Zespół bez perkusji

Witam,

ostatnio w kapeli mam problem z perkusistą i zastanawiam się czy z niego
zrezygnować.

Rozumiem, że w tym wypadku cała sekcja rytmiczna spada na moje barki 🙂

A co wy myślicie o zespole grającym bez perkusji?

Spotkaliście się z czymś takim?

PS. Jesteśmy świeżym zespołem i jeszcze nic własnego nie mamy dlatego
ograniczcie liczbe odpowiedzi w stylu „to zależy od waszej wizji muzyki”. Mamy
swoja wizję i zastanawiamy się czy z niej nie wykreślić perkusji (albo
dodać drugi bas :))

Czy powinienem zrezygnować z perkusisty, jeśli mam problem w moim zespole?
Co myślicie o graniu bez perkusji jako zespół?
Czy kiedykolwiek graliście w zespole bez perkusji?
Czy powinniśmy rozważyć usunięcie perkusisty z naszej wizji muzycznej?
Jak myślicie, jakie będą nasze możliwości bez perkusji w zespole?
Czy powinniśmy dodać drugi bas, a nie usunąć perkusję z zespołu?
Co sądzicie, czy jako bassista będę w stanie sprostać sekcji rytmicznej bez perkusisty w naszym zespole?
Czy powinniśmy zrezygnować z perkusisty i skoncentrować się na produkcji naszej muzyki bez niego?
Jakie byłyby możliwe konsekwencje dla naszego zespołu, gdybyśmy zrezygnowali z perkusisty?
Jaki jest wasz pogląd na granie bez perkusji, zwłaszcza dla zespołu, który dopiero zaczyna swoją przygodę z muzyką?

Podziel się swoją opinią

33 komentarze

  1. Za dużo szczegółów podałeś 😉 Jeśli gracie metal, to nie widzę tego bez
    baniek. Jeśli kwartet jazzowy, to dacie radę.

  2. @Frytas: A co wy myślicie o zespole grającym bez perkusji?

    Granie bez perkusji to tak samo jak impreza bez alkoholu.

    Można, ale po co się meczyć.

    Oczywiście jest to tylko moje zdanie.

  3. Ja i moja kapela gramy bez bębnów. Jest gooooood 🙂

    Tak wiem perkusista to żywy człek wnoszący emocje i energię. Zgadzam się
    ale u perkusistów, którzy chcieli lub grali z nami był przerost gwiazdorstwa
    nad umiejętnościami (w tym równością gry).

    Człowiek jest zawodny, marudny i zbyt często zawodzi. Automat gra równiutko
    i przychodzi na każdą próbę. Lubie to.

    Ze względu na szybkość i wygodę obsługi nie mam na myśli automatów
    sprzętowych typu boss lub inne ustrojstwa bo się przy tym zarżnąć
    można.

    Najlepsze wg mnie są wtyczki do programów, np. EZdrummer lub coś
    podobnego.

    Edyta:

    Źle się wyraziłem na początku.

    Nie mamy bębniarza ale gramy z automatem.

  4. Bez bębnów wszyscy po prostu musieliby dostać metronom do uszu, trudniej ze
    skokami dynamiki i na tym problemy się kończą zakładając, że gracie
    Alternatywę a nie alternatywę. O to w tym gatunku chodzi, żeby nowe
    ścieżki wyznaczać więc za przeproszeniem gówno Cię powinno obchodzić
    zdanie jakichśtam ludzi, co gorsza WIĘKSZOŚCI jakiegoś forum 😉 Na serio –
    jeśli będziecie mieli pomysł na granie alternatywne z dobrym wykorzystaniem
    składu bez perkusji – droga wolna. Jeśli macie zamiar powielać standardy „a
    bo tu perkusja gra a my jej nie mamy i co teraz?” rozejrzyjcie się za nowym
    pałkerem.

  5. będzie wam cinszko. ludzie na kapele bez basu krzywo patrzą, no ale jak
    będziecie robić swoje to będzie fajnie. 😉

    mnie samemu perkusista jest potrzebny do bicia najprostszego patentu, niestety
    mój z racji nauki na akademii w katowicach jest niezwykle toporną osobą
    niepotrafiącą (nie wiem jak to inaczej nazwać) graz prostego bitu stopa –
    werbel – stopa – werbel.

  6. Dobraalternatywą dla współczesnej muzyki będzie granie bez perkusji…
    😀

    Alternatywa.

    Zawsze mnie śmieszyło jako określenie gatunku muzyki… 😀

  7. Nie lubię określenia alternatywa :). Zazwyczaj nazywa się tak coś co nikomu
    się nie podoba, że niby jest nowoczesne

  8. I właśnie sekcji tutaj brakuje. Znacznie dodało by to dynamiki, a tak jest
    monotonnie i nawet nie zmienia tego „solówka”

  9. John McLaughlin & Jonas Hellborg – wpiszta na YT i posłuchajcie koncertu. Mnie
    tam sekcji nie brakuje 😀 Ale to trza umić!

  10. No nie jest to raczej zespół do słuchania na okrągło, ale twierdzę, że
    jakby dodać bas nastawiony głownie na rytm/harmonię, a nie na melodię z
    dużą ilością klangu, to miało by szanse powodzenia.

    A zresztą jak to było u Larryego Grahama? Brakowało perki w zespole, to
    wymyślił klang.

  11. Ja teraz gram w sumie tylko w jednym składzie z perkusistą, a nawet tam on na
    perkusji nie gra tylko programuje loopy i je potem odpala bo gramy nowoczesne
    rzeczy i jego „prawdziwa” perksuja by brzmiała niepotrzebnie retro. Poza tym
    trzy akustyczne składy gdzie gram na kontrabasie, dwa z cajonem i jeden
    całkiem bez perkusji.

    Główny problem to nie robić wrażenia że chcielibyście mieć perkusję ale
    perkusiści was nie chcą.

  12. Popatrzyłem na post kaprala, popatrzyłem na post JJK. Miałem wrzucić
    Electric Wizard, ale tam jest perka.

    Ku*wa mać. Jesteście źli 🙁

  13. @Kapral

    Przeglądając ostatnie Twoje wypowiedzi dochodzę do wniosku, że gdzieś
    zatraciłeś umiejętność tworzenia słowa pisanego. Albo wklejasz filmiki,
    albo grafiki, w ostateczności jakieś słówko. Znudziła Ci się Basoofka?

  14. Nie, po prostu popadłem w depresję po śmierci Amy Whinehouse i Stevea Jobsa.

  15. Przypomniałem sobie! Sisters of Mercy, oni grali z automatem 😀 zajebista
    muzyka.

  16. Chyba nie zrozumiałeś meritum tematu. Zespół bez perkusisty =/= zespół
    bez perkusji.

  17. Ale chodzi o zespół, w którym do instrumentarium nie należy ani perkusja
    ani wszelki jej substytut, o ile dobrze rozumiem.

  18. Czyli wszelkiej maści kastaniety, kołatki, trójkąty, tamburyna też
    odpadają?

  19. automaty są spoko, z braku laku. bez partii perkusyjnych w ogóle nie
    wyobrażam sobie rocka jakiegokolwiek.

Możliwość komentowania została wyłączona.