Tani efekt – początkujący

Nie bardzo znam się na efektach basowych czy gitarowych, także powiedzcie,
jakie efekty (w miarę tanie) będą najlepsze dla początkującego gracza i
dlaczego?

Podziel się swoją opinią

27 komentarzy

  1. Najlepszy efekt dla początkującego basisty to brak efektu. Naucz się grać i
    dowiedz się po co są efekty i kup za odłożone przez ten czas pieniądze
    coś co rzeczywiście efektem będzie a nie plastikową zabawką.

  2. Efekty, jeżeli potrzebne, są tylko i wyłącznie Twoim wymysłem i Twoją
    przestrzenią, dlatego nie ma sensu pytać nas o ”początkujące efekty” i
    jaki jest ich cel, sens – po to grasz, żeby to ogarnąć. Ja zaczynałem od
    Exarów, przez digitechy, bossy… Stary, strasznie ciężko cokolwiek komuś
    doradzić, gdy ten ktoś nie wie, czego chce.

  3. Panowie powyżej mają rację. A jak już opanujesz podstawy i zechcesz się
    pobawić, kup sobie multiefekt i sam się zorientujesz, na czym Ci zależy (i
    przyda się jako przenośny wzmacniacz słuchawkowy).

    Ja na swoim skonstruowałem parę brzmień, które mi się podobały, po czym
    po latach kupiłem/zamówiłem kostki dające podobny (lepszy) rezultat.

  4. Źle się wyraziłem, bo gram już parę lat, co mi naprawdę dobrze wychodzi.
    Chciałem właśnie spróbować teraz z jakimś efektem pobawić, ale nie chcę
    wydawać kupy hajsu na coś, czego możliwe, że będę używał rzadko lub
    wcale. Dlatego pytam kogoś doświadczonego z efektem, żeby doradził od czego
    zaczynał, co było zadowalające. Przepraszam za brak ścisłości. 🙂

  5. No, to w takim razie… jak wyżej. Kup/pożycz multiefekt i się rozeznaj.

    Moim zdaniem trzema najfajniejszymi „nieużytkowymi” efektami do basu są:

    – delay (pogłos, czy, jak wolisz, echo) – tu w sumie się nie wypowiem co do
    wyboru

    – envelope filter (tzw. autokaczka, funkowe „ła-ła-łanie”) – Electro
    Harmonix BassBalls Nano to taki dość tani EF na początek, mi w sumie
    wystarcza; więcej funkcji uzyskasz dzięki Digitech Bass Synth Wah

    – overdrive (przester do ostrego rockowego grania, ale nadający też ciepła
    brzmieniu) – ustrzel sobie używanego Polish Love

    Ale to tylko moje zdanie 🙂

  6. Zależy co grasz, ale jeżeli nie jesteś pewien swoich umiejętności, co do
    artykulacji, to pomocny będzie Ci kompresor, który wyrównuje brzmienie. Ja
    od tego zaczynałem. W sumie dalej z niego korzystam. Jeżeli chcesz pobawić
    się brzmieniem swojego basu, a nie masz dobrego pieca, możesz po prostu
    kupić equalizer.

  7. Najgorsza rada jaką mogłeś dać.

    Nie nauczyłeś się jeszcze artykulacji? Przykryj braki kompresorem!
    Litości…

    Eq też jest jednym z bardziej zbędnych elementów bo wzmacniacz w końcu kupi
    lepszy a gałkami kręcić będą ci co go będą nagłaśniać/nagrywać.

  8. MPB dobrze prawi.

    Każdy musi wiedzieć czego potrzebuje zanim kupi. Jestem zwolennikiem dobrego
    przemyślenia jaki efekt kupić, bo jak chcemy, żeby brzmiał, trzeba wydać
    na niego niemałe pieniądze. Jak kupimy tani szajs, to takie też będzie tego
    brzmienie. A po co ładować kasę w coś co będzie po prostu leżeć na
    podłodze?

  9. Dlatego wciąż uważam, że multiefekt rozwiązuje ten problem, bo zadziała
    też jako stroik i podróżny wzmacniacz słuchawkowy.

  10. @MPB: Delay=gay

    Oczywiście, Królu_Arbitralnych_Sądów 😛

    Efekty nie są z góry złe czy dobre, tylko sposób, w jaki się ich używa.
    Taka opinia sprawia, że ktoś uzna z góry, że faktycznie wstyd używać
    efektu, który w istocie może mu się do czegoś przydać.

  11. Misiek, trochę się nie zgodzę. Naprawdę dużo lepsi ode mnie, Ciebie i nas
    wszystkich na Basoofce razem wziętych używają kompresora i w ogóle się z
    tym nie kryją. Tutaj masz np. pedalboardczłowieka od którego zaporzyczyłeś ksywkę . Jest tam i kompresor i
    eualizer.

    Przecież, nie napisałem, że ma nie ćwiczyć artykulacji. Tylko, że
    widzisz, niektórzy grają koncerty. Nie ważne, czy są to koncerty na 20000
    luda, czy w kościele dla szkółki niedzielnej. Po to m.in. uczymy się grać,
    na instrumencie. NIe od razu nabierze się takich umiejętności żeby grać
    artykulacyjnie równo, w każdych warunkach (nawet wtedy, gdy np.
    nagłośnienie c*jowe i nikt nie słyszy co gra drugi), a przecież każdy
    chciałby na nich brzmieć ładnie, równo itp. Po to jest kompresor, a nie po
    to żeby być od niego uzależnionym.

    Co do nagłośnieniowców. Hm, ja swoje pierwsze koncerty grałem bez nich.
    Musieliśmy sobie radzić sami, a poza tym nie każdego będzie od razu stać
    na bas w którym da się wszystko ukręcić bez żadnej kostki.

    Co do multiefektu, to jest on właśnie rzeczą, która z czasem zostaje w
    szafie i staje się niepotrzebna, bo z czasem każdy słyszy że ich brzmienie
    to plastik.

  12. Ja też używam kompresora, ale nie może on służyć jako przykrywka do
    błędów w grze i chyba to MPB miał na myśli…

  13. Ale ja wiem po co jest eq i kompresor. Ale ty chyba nie rozumiesz, że nie
    słysząc swoich błędów nie jesteśmy w stanie ich poprawiać. Całe
    instrumentalne życie radzę sobie bez żadnego efektu.

    Jak ktoś chce brzmieć ładnie i równo to się weźmie za granie a nie za
    sprzęt.

    Tony Levin zaczynał na kontrabasie bodaj. Nauczył się grać prawdopodobnie
    na długo zanim wiedział, że coś takiego jak efekty istnieje.

  14. Doskonale wiem, że aby zacząć grać dobrze trzeba się ze 300 razy na czymś
    wykopyrtnąć. Sam ćwiczę bez żadnych efektów. Żeby słyszeć swoje
    błędy, przy ćwiczeniu czasem używam loopera (po prostu się nagrywam). Tego
    nie trzeba mi tłumaczyć. Więc nie pisz że „nie rozumiem”. Tyle, że mnie
    kompresor zawsze pomagał. Nie wiem, może dodawał mi pewności. Z resztą
    zawsze można ustawić poziom Thrashold na inny i po sprawie. Z czasem można
    go rzeczywiście nie używać. Mietek Jurecki np. nie używa, ale milion innych
    basmanów go używa, choć teoretycznie z racji technicznych umiejętności
    mogłoby to sobie odpuścić.

    Problem używania efektów przez basistów już na początku, też jest trochę
    bardziej skomplikowany. Prawdopodobnie, każdy z nas zaczynał grać na basie
    mając za wzór kogośtam innego. Każdy z nas zastanawiał się jaki sposób
    osiąga swoje brzmienie. Każdy z nas chciał zagrać jakiśtam kawałek tak
    jak basista który w nim gra, nawet pomimo braku technicznych umiejętności.
    Nie jest to może coś należy pochwalić, ale z drugiej strony co, zabronisz
    im tego? Proces uzyskiwania „tego” brzmienia, też w sumie jest nauką, w
    której popełnia się błędy, tyle że trochę inną. O ile sobie przypominam
    Ty też chciałeś brzmieć jak Chris Squire, GEddy Lee czy kto tam jeszcze.
    Dlatego kupiłeś sobie taki a nie inny bas i taki a nie inny piec. To w sumie
    jaka jest różnica?

    Problem rzeczywście robi się gdy ktoś chce po prostu „kupić sobie coś” i
    „coś mieć”, właściwie nie wiadomo po co, bo tu zaczyna się gadżeciarstwo.
    Jeżeli ktoś natomiast pyta co się przydaje to odpowiadam.

  15. @latros: jaka jest różnica?

    skoro nie widzisz różnicy między posiadaniem dobrego wzmacniacza czy gitary
    a posiadaniem kiepskiego efektu to nie będę się sprzeczał jak Dawkins z
    kreacjonistką.

  16. W sumie racja, bo my tu sobie „to szpileczka, to kosa” a autor wątka i tak ma
    to chyba już w d. Z jednym się zgodzę, nie należyleży ćwiczyć z
    kostkami.

    ps.

    Tak mi się przypomniało. Dziś idę na koncert Stevena Wilsona. On za młodu
    przepuszczał wszystko przez wszystko, jakby mógł to przepuściłby gitarę
    przez maszynkę do mielenia mięsa. Instrumentalistą jest dalej średnim,
    przynajmniej sam tak twierdzi. Jednak, gdy czuje się w sobie żyłkę
    kompozytora, eksperymentatora, czy producenta to właściwie ograniczeń nie
    ma. W stosowaniu efektów też nie.

  17. @latros: (…)Z jednym się zgodzę, nie należyleży ćwiczyć z kostkami. (…)

    Z kostkami „poprawiającymi” brzmienie. Bo z kostkami zmieniającymi brzmienie
    – to masa frajdy, i wielu znalazło nowy pęd do grania dzięki nowej
    kostce.

  18. To powinienem sobie odpuścić ćwiczenie z przesterem? Bo np co jakiś czas
    lubię podłączyć móją zabawkę, żeby uzyskać to inne brzmienie i się tym
    pobawić, albo np w niektórych utworach są elementy grane na przesterze, to
    to też powinno się ćwiczyć na „czysto”? Przeszkadza tow czymś?

  19. Moim zdaniem – nie. Czasami, żeby wyciągnąć odpowiednie brzmienie z
    przesteru czy innego efektu, trzeba nieco innej artykulacji niż w wypadku
    czystego grania.

  20. @latros: my tu sobie „to szpileczka, to kosa” a autor wątka i tak ma to chyba już w d.

    Nie mam, nie mam. Wciąż bacznie śledzę i analizuję Wasze opinie na temat.
    Zanim cokolwiek kupię wolę mieć wiedzę od bardziej rozeznanych w temacie,
    niż żebym kupił coś co będzie tylko zbierało kurz, albo później
    sprzedam za bezcen.

  21. Tak sobie myślę, że na początek kupię sobie prostego disorta, bo nie
    będę od razu bawił się w Kirka WAHmmeta. Zdaje mi się, że na początek
    zabawy z efektami takie rozwiązanie jest dobre, co myślicie?

  22. Myślę, że najlepszy fuzz to wzmacniacz lampowy i powinieneś edytować posty

  23. @MPB: Myślę, że najlepszy fuzz to wzmacniacz lampowy

    Np. takina
    początek. 😉

  24. Osobiście polecam posiadanie Przesteru w moim arsenale jest dość przydatną
    rzeczą nie tylko dla basistów rockowo/metalowych.

    W moim Gallienie Backline mam wbudowany przester którego kiedyś nie
    używałem bo mój bass brzmiał dennie na nim.

    Teraz mam kopię JazzBassa i powiem szczerze, że jestem zaskoczony brzmieniem
    tego bassu na pełnym przesterze i zauważam dużą różnicę nawet przy
    małej zmianie na potencjometrze.

    Magiczny potencjometr gain potrafi znacznie zmieniać brzmienie basu, nie
    wchodząc w zakres gdzie wszystko jest przesterowane można fajnie pobawić
    się brzmieniem ;] Wszystko jednak zależy od wzmacniacza i głośnika ;D

    Dlatego przester najpierw potem jeśli będziesz mieć sporo kasy to Octavier
    albo delay/reverb/chorus. To już takie zabawki dla kreatywnych ;]

    By The Way:

    Immo pisał o multiefektach. Osobiście polecam Bass Floor POD’a, kupiłem do
    ćwiczeń jak sprzedałem pierwszego wzmacniacza i powiem szczerze, że byłem pod
    wrażeniem możliwości brzmieniowych 😉

    Wydaje mi się że nie brzmiał „plastikowo” chociaż to może dlatego, że nie
    byłem wtedy dobrze ograny ;]

Możliwość komentowania została wyłączona.