałem
    koncert na meksykańskim Fenderze, ostatnio na innym meksykańskim Fenderze
    nagrywałem, grałem też niedawno gościnnie koncert na amerykańskim
    Fenderze, przez jakiś czas grałem próby na pożyczonym GMR jak mój bas był
    na regulacji. Żadna z tych gitar nie była tak fajna jak Vintage 🙂 Muszę
    tylko zmienić kiedyś pickupy, bo takie średnie te Wilkinsony. Większość
    tutaj powie, że nie wkłada się dobrych pickupów do tanich gitar, ale c*uj,
    wolno mi.

  40. @Wojcik0602:

    Z kolei ja nie zgodzę się, że „stare k…y” grają jakoś szczególnie lepiej od nowych gitar. To chyba po prostu jakaś moda. Albo propaganda firm robiących gitary, żeby kupować ich gitary z custom shopu zrobione z pierdyliard letniego drewna i pierdyliard letniego lakieru. Obstawiam, że mają z tego większe zyski, a zresztą to wiedzą najlepiej ich księgowi.

    No jest moda, dlatego robią nowe gitary , które wyglądają jak stare, a
    brzmią jak brzmią… Pierdyliard letnie drewno nie ma jakiegoś większego
    znaczenia, trzeba po prostu dobrze wysezonowac i wybrać drewno, które się
    nadaje. Pierdyliard letnim lakierem raczej nic nie pomalujesz bo się do
    niczego nie nadaje:) Jakby wykonywali gitary w starej technologii to inna
    sprawa, ale te gitary tylko wyglądają.

    Oczywiście, są nowe gitary, które są naprawdę fajnie zrobione i brzmią
    zawodowo. Ja tutaj nie miałem na myśli, że wszystkie nowe gitary są jakieś
    gorsze. NP. G&L, Pedulla czy Lakland,a lob Japoński Fender robią całkiem
    przyzwoite instrumenty.

    Ale akurat obecny Fender czy Gibson to dla mnie doskonały przykład tego, że
    gitary projektują księgowi a nie lutnicy:) Wiedzą, że ludzie i tak to
    kupią więc kombinują jak się da. I nie mówię tego po ograniu kilku gitar,
    tylko po tym jak remontowałem kilkadziesiąt takich instrumentów
    przyniesionych do mnie na serwis. Były to nowe gitary, a już roboty było
    niemało!

    Z tego co piszesz nie ograłeś zbyt wielu gitar, a zadbanego fendera z lat 70
    w rękach chyba też nie miałeś a piszesz jakbyś to niewiadomo ile gitar
    ograł:)

    Pozdrawiam

    Tamara – temat porównywania był wałkowany naście razy na różnych zlotach
    basowych. Wystarczy ruszyć tyłek!

  41. Nowe Fenderki mi się podobają, sam mam okazję 2x w tygodniu grać na
    Fenderze mojego gitarzysty i jest super. Miałem też w łapach Fendera z lat
    70′. trochę gitar w życiu ograłem, ale sporo jeszcze przede mną (za to
    ograłem tylko kilka(naście) basów – niewiele, ale zasada raczej ta sama).
    Prawdę mówiąc, to nigdy nie widziałem nowego amerykańskiego Fendera,
    który wymagałby interwencji lutniczej. A z tym lakierem to pisałem w
    prześmiewczy sposób.

    Tak czy owak, uważam, że odradzanie Fendera tylko dlatego, że jest nowy,
    jest dla mnie bez sensu. Nie jestem w stanie potwierdzić tego, że jakiś
    starusieńki Strat brzmi lepiej od obecnego amerykańca, tudzież był od niego
    lepiej wykonany, to moje zdanie i przy nim póki co zostanę.

  42. W temacie nowych wioseł mogę tylko opisać doświadczenie mojego gitarzysty
    ze Stratem American Standard. Nabyty w 2012 jako nowy. W zeszłym roku pod
    lakierem zaczęły wyraźnie wychodzić łączenia dechy (lakierowana na czarno
    olcha), progi powyłaziły. On dalej kocha to wiosło, więc Pan Kania zrobił
    mu nową dechę i pięknie wszystko wyszlifował i ustawił. Kumpel zadowolony,
    ale „kastomizacja” wiosła go kosztowała. W starych wiosłach przekonuje mnie
    właśnie to, że albo były zrobione wtedy, kiedy porządnie drewno
    sezonowano, albo zdążyły powychodzić niespodzianki. A nowych wiosłach się
    na nie czeka… może wyjdą… może nie.

    Pozdroofka

    RomekS

  43. A ja zawsze kupowałem nowe (oprócz headów) i jestem z*ebiście
    zadowolony.

    *** zdarzało się kupę razy, że używana gitarka też miała babole, które
    wychodziły po czasie

    *** wymiana podstrunnicy/progów też kosztuje a czasami gitara po tym traci
    swój sound :/

Możliwość komentowania została wyłączona.