Lakland – pogaduchy

W dyskusji na temat marki Lakland dominował jednolity pogląd o konieczności przetestowania instrumentu przed zakupem, ze względu na wysoką cenę i zróżnicowaną jakość. Podnoszone były kwestie niekoniecznie najlepszego stosunku jakości do ceny oraz fakt, że korpusy i gryfy produkowane są przez zewnętrzne firmy na maszynach CNC, a nie są ręcznie wykonywane w USA, jak sugeruje opis.

Panowie panie. W temacie mroka zrobiliśmy lekki śmietnik nt. w/w firmy. Czas
przenieść dyskusje tutaj.

Tak krótko podsumowując:

Co do jednego byliśmy zgodni – trzeba ograć przed zakupem.

IMHO po pierwsze dlatego, że jest to już instrument horrendalnie wręcz
drogi. Po drugie, jest duży rozrzut w jakości. Jeżeli mam być szczery, to
nawet w fenderach nie widziałem tylu kwiatków co w laklandzie. No ale nawet
jak nie było kwiatków… to i tak nie był to najlepiej brzmiący instrument
na świecie. Moim zdaniem, instrument ten ma „kupszczane” value for money.

I na koniec ciekawoska: myślicie, że jak płacicie tyle kasy za gitarę, to
jest ona zgodnie z opisem „handmade in usa”? Mylicie się, korpusy i gryfy robi
zewnętrzna firma, na cnc. Nie żeby było to coś złego, ale pragne
uświadomić wszystkim fanatykom jak tak na prawdę jest.

Jak zwykle, najlepiej jak wypowiedzą się ludzie mający styczność z w/w
instrumentami:)

Czy zgadzacie się, że trzeba wypróbować Lakland przed zakupem?
Czy uważacie, że Lakland jest zbyt drogim instrumentem?
Czy zauważyliście dużą różnicę w jakości między różnymi Laklandami?
Czy uważacie, że Lakland nie brzmi najlepiej?
Czy myślicie, że warto wydać tyle pieniędzy na Lakland?
Czy wierzycie, że Lakland jest „handmade in usa”?
Czy zdajecie sobie sprawę, że korpusy i gryfy robione są przez zewnętrzną firmę?
Czy uważacie, że warto słuchać opinii ludzi, którzy mieli styczność z Laklandami?
Czy sami mieliście styczność z Laklandami?
Czy chcielibyście wypowiedzieć swoją opinię na temat Laklandów?

Podziel się swoją opinią

68 komentarzy

  1. Ciekawe, twoja opinia o Laklandach jest przeciwieństwem wszystkiego co
    przeczytałem na Talkbass. Ile Laklandów ogrywałeś, jakie modele?

  2. panie, panowie ale to esencja każdego forum. Pisać na temat na który się
    nie ma nic do powiedznia 😀

    A tak poważnie. „Sernik” było by miło gdybyś wyjaśnił znaczenie 3 akapitu
    (ten zaczynający się od IMHO) skąd masz taką opinie i wnioski ?

  3. Panowie niedługo będzie wypas na forum bassment – nagralem w studiu 7 próbki
    brzmien wiekszoszci laklandow , które są w bassmencie. Grał sam Bartek
    Wojciechowski. Oprócz faktu, że gra on tak dobrze, że w zasadzie po sesji z
    nim odechciewa mi się grać i wpadam w głęboką frustracje mogę poiedzieć,
    że wszystkie z nagranych instrumentów spełniają wymogi studia w 100% co
    się bardzo rzadko zdarza – ale basy, które ą w basmencie były
    selekcjonowane przez dystrybutora – w sklepie zostały tylko te grające
    egzemplarze. Rożnice w brzmieniu są dość spore (sam grałem w niemczech na
    kilku trupach z logo Lakland – wiec potrafię docenić to, że te w bassmencie
    zostały przebrane dość rygorystycznie pod względem brzmieniowym)
    Posłuchacie sobie i wtedy będzie o czym pogadac. Muszę przyznać, że nie
    było problemów typu głuche struny i zaskakująco dobrze wypadły tanie
    koreanczyki. W zasadzie konkluzja jest taka, że osobiście Fender kupił bym
    jedynie starego z lat 70siatych ewentualnie początku 80siatych a w przypadku
    5tki i nowego basu szukałbym raczej Laklanda albo Sandberga. Tylko Ludzie –
    nie kupujcie w ciemno – bo jeśli ktoś sprzedaje tego typu instrument to znaczy
    że coś w nim nie gra a rozrzut między nowymi egzemplarzami bywa spory

  4. To że ktoś sprzedaje bas wcale nie musi oznaczać że coś w nim nie gra.
    Ludzie miewają zmienne gusta, mogą chcieć więcej/mniej strun, może
    brakować im kasy => to wszystko może być przyczyną sprzedaży basu w
    którym „wszystko gra”.

    Oczywiście nie zmienia to faktu że lepiej ograć bas osobiście przed kupnem.

  5. @Yamasha:

    Grałem już na pewnej ilości tych instrumentów. Mam ci wymieniać modele,
    miejsca, daty :mrgreen: ? Miałem w rękach modele o cudownym brzmieniu ale
    też instrumenty beznadziejne. Mam wrażenie, że miejscami nieuważnie
    czytałeś talkbass, tam też są wątki o głuchych laklandach. Zresztą, nic
    nawet talkbass nie jest wyrocznią. Właściwie szczególnie talkbass, jak to
    każde forum.

    @Jigsaw:

    Tak jak rozmawiałem z alfikiem. Miałem w łapie dwa laklandy w których
    frezowanie pod pickupy pozostawiało wiele do życzenia. O ile w wersji
    koreańskiej jeszcze to mogę zrozumieć (chociaż ceny sięgającej 5000zł
    już nie rozumiem), to to co zobaczyłem w jednym basie amerykańskim… było
    porażką systemu kontroli jakości. Z drugiej strony, ogrywałem również
    instrumenty genialne, nie można więc generalizować.

    Co do horendalnych cen i vfm. [Generalizacja]! Są dwa typy
    ludzi – tacy którzy kupują sprzęt który chcą i który dobrze gra, a cena
    tego instrumentu ma dla nich mniejsze znaczenie. Są też ludzie, którzy
    patrzą na cenę, „okazyjność zakupu” i nie zanabędą nic co nie ma dobrego
    vfm.[/Generalizacja] Ja należe do tej drugiej kategori. Z
    tego powodu jak widzę laklanda, który kosztuje w stanach 3200$ to aż mnie
    skręca. Wybaczcie mi, nigdy bym tyle pieniędzy na instrument nie wydał (nie
    mówiąc już o cenie w Europie). Zrozumiałbym, gdyby za tyle pieniędzy
    dostawało się produkt bijący na głowe inne, tańsze konstrukcje. A tak nie
    jest.

    Gdybym mieszkał w stanach, to bym pochodził po starszych mieszkańcach w
    okolicy i popytał, czy ktoś nie ma jakiegoś basu(w domyśle fendera) starego
    gdzieś w piwnicy, na strychu, że ewentualnie mogę w czymś pomóc itd.
    Trochę by to wymagało wysiłku, ale już słyszałem niezłe historie, a
    jeszcze wielu ludzi ma pochowane gdzieś po strychach bardzo ciekawe
    rzeczy.

    @Alfik:

    Błażeju, wnosisz do każdej dyskusji wiele, ale jakbyś jeszcze rozdzielał
    tekst czasem na akapity, to byłoby to znacznie prościej czytać:)

    Niestety, często tak to jest przy tego typu instrumentach, że jak ktoś
    sprzedaje to dlatego, że gitara nie brzmi. Zdarzają się w życiu jednak
    rózne sytuacje, jak np. oszczędności, dlatego nie można generalizować.
    Trzeba jednak bardzo uważać na to co się kupuje.

    Ps. Żeby nie było, nie jestem przeciwnikiem laklanda, a do tego bardzo lubię
    rzeczową dyskusję i mam nadzieję, że ta taką będzie.

    Ps2. Już wielokrotnie tutaj powtarzałem i powtórze jeszcze raz. To, że ja
    trafiłem sprowadzając mojego Fender ze stanów w ciemno, nie znaczy, że
    ktoś inny będzie miał tyle szczęścia. Jak to mówią, jestem ten co drugi
    głupi co ma szczęście.

  6. Serniczku! Ty jesteś żyjesz w czasach maturalnych ja pisze posty pomiedzy
    cwiczeniem, pracą w studiu, próbami, pracą w studiu i setką innych
    dorosłych zajęć i pracą w studiu – jak piszę testy do Estrady i studia to
    mi redaktor z korekty akapity poprawia. Przepraszam czasu mi już nie starcza
    czasami.

    Ja tam Laklandy lubię bardzo – ale to seryjne instrumenty i ograć trzeba
    zawsze dlatego kupował bym w Polsce – zwlaszcza że na miejscu można w nich
    od razu wymienić pickupy. Mrokowe „jak będzie słaby to komuś opitole” do
    mnie nie przemawia nie mam na to czasu.

  7. Drogi alfiku, to że akurat mam najdłuższe wakacje w życiu nie znaczy, że
    nie są one pełne pracy. Mi też brakuje czasu, o czym zresztą najlepiej
    świadczy godzina zamieszczenia tego posta :mrgreen:.

    Co do akapitów. Nic się nie stało, to tylko moja prośba – wtedy się to
    znacznie łatwiej czyta, a zajmuje to jakieś… 5 sekund?

    Co do kupowania w Polsce. Laklandy u nas osiągają ceny jeszcze bardziej
    wytralalinkane w kosmos niż w reszcie europy. Nie każdego na to stać.
    Gdzieś trzeba znaleźć tzw. „złoty środek”. Ja już bliżej byłbym
    poparcia mroka w tej kwesti. Laklandy używane osiągają teraz śmieszne ceny
    na amerykańskim jebaju. Nawet, jeżeli nie będzie brzmiał za specjalnie,
    można go sprzedać z małym zyskiem (nie szarżując z ceną) i kupić
    następnego. Byle na siłe komuś nie wciskać bubla za kupe kasy, bo to moim
    zdaniem zahacza o oszustwo.

    Jedno pytanie, czy warte jest to wszystko aż takiego zachodu?

  8. Kurcze nie wiem.

    Ja gram na czwórkach dla mnie ideałem są stare Fendery, ale jak ktoś chce
    piątke to co mu pozostaje: Alleva coppolla, Mike Lull, MTD, Lakland Fbass,
    Sandberg, HOT wire, Pedulla. Fodera ewentualnie lutnik ale tu jeszcze wieksza
    loteria i kłopoty z odsprzedażą. Nie ma tego aż tak znowu dużo.

  9. Dokładnie, jakbym chciał kupić piątek to musiałbym się długo
    zastanowić. Lutnik byłby dobrym rozwiązaniem, tylko j/w – kłopoty z
    odsprzedażą, a efekt nie do końca pewny. Wydaje mi się, że tak jak zwykle,
    nie ma idealnego rozwiązania.

    Na całe szczęście nie mam takich problemów, bo piątek nie lubię.

    Przypomniała mi się jedna rzecz – w niektórych laklandach dają takie
    brzydkie plastikowe pokrętła, wyglądające na produkcje w chinach za 1 cent.
    W basie za takie pieniądze?

  10. Ja dorzucę moje zdanie apropos Sandbergów. Ogrywałem dwa wiszące w
    warszawskim rnr. Oba gniotły produkty musicmanowskie. Co do samego brzmienia –
    niesamowite. Obie gitary wiszą tam już trochę czasu i brzmią nadzwyczaj
    miło dla mojego ucha. Może to była też zaleta dobrego nagłośnienia
    (ogrywane na combie Trace i wcześniej na headzie Mesy o kolumnie Trace), ale
    raczej nie sądzę.

    Najbardziej rozpływałem się nad Sandbergiem California. Moja opinia na jego
    temat jest nieco subiektywna, bo szaleję za układem przystawek MM/S. Ale co
    tam.

    Samo brzmienie gitary jest dosyć miękkie, ale po złączeniu cewek w pickupie
    przymostkowym potrafi pokazać pazury. Bardzo podoba mi się brzmienie
    wyśrodkowane na rozłączonych cewkach. Brzmi nie gorzej, a nawet lepiej niż
    JB. A z pewnością lepiej niż zachwalany Sadowsky, którego trzymałem
    chwilę wcześniej, a który najzwyczajniej w świecie mnie rozczarował.

    Wiem, że nie w temacie, ale chciałem dodać swoje trzy grosze do kwestii
    basów z wyższej półki.

  11. Myśle, że o wieeeele wieeele większa loteria jest z obecnymi amerykańskimi
    Fenderami niż z koreańskimi laklandami. Rzadko spotykałem się ze złymi
    opiniami na ich temat. Jak już coś znalazłem to przeważnie dotyczyło to
    progów. Szlif czy nawet wymiana progów to nie jest drogi biznes i warto
    zainwestować w taki bas. Modele US nie są warte swojej ceny IMO. Ale co
    będzie lepszego od laklanda za niecałe 4K? dużo rywali nie ma… Z resztą
    nikt mnie tu do niczego nie będzie przekonywał. Chce kupić ten bas i go
    kupie mi się podoba- wam nie musi. A zawsze się znajdą osoby które doczepią
    się jakiegoś basu i zawsze się znajdzie jakiś bas z wadą, nawet lutnicze
    basy za XXXXXX zł często idą do poprawek, no nie? Sernik- ja cały czas
    mowie o koreancach które nowe kosztują 4000zł i tylko o modelach 44 02 i 55
    02. Inne mnie nie obchodzą. Cene 3200$ za laklanda tez uwazam za przesadną.
    ale 800$ za używanego koreanca? czemu nie..

  12. @ Mroku – na wstępię Cię poproszę o robienie akapitów. Dziękuję, od
    teraz, wszystkim będzie łatwiej rozszyfrować twoje posty.

    Po wstępie. Widzę, że się zgadzamy co do cen. Ostatnio na ebayu można
    zgarnąć koreańce za 600$. Tylko ja się zastanawiam, czy jest sens kupować
    taki bas z założeniem, że progi trzeba będzie szlifować? Ale fakt, faktem
    – teraz te basy kosztują grosze (pozytywna strona kryzysu).

    Stary, to twój wybór, nie mam zamiaru cię nawet przekonywać, bo sam nie mam
    w tej kwestii wyrobionego zdania. Jak zawsze jestem bardzo ciekawy efektu
    twoich poczynań.

    Masz rację, że większa lotera jest z amerykańskimi fenderami. Przynajmniej
    tam jest więcej egzemplarzy z dobrymi progami :mrgreen: .

    @bartekr

    Niestety mi się nie udało ograć tych sandbergów w rnr warszawskim, bo już
    żaden nie ma działającej baterii (chyba, że ostatnio wymienili ale z tego
    co rozmawiałem z pracownikami to nie zanosi się na to).

    Sadowskye uważam ogólnie za instrumenty o jeszcze gorszym stosunku
    cena/jakość niż lakland(znacznie niższym).

  13. Wdeche ma Laklanda, może wpadnie i się wypowie, jak będzie miał kaprys :).

  14. A mi dali nowe… Nie wiem czemu. Może ten niewyspany wyraz twarzy przemówił
    do rozsądku. Za wadę Sandenbergów można uznać to, że jeżeli nie masz
    działającej baterii to przełączenie na passiv nic nie da…

    Co do jazzów – Cort Masterpiece mnie rozwalił na kawałki. A tego nie zrobił
    nawet Fender Jazz Bass American Deluxe. Może to zasługa fenderowskich
    przystawek (wg. specyfikacji na stronach sklepów takowe mają siedzieć w
    korpusie). A Fender… Po prostu brzmiał jak mój Cort na starej przystawce.
    Wiem, że to trochę obrazoburcze, ale co prawda, to fakt. I szczegół, że to
    pleonazm.

  15. @bratekr: Za wadę Sandenbergów można uznać to, że jeżeli nie masz działającej baterii to przełączenie na passiv nic nie da…

    Ale tak jest w 95% (jeśli nie lepiej) aktywnych instrumentów bo musiały by
    być wbudowane 2 oddzielne układy- aktywny i pasywny. Skoro to norma to nie
    wiem czy można uznać to za wadę konkretnie Sandbergów.

    Co do Laklandów to ciekaw jestem tych koreańczyków bo chętnie bym kupił
    takiego. 4000zł to nie jest już zła cena jeśli nie odbiegają zbytnio od
    amerykańskich 😉

  16. Bear przyjedz do wawy niektore koreanczyki grają świetnie. To, że gitara
    aktywna nie gra pasywnie bez baterii to poważna wada – znaczy to, że nie tzw
    true bypass czyli tryb passywny tak naprawdę stale obciążony jest” wiszącym”
    na nim aktywem

  17. Tak sobie policzyłem.

    Link (www.eBay.pl/Lakland-Skyline-Deluxe-44-02-Electric-Bass-Guitar-MINT_W0QQitemZ270429910855QQcmdZViewItemQQptZGuitar?hash=item3ef6e0f747&_trksid=p3286.c0.m14&_trkparms=65%3A12%7C66%3A2%7C39%3A1%7C72%3A1205%7C293%3A1%7C294%3A50#ht_500wt_1182)

    A i tak to 750$ to jest bezpieczna cena, bo są i takie za 500-600.

    Do tego, vat, cło. Do tego wszystkiego koszta przesyłki.

    Wychodzi około 3000zł za całkiem dobry instrument, a można kupić
    taniej.

    A jak macie jakiegoś znajomego, który będzie niedługo wracał ze stanów…
    To wyjdzie jeszcze taniej.

    Chyba nie muszę nic dodawać?

  18. Ty no ale za tą kasę można mieć Fender i nie wiem czy komuś się będzie
    chciało kombinować w ten sposób. Dlatego większość z nas patrzy pod
    względem 55 a nie 44 i raczej do tego się odnoś

  19. Dobra, to… Najtańsza 55-01 na jebaju jest po 525$. Wychodzi jakieś 2300zł.

    Poprawcie mnie, czy czasem 55-01 nie ma gorszych pickupów? Już się w tych
    koreańczykach powoli gubie:/

  20. Pewnie ma. Myślę, że jakbym kupił 55-02 to pierwsze wydatki zaraz po nim to
    wymiana i humba i singla na SD chyba, że brzmienie naprawdę by było „nic
    dodać, nic ująć” 🙂

  21. Za takie 2300zł to mógłbym się zastanowić. Ale jakbym miał jeszcze
    pickupy wymieniać, albo te 3000zł płacić…

    Tęsknie za dolarem po 2zł. Że też ja wtedy więcej gitar nie
    kupiłem…

    Tak btw. Co można kupić za 600$? Np. Fender z lat 70-tych. Ostatnio gościu
    na talkbassie opisywał ceny w pobliskim sklepie. [clue problemu były ceny
    tych roadworn mim]

  22. Co do tych elektronik (wiem, że trochę wtrącam). Miałem ostatnio
    przyjemność grania na starym Zaku, pierwowzorze Mayo Be-4. Bateria już dawno
    w nim zdechła (przełącznik push-pull ustawiony na aktywną działał jak
    kill-swith), a sam bas wciąż gadał radośnie na pasywie. To taka mała
    dygresja.

  23. sernik ty to chyba jestes zazdrosny o tego laklanda. ja caly czas mowie o 55,44
    02. POWTARZAM 02! miedzy 01 a 02 jest duża przepaść. Całe bebechy zupełnie
    inne i tego basu nie biore w ogole pod uwage. 02 można wyrwać za 700$, za
    mniej ciężko znaleźć ( w poladni raczej ponizej 5k nie schodza) co do
    akapitów czep się tramwaju jestem w pracy za granicą i na kompie jestem z 30
    minut dziennie. Mam kupe spraw do zalatwiania wiec daruje sobie piekna pisownie
    tym bardziej ze gadasz glupoty. Co do fenderów- głuchego drewna czy wadliwego
    gryfu nie naprawisz, a progi tak. Nie spotkałem się z innymi pretensjami na
    temat laklanda. Niedlugo problem krzywych zniknie gdyż lakland zdaje się
    zanabył maszyne do szlifowania progów.

  24. sernik to nie jest elaborat o ortografii!

    czy spotkał się ktoś kiedyś na aukcjach wszelakich z laklandem Left hand, bo
    powoli przymierzam się do kupna czegoś z tej półki.

  25. Jako, że ktoś usunął mojego poprzedniego posta, bardziej do rzeczy.

    @ Mroku:

    A czy ty myślisz, że oni tam w korei szlifują progi ręcznie??

    Co do innych problemów, zapraszam do lektury talkbassa. Ale faktem jest –
    mają bardzo dobry customer service… w usa.

    @jigsaw: pewnie na zamówienie tak, zależy ile kasy chcesz wydać.

    Aha, będę wdzięczny za brak wycieczek osobistych i czytanie ze
    zrozumieniem.

  26. Jak wtedy ogrywaliśmy to dla mnie ten jazzbas Lakland Skyline zagadał lepiej
    niż Fendery… do tego wygląda po prostu ślicznie mógłbym go kupić po to
    żeby wisiał mi na ścianie i ozdabiał.

    taki tylko z bezbarwnym lakierem (Natural)

  27. nie rozumiem naprawdę czego można się czepic w laklandach. grałem na 5 ciu
    egzemplarzach i każdy był świetny. Jak dla mnie lepszy od sandberga, music
    mana i innych basów z tej polki. Ci co byli w bassmencie niech może się
    wypowiedza.

  28. Co do laklandów w basmencie nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń. Oprócz
    jednego egzemplarzu skyline, który ma źle zrobione frezowanie pod
    pickupy.

    Btw. W bassmencie całkiem fajne nagłośnienie mają, pamiętacie może co to
    jest?

  29. ^ Z tego co widziałem, to w Bassmencie mają ThunderFunka. Mocno butikowy
    sprzęt.

    Na Laklandzie nigdy nie grałem, ale nie trudno się domyślić, że zrobiły
    one furorę ponieważ popyt na dobrego Jazza i Precla był i jest zawsze, a
    przez długie lata Fender produkował humbuk. Prawdopodobnie właśnie to dało
    do myślenia ludziom z Fender i doprowadziło do wypuszczenia serii American
    Standart, za co należy być im wdzięcznym. Na TB Laklandy mają dobrą
    renomę, rzadko kiedy ktoś odśnieża nimi podjazd. Ale wiadomo, że każdy
    ocenia sprzęt kierując się swoimi doświadczeniami. To co jest masterpiecem
    dla nastoletniego punk-rockowca, dla inżyniera dźwięku będzie chłamem.
    Człowiek, który trafił akurat na 10 głuchych Laklandów – nawet jeżeli
    wszystkie pozostałe, których nie macał, są egzemplarzami mistrzowskimi –
    będzie powtarzał z uporem maniaka, że to żadna firma lecz syf, gnój i
    cebule. Trzeba naprawdę ograć wiele egzemplarzy w różnych miejscach i w
    różnych czasach, żeby móc sformułować jakieś w miarę prawdziwe
    uogólnienie.

    A meritum – z którym zgodzi się każdy – zawsze jest takie samo: bas przez
    zakupem należy ograć.

    P.S. Dołączam się do petycji Sernika o zachowanie dobrego stylu języka
    polskiego!

  30. @jetofuj:

    Nie, nie chodziło mi o Thunderfunka. Miałem na myśli coś takiego ciekawego
    z głośnikami 2×12″ i chyba 6″.

  31. Wnioski? Za drogi, żeby kupować nówkę, poza tym – loteria z jakością.
    Zupełnie jak Fender 😀

    Osobiście nie zastanawiałbym się i kupiłbym Sanberga.

  32. Ja mam inne wnioski. Idziesz do Bassmentu i kupujesz tego, który najbardziej
    się podoba. No chyba, że kupując planujesz już przyszłą i rychłą
    sprzedaż i liczysz ile możesz stracić czy zarobić. Nie wiem jak wy panowie,
    ale mnie np nie stać na zakup niepewnego basu za 3000zł. Wolę dać 4500 za
    TEN BAS, który mi się podoba.

  33. Te paczuszki to Accugroove. Nie ogram basu z USA, zaryzykuje i tyle. kase już
    mam odłożoną. Wrócę do Poladnii to będę polować.

  34. Kurna jak żałuje że nie byłem z wami w Bassmencie… :/ Można tam wpaść
    i ograć sobie ot tak?

  35. Przy loterii jaką jest kupowanie nowego instrumentu zdecydowanie wolałbym
    kupić bass w bassment. Po doliczeniu cla i kosztów przesyłki cena za nowy
    instrument jest praktycznie taka sama a nie kupujesz kota w worku tylko wybrany
    przez Ciebie instrument. Z resztą Laklandy w bassmencie są wstępnie
    przebrane i odsiane wiszą tam same dobrze grające i dobrze ustawione i
    dopieszczone instrumenty. To jedno z naprawdę nielicznych miejsc na świecie
    gdzie tak jest i chwała chłopakom za to.

    Jak ktoś ma czas i dużo kasy to niech ściąga ze stanów jak pod rząd nie
    trafi ze trzy razy na grający instrument to mu się odechce..

  36. @Brakert..

    Przynajmniej Sandberg Ken Taylor ma na pewno pota push-pull
    przełączającego

    aktywa w pasywa.

    I o ile byłem bardzo nawiedzony aktywami , to teraz nie ma bakteryjki
    założonej

    od miesiąca i raczej już nie założę. A brzmienie Sandberga ( przynajmniej
    mojego egzemplarza )

    broni się samo , wiec dla mnie to zdecydowanie bas docelowy.

    Do brzmienia basów Alfika już naprawdę niewiele brakuje..

    Jakieś 20-30 lat jedynie 🙂 Syn będzie miał świetnie wiosło. 🙂

    Wracając do Laklandów i innych z Bassment , to dane mi było posłuchać

    jeszcze ciepłych próbek nagranych przez Bartka W.

    Brzmiały bardzo dobrze i tu chyba należy podziękować Hubertowi ( szef
    Bassment )

    że selekcjonuje instrumenty i nie ma „wilków” na sklepie.

    To ostatnio rzadkość . Dużo częściej sprzedaje się logo niż
    brzmienie.

  37. @sernik

    to jaki jest sens sprowadzać nowe wiosło (którego nie można ograć)? chyba,
    że komuś zależy na braku jakichkolwiek rysek, ulotce laklanda itd.

  38. Jeżeli nikt nie będzie kupował nowych gitar, to żadne nie pojawią się na
    rynku wtórnym. Ja wolę kupować nowy sprzęt, gdyż niestety mało kto
    naprawdę o niego dba. Zresztą zakup porządnego sprzętu zwraca się w
    czasie, gdyż nie trzeba pakować weń forsy w naprawy. Zupełnie jak z
    samochodem.

    Oczywiście starego Fender nie można kupić nowego. To już inna sprawa.

  39. @Puciak:

    Jak ktoś chce, ma taki kaprys to dlaczego mu zabraniac? Ja kupilem wtedy nowego
    Fender bo roznica w cenie nowy/używany była tak mala ze się nawet nie oplacalo
    pakowac w kupowanie używanego.

    Generalnie bezpieczniej jest kupowac nowy ze sklepu, gdyz jest zdecydowanie
    mniejsze ryzyko „naciecia” się na coś – vide sytuacja ze smierdzacym basem ze
    stanow.

    A nawet jak coś się wydarzy się wydarzy, to dużo latwiej jest dochodzic od nich
    zwrotu pieniedzy, gdyz sklepom zalezy na reputacji. Mi się nigdy nie zdarzylo,
    żeby sklep mi odmowil na ebayu zwrotu kasy, a już parę razy odsylalem jakieś
    sprzety. Za to czesc z nas zna sytuacje uzytkownika wd, , który nie mogl się
    doprosic o zwrot pieniedzy z pay pala, kiedy bas przyszedl ze zlamanym
    gryfem(Przesylka od prywatnej osoby).

    Podsuowujac – wybor nalezy do ciebie, ja osobiscie bym innego
    niż używanego laklanda nie kupil, bo nie sa warte swojej ceny. Jakbym jednak
    miał trochę pieniedzy i chcial koniecznie laklanda, to bym poszedl i kupil w
    bassmencie. Nawet nie dlatego, ze mniejsze ryzyko. Dlatego, ze warto takie
    sklepy wspierac.

  40. No ale w bassmencie lakland to zdaje się 5500zł a używke sprowadzę poniżej 4000zł 1500 to dla mnie różnica warta ryzyka. Gdyby mnie było stać to
    pewnie kupiłbym w bassmencie, ale mam jeszcze inne wydatki.

  41. @mroku: No ale w bassmencie lakland to zdaje się 5500zł a używke sprowadzę poniżej 4000zł 1500 to dla mnie różnica warta ryzyka. Gdyby mnie było stać to pewnie kupiłbym w bassmencie, ale mam jeszcze inne wydatki.

    A dla mnie nie. Za biedny jestem żeby oszczędzać i ryzykować.

  42. @jetofuj: A co właściwie jest nie w porządku z pickupami w tych Laklandach?

    No właśnie, o co?

  43. Witam!

    Moje doświadczenie z Laklandami opiera się tylko na ogrywaniu tych z
    Bassment, i powiem tyle ,że są to zajebiste instrumenty!

    Fakt uważam,iż cena 14 kafli za USA jest trochę za duża to koreańce
    zabijają brzmieniowo.

    Mroku solidaryzuje się w kupnie instrumentu (tylko sprawiam sobie 55-01 bo na
    02 mnie nie stać) od razu po sprzedaży Fender (oczywiście o ile mi się
    uda).

    Co do samego sklepu , jest zajebisty dbają o instrumenty, Miziol jest
    zajebistym człowiekiem i tyle:)

  44. Z pickupami wszytko ok. Kiedyś były bartki, a teraz mają swoje
    customowe pickupy. Są zwolennicy jednych i drugich. Odradzam 01, bo
    różnica jest bardzo duża. Cięzko też znaleźć zamienniki na te cienkie
    pickupy które tam pakują.

Możliwość komentowania została wyłączona.