Vintażność czyli nowa wioska baj polisz bejsmen

Aktualna fascynacja basistów w kierunku starych, często uszkodzonych instrumentów, zdaje się odzwierciedlać tęsknotę za autentycznością i unikalnym brzmieniem. Ten trend nie ogranicza się tylko do elitarnych kręgów muzycznych, ale stał się szeroko rozpowszechniony wśród zwykłych użytkowników.

1670-stack1.
Znacie to? „Bas posiada kilka obić lakieru – dodaje mu to tylko vintage-owy
wygląd”. To cytat z allegro, taki kwiatek znajdziecie jeżeli nie w każdej,
to w co drugiej aukcji której przedmiotem jest używany bas. „Ludzie teraz
zabijają się o stare instrumenty – im starszy tym lepiej” – to cytat z mojego
lutnika. Znajomy, który grał przez wiele lat na bardzo dobrym basie firmy nie
na F, ale w moim przekonaniu wyroby tej firmy przewyższający, teraz paraduje
ze starym Fenderem, obowiązkowo poobijanym i poobcieranym. Tamten ma w domu,
ćwiczy na nim, bo wygodniejszy. Ale na koncertach gra na poobijanym Fenderze.
Czemu pytam? „No wiesz…” odpowiada drapiąc się po głowie.

Zauważyliście to? Czy nie uważacie że zaczęła się nowa wioska? Z całym
szacunkiem dla starych instrumentów, bo często brzmią lepiej niż nowe (ale
bez przesady) i mają szlachetną patynę miłą dla oka, ale wydaje mi się,
że to kolejna poza mająca zaleczyć nasze kompleksy. Bo ile amerykański
nastolatek może w kufrze po dziadku odkryć na strychu analogi Hendrixa i
Gibsona EB-1 rocznik 1953, o tyle polski nastolatek może w piwnicy znaleźć
co najwyżej płyty zespołu Mazowsze i bas DEFILa z gryfem wygiętym w pałąk
– jedno i drugie chluby nie przynosi, no to kupmy za ostry hajs starego Fendera
na ebayu (gdy tatuś sypnie więcej kasy) lub dwudziestoletniego poobijańca z
Matsumoku z allegro (gdy tatuś nie dość nadziany) i udawajmy, że gramy na
nim od stu lat…

Co o tym sądzicie?

Czy wybieram używane instrumenty, aby uzyskać vintage wygląd?
Czy znacie różne sposoby na dodanie vintage wyglądu do swojego basu?
Czy zauważyliście popularność starych instrumentów wśród muzyków basowych?
Czy kiedykolwiek kupiłem stary instrument tylko dlatego, że wyglądał vintage?
Czy widziałem różnicę w brzmieniu między starym a nowym basem?
Czy kiedykolwiek kupiłem używany bas tylko dlatego, że jest poobijany?
Uważam, że używanie starszych instrumentów jest kolejną modą.
Uważam, że polscy muzycy w większości nie mają dostępu do starych instrumentów.
Uważam, że kupowanie starych instrumentów może być sposobem na ukrycie kompleksów.

Podziel się swoją opinią

51 komentarzy

  1. osobiście nie czyściłem swojej gitary od roku i mi to nie przeszkadza. jak
    się obije, to nie płaczę. a polowanie na wintydż? hm, klasyki gatunku,
    takie jak Jazz czy Precision wg. mnie często lepiej wyglądają troszkę
    przyszurane. nie znaczy to, że będę ciągnął swojego jb za samochodem, ani
    nie zapłacę worka pieniędzy, za bas z lat 70-tych, który do wygodnych nie
    należy. najczęściej takie gitary (choć to nie reguła) mają zespoły indi.
    no bo są wtedy kul i w ogóle. to jest pedalskie. ^^

    frytek, miałem właśnie wrzucić Stasiaka ; )

  2. @wetheflamers: zespoły indi. no bo są wtedy kul i w ogóle. to jest pedalskie. ^^

    Ty coś zdecydowanie masz do indie zespołów. To Ci powiem, że nie widziałem
    żadnego, który miałby poobijany instrument. Twojego pickguardu nie będę
    komentował, ale dobrze wiedzieć, że wspierasz byłe państwo Osi.

    Co do tematu to zajeżdża trolowizną na kilometr. Generalnie natomiast jest
    to po prostu moda, tak jak moda na lżenie basów aktywnych, granie na flatach,
    trolowanie na forach. Swojego poobijanego i poobcieranego basu z literami S by
    F MIJ nie zmienię nigdy na coś, co ma mniej niż 20 lat.

    Chcę być, k…, kul!

  3. @Gurf:

    Ty coś zdecydowanie masz do indie zespołów. To Ci powiem, że nie widziałem żadnego, który miałby poobijany instrument. Twojego pickguardu nie będę komentował, ale dobrze wiedzieć, że wspierasz byłe państwo Osi.

    nie lubię również żydów i murzynów.

  4. Też nie podoba mi się kult vintageu, widoczny również na basoofce. Jeżeli
    ktoś faktycznie słucha / gra muzykę, którą można już określić jako
    wiekową, proszę bardzo, niech się podnieca, że nie ma lepszego brzmienia
    niż precel i lepszego designu niż poobijany sunburst, jednak ja osobiście
    nie widzę w tym nic fajnego. Zacząłem słuchać muzyki od Korna, a
    najstarszy zespół jaki naprawdę lubię to Primus (tak, wiem, jestem
    ograniczony, ale nic starszego do mnie nie trafia) i instrumenty, które
    najbardziej mnie kręcą to Ibanezy oraz im podobne. Fani staroci powiedzą,
    że brzmią i wyglądają 100 x gorzej niż 50-letni Fender – może dla nich,
    bo brzmienie i wygląd Fender znaleźli w swojej muzyce, na której się
    „wychowywali”, i są teraz dla nich synonimem zajefajności – dla mnie nie. Ja
    zatrzymałem się na latach 90 i początku XXI w. i też od jakiegoś czasu
    odczuwam niechęć do tego co najnowsze.

    Jeremy Clarkson porównując stare samochody z nowymi podkreślił kiedyś, że
    niemal w każdej dziedzinie technologia idzie do przodu i nowsze samochody
    przeważnie będą technologicznie lepsze od tych starszych (chyba, że w
    nowszych głównym priorytetem było zredukowanie kosztów). I to właśnie
    sentyment powoduje wysoką wartość staroci. I moim zdaniem podobnie jest z
    basami.

    I nie ma nic fajniejszego niż niezadraśnięty bas prosto spod igły. Bez
    flatów. Z aktywną elektroniką i wkręcanym gryfem (IMHO).

  5. Robią instrumenty które wyglądają jak stare a brzmią jak nowe zamiast wyglądać jak nowe a brzmieć jak stare.

  6. Trochę nagięty temat, prowokujący nikomu niepotrzebne zgrzyty między
    zwolennikami a przeciwnikami.

    Ja mam w d*pie mody chociaż mam wintydza. Jak jakiś nowiusieńki bas zabrzmi
    jak mój stary grat, chętnie się z nim zapoznam.

    A co do kompleksów, mylisz się, DEFILe tez gadały a Jolane Niemcy i
    Holendrzy chcieli mi wyrwać za każdą kasę.

    A i może znaleźć zajebiste (nie tylko Mazowsze) analogi np.Niemena który
    wyprzedzał epokę o 50 lat. (mało kto wie , ze był zapraszany do śpiewania
    w Blood Sweet and Tears)

  7. Znam to bardzo dobrze, niestety teksty takie jak Twój pierwszy cytat z neta
    są najczęściej odnośnie sprzętu, który ma max 5 lat (lakier się
    porysował i popękał bo jest on raczej tej gorszej jakości). W takich
    przypadkach taki opis wydaje mi się średnio normalny, bo vintage to to nie
    jest ;).

    Za to kupowanie starych basów, na przykład tych na F albo G, jest IMO jak
    najbardziej na miejscu. Nowy sprzęt nie odezwie się tak jak stary, bo i
    drewno jest rozegrane, i zmieniły się sposoby produkcji – niestety
    najczęściej na gorsze.

    Sam wygląd – dodaje instrumentowi duszy, bo właściciel może sobie
    popatrzyć na ryski i odrapania nie wiedząc jak powstały. Szpan też wchodzi
    w grę, bo dlaczego nie 😀

    Może Cię to zdziwi, ale sam mam (od marca b.r.) 35 letni bas, a od dwóch
    tygodni, drugi, 33 letni. Obydwa kupiłem za swój pieniążek. Starszy jest
    mocno podrapany, ale nie poobijany, ubytki w lakierze są małe, jednak
    widoczne. Mnie to nie przeszkadza, nawet cieszę się, że jest jak jest. Wiem
    też, że nie muszę się przejmować tym, czy podrapię lakier przy zmianie
    strun czy nie, bo i tak nie zrobi to wielkiej różnicy. Z drugiej strony,
    basik jest w takim stanie, że jak ktoś zrobi mi z nim zdjęcie to wyglądamy
    średnio ładnie – nie jest to relic, tylko bardzo podrapany i dobity bas.
    Jednak, trzeba pamiętać, że to koń do orania pola, a ja to właśnie z nim
    robię.

    – Nie znam nikogo, kto miałby stary instrument i wciskałby ludziom kit, że
    jest jego od nowości. Także w tej kwestii się nie wypowiem, chociaż jest to
    zagrywka nie fair.

  8. @Muzz: Ja mam w d*pie mody chociaż mam wintydza. Jak jakiś nowiusieńki bas zabrzmi jak mój stary grat, chętnie się z nim zapoznam.

    No więc jesteś osobnikiem zdrowym, podobnie jak i ja – zależy mi na dobrym
    brzmieniu i walorach użytkowych, a czy te daje nówka peweks sprzęt ze sklepu
    czy poobijany klasyk z eBaya, to mi zwisa

    @Muzz: A co do kompleksów, mylisz się, DEFILe tez gadały a Jolane Niemcy i Holendrzy chcieli mi wyrwać za każdą kasę.

    Widać, że nie zapoznałeś się z móją listą sprzętu. Gdybyś to zrobił,
    to zauważyłbyś, że jest na niej m.in. DEFIL Romeo, który ma jak dla mnie
    brzmienie niesłychane, porównywałem go z Epiphonem Rivoli z 1960 roku i
    DEFIL brzmiał lepiej, chociaż taki Epi kosztuje parę kUSD. Ale mam też
    chiński bas z Thomanna, który po wymianie strun na flaty przeskoczył
    brzmieniem Epi Casady. Testowałem też dwa modele Jolany – jedna bardzo
    interesująca, druga – tragedia. Reasumując: kierujmy się uchem, a nie
    stopniem porysowania deski.

  9. @WoWR: Nowy sprzęt nie odezwie się tak jak stary, bo i drewno jest rozegrane, i zmieniły się sposoby produkcji – niestety najczęściej na gorsze.

    I tu bym polemizował. Jak zaczynałem grać 20 lat temu wyznawałem taki
    właśnie radykalny pogląd – i byłem tu w mocnej opozycji do większości, bo
    w tamtych czasach na topie były nówki sklepowe a poobijany bas zamiast
    uwielbienia jak dzisaj, budził politowanie. Ale od tego czasu miałem dużo
    wioseł w rękach i pogląd mój uległ pewnej zmianie. Otóż nowy sprzęt
    CZĘSTO nie odezwie się tak jak stary. Ale reguła ta ma jednak wiele
    wyjątków. Przykład? Ostatnie porównanie sprzed miesiąca – Epiphone EB-0
    prosto ze sklepu i japończyk z przełomu lat 70tych i 80tych ala jazz bass, do
    tego ładniutki, z blokowymi markerami – no i chińczyk AD2010 wygrywa z
    zasłużonym japońskim dziadkiem o dwie długości.

  10. @kurfir: Ostatnie porównanie sprzed miesiąca – Epiphone EB-0 prosto ze sklepu i japończyk z przełomu lat 70tych i 80tych ala jazz bass, do tego ładniutki, z blokowymi markerami – no i chińczyk AD2010 wygrywa z zasłużonym japońskim dziadkiem o dwie długości.

    próbki, or didnt happen. Pomijając, że dwa kompletnie inne wiosła.

  11. Nie ma reguł i tyle. Są co najwyżej dosyć szerokie uogólnienia na temat
    sprzętu.

    Zarówno 40 lat temu, jak i teraz trafiają się instrumenty dobre, słabe i
    średnie – wszystko zależy od drewna. Jeśli drewno jest złe, to nawet Fender
    z 1968 nie zabrzmi, a jeśli jest dobre, to nawet (mój ulubiony przykład)
    Squier z aghatisu zagra jak Lakland.

    Faktem jest, że instrumenty przez wiele lat się rozgrywają i to słychać –
    m.in. dlatego ludzie kupują wiosła vintage. Sam szukałem Rickenbackera
    przynajmniej dwudziestoletniego, jak najbardziej odrapanego, żeby
    zminimalizować ryzyko nietrafienia dobrego egzemplarza – wiadomo, jak wiosło
    jest odrapane, to było używane więc pewnie gra dobrze z dechy i jest
    rozegrane.

  12. @Gurf:

    @kurfir: Ostatnie porównanie sprzed miesiąca – Epiphone EB-0 prosto ze sklepu i japończyk z przełomu lat 70tych i 80tych ala jazz bass, do tego ładniutki, z blokowymi markerami – no i chińczyk AD2010 wygrywa z zasłużonym japońskim dziadkiem o dwie długości.

    próbki, or didnt happen. Pomijając, że dwa kompletnie inne wiosła.

    Zgadza się, kompletnie inne – tu długa menzura, tam krótka, tu dwa single,
    tam jeden HB w specyficznym położeniu. Ale wątek jest o ludziach, którzy z
    góry olaliby EB-0, bo jest chiński i nowy, a nie japoński i
    trzydziestoletni.

  13. w jednym filmiku ed friedland z bassguitarmag youtube prezentuje model Yamaha
    wysoki model serii bb, podobno drewno jest poddawane wibracjom w procesie
    produkcji, ma to zastąpić rozgrywanie się drewna, takie technologie mogą
    znacznie poprawić jakość brzmienia nówek, może kiedyś wejdzie to do
    szerszego zastosowania

    ile wg was powinno się rozgrywać wiosło?

    https://www.youtube.com/watch?v=rscMwAdyhLE tu jest filmik gdybyktoś chciał zobaczyć

  14. Heh.

    Jak zawsze “Gorszy pieniądz wypiera lepszy”.

    Z gratami studyjnymi podobnie, komputerów używa się tylko dlatego że taniej
    i łatwiej a nie lepiej niż granie na taśmach.

    A inne peryferia, to obecnie najdroższe są kopie starych urządzeń, lub
    takie które je symulują.

    Starocie potwornie drogie, a pełnowartościowe są dopiero po gruntownych
    remontach.

  15. Instrument ma grać, i to jak najlepiej. Jak wygląda to już kosmetyka.
    Oczywiście w bluesie odrapany precelek będzie naturalniej wyglądał niż
    nowiuśki niebieski ibanez. Ale jak owy Ibanez odezwie się rasowo to komu to
    przeszkadza?

    Ponadto sprzęt się używa, a nie trzyma w gablocie, więc też trzeba wyczuć
    granicę czy z każą ryską lecieć do lutnika czy rzucać basem o scenę.

    A co do znalezisk – kolega Dżordż wygrzebał na strychu
    kilkudziesięcioletnią lutniczą kopie Rickebackera, która żarła lepiej
    niż niektóre oryginały (nie tylko nowe).

  16. @Szergiel: Zarówno 40 lat temu, jak i teraz trafiają się instrumenty dobre, słabe i średnie

    Ino tych słabych ludzie dawno się pozbyli, średnich zostało niewiele, a o
    dobre dbali i są dzisiaj w większości. 😉

  17. A ja mam w d… czy instrument jest stary poobdzierany, aktywny, pasywny, czy
    to Fender MIJ czy USA a może Spector, MM sprzed 93 czy po, czy to lampa czy
    tranzystor, czy to neodymy czy srymy.

    Mi ma to zabrzmieć.

  18. Na początek – rany, ile postów! Od razu można poznać, że to trolowaty
    temat.

    Kurfir, ja się tak zastanawiam czy Ty masz kompleksy czy za dużo ciśnienia
    pod gaźnikiem, że ciskasz taki świeży topic na głównym forum. Skoro Cię
    to gryzie, to czemu tego zwyczajnie nie olejesz? Sory, ale mnie to przypomina
    te stękania na polityków i telewizję.

    Zakładasz fanklub marudnych basistów? Takich znajdziesz na co drugim jam
    session jak siedzą skupieni przy stoliku i szydzą z kolegi co właśnie stoi
    na scenie.

    A podchodząc poważnie do tematu, ja się nie dziwie. Była moda na winyle,
    przyszła i na inne antyki. W dobie lejdi sraki także tęsknym okiem
    spoglądam na stare gnioty. Ale jest jak jest, wózek toczy się dalej, a jutro
    coś trzeba wrzucić do gara.

    Na zakończenie, ja mam coś takiego:

    http://www.ibanezrules.com/catalogs/us/1983_84/bass/p07.jpg

    Ładne, dobrze gada, nieobite mocno z ułożonym drewnem to nie sram majtami
    czy mi się gryf wypaczy. Może nie na literę F, może nie ma 30 lat, ale
    moje. I tyle, relanium, zielone, czy co tam chceta na uspokojenie.

  19. Ok. Wejdę w ten wagonik z napisem „trollowaty temat” na burcie. Moje osobiste
    zdanie jest podobne do zdania Muzziego czy greg00sa. Mody latają mi koło
    fajki – to ma gadać i tyle!!! Jeżeli jest się basistą to kupowany
    instrument należy ograć! Oczywiście można być kolekcjonerem i brzmienie
    wintydża postawić na 2 miejscu zaraz po wyglądzie.

    Osobiście uważam że dzisiejsza technologia i wiedza pozwala wykonać gitarę
    o wiele lepiej brzmiącą (pomijam kwestie rozegranego drewna – tego się nie da
    przeskoczyć nawet „sztucznymi” drganiami) niż kiedyś.

    Lecz nie w tym jest istota wintydżu. Z lutniczego poziomu podejścia do tematu
    w drewnie jest największa różnica!!! Zanieczyszczenie środowiska czy
    najróżniejsze nawozy które krążą w ekosystemie mają wielki wpływ na
    twardość, budowę czy zwięzłość drewna a co za tym idzie jego
    wybrzmiewanie. W dzisiejszych czasach efekt 200 letniego drzewa uzyskuje się
    po 75 latach.

  20. co to jest „efekt dwustuletniego drzewa”?

    ed:

    serio? to podobnie jak z kurczakami, pewnie dają jakieś turbo nawozy dla tych
    drzew, skąd masz to info?

  21. Ponieważ pojawił się tu od kilku osób zarzut trolizmu z mojej strony,
    muszę zaprzeczyć. Celowo umieściłem wątek w dziale pt. „basowe pogaduchy”,
    ponieważ wydał mi się najwłaściwszy do skierowania Waszej uwagi na pewnego
    rodzaju zjawisko socjologiczne, sprawę natury ogólnej. Nie miałem intencji
    obrażać nikogo z tego forum, mniemałem, że jego uczestnicy to śmietanka
    polskiego basmeństwa i ani przez myśl nie przeszło mi, że ktoś z Was jest
    dotknięty syndromem wintażności. Temat wydał mi się ciekawy, ale cóż,
    być może wolicie po raz kolejny rozważać wyższość Jazza nad Precisionem
    lub odwrotnie i irytują Was rozważania natury ogólnej. Dosyć agresywny ton
    niektórych postów skłania mnie ku podejrzeniu, że być może niewłaściwie
    oceniłem – przynajmniej część – uczestników tego forum. Jeżeli więc taka
    jest Wasza wola, to proszę admina o zamknięcie / skasowanie tematu i
    zapomnijmy o sprawie.

  22. Chill out, bo teraz Ty przesadzasz 😀

    Temat w żaden sposób nie jest niezgodny z regulaminem, i szambo się tutaj
    jeszcze nie rozpętało, więc nie ma powodu do zamykania 🙂

    Toż to właśnie basowe pogaduchy, a że są wyraźne jak granica między
    Koreami, to już inna historia.

  23. słucham muzyki głównie z lat 80, a marzy mi się Spector z XXI wieku. Jak
    widać, to działa również w drugą stronę

  24. @Kotwa: słucham muzyki głównie z lat 80, a marzy mi się Spector z XXI wieku. Jak widać, to działa również w drugą stronę

    Tobie się marzy pasywna 4 p+j, tylko o tym nie wiesz.

  25. @Bjarni:

    @Kotwa: słucham muzyki głównie z lat 80, a marzy mi się Spector z XXI wieku. Jak widać, to działa również w drugą stronę

    Tobie się marzy pasywna 4 p+j, tylko o tym nie wiesz.

  26. Czuję się troszeczkę wywołany do tablicy:

    Ale co poradzę, że tak mi się podoba, tak mi dobrze brzmi, tak mi dobrze w
    ręce leży?

    A to, że gram na „fałszywym vintage” za który „przepłaciłem” to już moja
    sprawa.

    I strasznie cierpię że przynajmniej na najbliższe dwa tygodnie muszę się
    pożegnać z flatami…

  27. @kurfir: Nie miałem intencji obrażać nikogo z tego forum, mniemałem, że jego uczestnicy to śmietanka polskiego basmeństwa i ani przez myśl nie przeszło mi, że ktoś z Was jest dotknięty syndromem wintażności. […] Dosyć agresywny ton niektórych postów skłania mnie ku podejrzeniu, że być może niewłaściwie oceniłem – przynajmniej część – uczestników tego forum.

    Pseudointelektualna wrzuta urażonego odmiennym zdaniem pana 🙂 Taka już jest
    demokracja, ilość gęb do wykarmienia pomnożona przez 3/2 daje liczbę zdań
    na pewne tematy. Nie mniej rozumiem, że istnieje tylko jedyne i słuszne
    zdanie, stąd Twoje wycofanie się z dyskusji i skupienie się na tym, by reszta
    doceniła nowe, cudowne zjawisko socjologiczne. Tak jakby powstanie tego tematu
    nie miało w ogóle charakteru prześmiewczego posiadaczy starych wioseł.
    Swoją droga ładnie wszystkich upchnąłeś do jednego wora…

    I tak w ogóle gdzie Ty widzisz jakąś agresję? Chociaż można niektóre
    posty tak odbierać, czytając jeszcze raz pierwszą wiadomość z tego tematu,
    ociekającą wręcz prowokacją.

    @kurfir:
    Zauważyliście to? Czy nie uważacie że zaczęła się nowa wioska?

    Szczególnie to.

    EDIT: Właśnie moja narzeczona zwróciła mi uwagę, że to nie ma nic
    wspólnego ze zjawiskiem socjologicznym. Z ekspertem się nie kłócę 😉

  28. Na moje ten wpis to raczej chwalenie się typu „jestem taki fajny i nie ulegam
    modzie! Jestem alternatywny, spójrzcie na mnie”. Niektórzy lubią brzmienie
    precla, inni się mylą. No ale to ich sprawa, skoro chcą mieć stare,
    obdrapane instrumenty to niech takie mają. Ja mam nowy, błyszczący i
    wyglądający na coś pomiędzy modern a vintage bas z brzmieniem raczej
    klasycznym (pasywny p+j), bo tak mi się podoba, innym podoba się inaczej. No
    dajcie spokój ludzie, niedługo zaczniemy się kłócić czy basista powinien
    nosić bokserki czy slipy.

  29. Z tą vintydzowością i modą na, jest tak samo jak z ciuchami.

    Od lat chodzę w kowbojkach, ramonesce i rozszerzanych dżinsach, mając w
    d*pie trendy i inne pierdolety, pasuje mi to i wsjo. W zeszłym roku w prawie
    każdym sieciowym sklepie odzieżowym wisiały skajowe ramoneski, faceci
    zaczęli chodzić w pseudosztiflach (sztifle=kowbojki) i znowu znalazłem moje
    ukochane dzwonki (od razu kupiłem 3 pary, bo za chwilę znowu znikną. Stała
    się „moda” która zaraz zniknie (już zanika). Mógłbym nazwać to wiochą i
    obrazić się na świat, że jakiś burak co pojęcia o rokyndrolu nie ma, nosi
    się jak co najmniej Slash 😉 ale ja na to leje. Tak samo będzie z vintydżem.
    Już się nie pamięta, że lampowe wzmacniacze szły w odstawkę bo królował
    najzajebistszy tranzystor, tak tak, można było np. w germanówku kupić mega
    w*ebany lampowy head za cenę 1/4 ceny tranzystora. I co? Moda przeszła i
    przyszła nowa, na stare, sprawdzone graty, stare, zajeżdzone wiesła? To jest
    dokładnie tak jak zakwas napisał „tych słabych ludzie dawno się pozbyli,
    średnich zostało niewiele, a o dobre dbali i są dzisiaj w większości. ;)”
    o gytarach mowa.

    Edit: Niech każdy robi co mu się podoba, jak dla mnie można grać nawet na
    DEFILu, jak się potrafi, albo na wieśle za 20000 wprost od lutnika. Ma to
    mieć tylko sens i nogi bo to co najbardziej mnie wkwia to słaby muzykant z
    nówką gytarą za grubą kasę (od razu przypomina mi się dyskopolowy muzykant
    z samego szczytu gówna nazywanym muzyką który na moich oczach kupował „tą
    najładniejszą i najdroższą”)

  30. IMHO jestem zwolennikiem vintydzu i najbardziej podobaja mi się te
    kilkudzisiecioletnie precle i ricki. Nie wykluczam tym samym tego, ze nowe basy
    nie moga zabrzmiec. Dyskusja o tym była w temacie o relicach – stare, odrapane
    basy sa dobre ale gdy ktoś kupi sobie „postarzanego” srubokretem i papierem
    sciernym jazz bassa to już jest dla mnie przeesada.

    Mody byly już na wiele rzeczy a ja jako basista poczatkujacy w ciagu 2 lat
    kilkukrotnie zmienialem swoj wymarzony bas, od Warwickow Vampyre, srebrne
    Corvetty, przez jazzy, az wreszcie majac jakieś pojecie o brzmieniu zostalem
    przy preclach i jest mi z tym dobrze. Na codzien gram na blisko 20-letnim TE i
    nowszym Hohnerze 04. Umyje go raz w roku, trochę poobijalem i mi to tez nie
    przeszkadza. Do tego niedawno zakupilem japonskiego Hondo les paula o blizej
    nieokreslonym wieku, wygladajacym na ok. 70. Dlatego tez myślę, ze nastepnym
    basem zapewne będzie stary japonski precel a wtedy caly sprzet będę miał
    starszy od siebie. Tak lubię i jak już powiedzialem jest mi z tym dobrze.

  31. ej wkurzacie mnie. Po cholerę się spinacie że trollowy temat i piszecie
    jakieś bzdury i wylewacie gorycz. Wogóle to ja nie mam pojęcia co znaczy
    trollowanie bo nie jaram się życiem internetowym bo realne życie jest
    znacznie ciekawsze. To tak jak dzieci się kłócą, ty nie jesteś tru, ja
    jestem tru, ty nie jesteś pro w cs ja jestem pro. No panowie. Do ciężkiej
    cholery!

    A moda na Vintage zawsze będzie modą. Lans będzie Lansem. Jest moda na
    starocie i ta laska która wydrze starsze ciuchy babci czy mamy jest
    fajniejsza. Proste? kupujesz za kilkanaście kzł bas który wygląda jak
    wzięty ze strychu. Parę lat temu byście na nie nie spojrzeli a teraz się o
    nie zabijacie. Za rok czy dwa będziecie nosić jakieś śmieszne spodnie, na
    które dziś nie możecie patrzeć i wtedy każdy powie że takie nosi od
    zawsze. Kurfa!

  32. W mojej opinii intencja tematu jest słuszna, sam ostatnio przeglądając
    allegro znalazłem kilka pozycji, w których były sprzedawane nowe gitary,
    rzekomo „fabrycznie poprzecierane”, gdzie to ma się do V w kwestii brzmienia,
    drewna itd. to nie mam pojęcia… zwyczajny zabieg marketingowy, nawiązujący
    do wszechobecnej mody na vintage… Swoją drogą przerabiam w skupieniu to
    forum od niedawna i nie sposób nie zgodzić się z kububaskiem… po co te
    wszystkie spiny o sprzęt? Każdy ma swoje upodobania brzmieniowe, upodobania
    wizualne, przyzwyczajenia fizyczne do określonych instrumentów(„bo ten mu
    leży lepiej niż tamten” itp.), różne typy instrumentów nadają się do
    różnej muzyki itd. to tak jakby się spinać, że ktoś kupił wypasione
    Porsche na niskim zawieszeniu, a drugi wypasionego Jeepa, oba auta są spoko
    ale każde specjalizuje się w tym do czego są przeznaczone, więc po co się
    spinać, a tym bardziej obrzucać błotem?

  33. @kububasek: A moda (…) zawsze będzie modą. Lans będzie Lansem

    Otóż tutaj jest zawarte sedno trollowatości tego tematu. (na trollowatość
    zresztą też jest moda). ogólnie jest moda na modę.

    No3l, najlepsze jest to, że każdy to wie. Ja wolę precla, kububasek* swojego
    MM a ktoś inny coś innego, ale i tak na basoofce zawsze znajdzie się KUPA
    ludzi którzy napiszą pod fotą mojego precla, że jest do d*py, i kupa ludzi
    (mniejsza) którzy napiszą, że MM kububaska jest do d*py. Takaż natura tego
    forum. Gusta gustami, zaznaczyć teren trza. 😀

    *pierwszy mi wpadłeś do głowy :]

  34. @Gurf:

    kububasek*

    *pierwszy mi wpadłeś do głowy :]

    „Love is in the air…” :):)

  35. lol 😀

    ale wytłumaczy mi ktoś co to znaczy TROLLOWAĆ w ogóle? ;]

    Chciałem zwrócić uwagę na ciekawe zjawisko. Jak coś staje się modne, to
    jedna grupa ludzi się tego wypiera, jesteśmy fajni, bo nie jesteśmy modni.
    Inna grupa mówi, że to moda dorosła do nich, bo od zawsze to coś noszą,
    używają itd… co wg mnie jest jeszcze bardziej żałosne. A inna grupa za
    tą modą podąża i to jest dla nich naturalne. Wszyscy tak robią to i my
    musimy. A szkopuł w tym, że trzeba odnaleźć swój sens, swoje upodobania i
    cele. Jeżeli to coś co Ty lubisz i używasz, jest jednocześnie modne to tym
    lepiej dla Ciebie, lepiej się sprzedasz itd. Mam rację?

  36. @kububasek: lol 😀

    (…)Inna grupa mówi, że to moda dorosła do nich, bo od zawsze to coś noszą, używają itd… co wg mnie jest jeszcze bardziej żałosne.(…)

    To do mnie? 🙂

    Edit:A ostatnie zdanie nie głupie, tylko sęk w tym, ze zaraz jakiś tru
    człowiek powie Ci, że ulegasz modom (nie mylić Z moderatorami) 🙂

    Dlatego tez uważam temat za lekko głupawy i załuje, że dałem się
    wciągnąć. ale ch… powiedziało się A to trza powiedzieć B

  37. Miałem na myśli takich, co mówią, że to noszą od zawsze. Np za dwa lata
    modne zrobią się znów fioletowe spodnie, wyleją się na ulice a oni będą
    mówić że od zawsze noszą fioletowe spodnie. A takie widuję raczej tylko u
    bezdomnych:) kumacie

  38. To rozmowa o modzie czy o czym ?

    Czy jedna wielka kłotnia o to co jest bardziej trendy ?

    Bo ja już tego nie rozumiem, widocznie mam ograniczenia umysłowe.

    Wydaje mi się że autor tematu, chciał pokazać normalne zjawisko jakim jest
    marketing.

    Nie wiem jak się tworzy „moda” czy coś. Banda homoseksualistów (to przez
    film „Bruno”, mam uraz) wymyśla coś co będzie fajne, ubierają w to te na
    wybiegach, pozniej jest opisywane w jakimś czasopiśmie dla nastolatków,
    razem z Bibrem trzymającym Vinteżową gitarkę i tyle. Później się to
    rozpowszechnia i mamy co mamy. Ścieranie lakieru papierem ściernym czy czymś
    z korpusu gitary etc. etc.

    Ludzie bez swojego „ja” wybiorą coś takiego później odłożą w kąt i
    kupią nowy „modniejszy”.

    Zawsze to było, jest i będzie żałosne.

    I niestety jest tak że obrywa się także tym co mają swój styl od dawna,
    ale na nieszczęście taka moda się przytrafiła i oni także są besztani z
    błotem. I co do postu w którym jakiś użytkownik pisał że jest tu
    śmietanka basistów, na pewno nie „sama” bo jest taki ktoś jak ja, kto nie
    zalicza się do tego „mlecznego”(nie mam zamiaru tutaj nikogo obrażać i nie
    sądzę, aby takie określenie miało taki wydźwięk, ale wole się
    zabezpieczyć w formie tego dopisku) wytworu ze względu na słabe
    umiejętności. (Napewno wielu z was powiedziałoby mi że nawet zanik 😉 )

    Swoją drogą

    Np za dwa lata modne zrobią się znów fioletowe spodnie, wyleją się na ulice a oni będą mówić że od zawsze noszą fioletowe spodnie.

    Miałeś na myśli farbenów i spodnie z GSu ? 😛

  39. tak dokładnie to miałem na myśli:)

    masz ogólnie dużo racji tylko po co tyle frustracji?

  40. Nie wiem, całe życie tak mam. 😉

    Jeśli chodzi o dłuższe wypowiedzi, przeważnie były pisane w takiej formie,
    ale nie róbmy off-topa :).

  41. Doczytałem do końca i .. strasznie męczacy ten temat ;D

    Edyta:

    BAs ma brzmieć i być wygodny.

    A najfajniejszy styl to być sobą nie chwaląc się tym przed nikim.

    Zdrówko.

  42. To ja, twórca wątku. Niektórzy tutaj zrozumieli mnie chyba opacznie – tak
    jakbym miał coś przeciwko starym instrumentom – co nie jest prawdą, bo
    lubię stare instrumenty i bardzo sobie cenię, że wiele z nich brzmi może
    nawet nie zawsze lepiej, ale często zupełnie inaczej niż aktualne modele (i
    bardzo interesująco). O co więc mi chodzi? Ano spójrzcie na to ogłoszenie z
    neta – oto kwintesencja zjawiska o którym pisałem:

    allegro.pl/vintage-postarzanie-Squier-kris-custom-relic-i1363038151.html

  43. allegro.pl/vintage-postarzanie-Squier-kris-custom-relic-i1363038151.html

    Jak dla mnie taka oferta jest żałosna, nie dosyć że drogo to nie widzę
    sensu w takim zabiegu.

    Za postarzanie pokręteł już bym miał na 2 komplety strun (u siebie mam
    akurat 4). Albo nie wiem co.

    Najpierw będą postarzali, a jak będzie trend na nówki wypucowane tak jak
    psie ja***, to będą odnawiali.

    A maniacy oblepią bas folią ochronną. Bezsens, czysta patologia.

    W takim wypadku rozumiem zakupić starą gitarę, ale nie postarzać coś co
    jeszcze dobrze wygląda.

    Tylko po to żeby było „trędi”.

    Skoro 50zł to koszt postarzenia jednej gałki to nawet nie chce wiedzieć ile
    biorą za całą gitarę.

    Może tyle co za „nowego – chodzi o lata”, używanego Fender ?

    Moim skromnym zdaniem, ktoś kto decyduje się na taki zabieg jest desperatem.

  44. Widzieliście te pokrętła od potencjometrów ? Miód z uszu Shreka, bleee
    zaraz puszcze pawia.

    Takie cuś to żenua !!!

Możliwość komentowania została wyłączona.