Deszcz, wiatr, plaża i Epifani.

W niecodziennych warunkach pogodowych miałam swój sceniczy debiut z zespołem, gdzie nasz występ wspierał Epifani potężny o mocy 1000W. Mimo deszczu i wiatru, udało nam się zagrać sześć kawałków, które widownia przyjęła bardzo pozytywnie.

Co się będę- napiszę bloga.

Rzecz działa się dziś, 18 lipca o godzinie 18.00.

Otóż był to debiut sceniczny mój z zespołem. Ludzi raczej mało- z czego
się cieszyłam, przynajmniej nie było takiego stresu.

Najpiękniejsza w tym wszystkim była moja paczka 1000 W Epifani-
pozazdrościł mi nawet basista, którego jego zespół supportowaliśmy.
Szkoda, że nie moja. Deszcz, wiatr i ogólna pizgawa nawet nie
przeszkadzały.

Zagraliśmy 6 kawałków. Dobrze wyszło. Bardzo. Ludziom się raczej
podobały, sądząc po minach. Raczej o zabawie mowy nie było w takich
warunkach, aczkolwiek kilka pań z panami próbowało poruszać się tam i tu w
deszczu.

Jedyne co przeszkadzało i irytowało to ciągłe sprzęganie mikrofonu. Ale to
się wytnie.

Gratulacje odebraliśmy, brawa też były. Ogólnie- rokendrol, i fajnie być
basistką.

A, i z tego miejsca pozdrawiam Janusza, zacnego basistę. I cały DR NR 5
jeśli ktoś to czyta.

Podziel się swoją opinią

14 komentarzy

  1. Pierwszego koncertu się nie zapomina.

    W ogóle pierwszych razy wszelakich ;-]

    RockNRoll 🙂

  2. No to extra! Pozytywne wrażenia procentują w przyszłości!

    Właśnie obejrzałem sobie wasz „Panie Mój” – macie zaje…..go perkusistę –
    równo, prosto, czysto, bez wygłupów. Daj Boże każdemu basiście
    takiego.

    Wokalistą jest u Was Paweł Wilczak? 🙂

  3. @Giedym: […]
    Właśnie obejrzałem sobie wasz „Panie Mój” – macie zaje…..go perkusistę – równo, prosto, czysto, bez wygłupów. […]
    Wokalistą jest u Was Paweł Wilczak? 🙂

    Wszyscy jesteśmy zaje… . 😛

    Wokalistą jest Wiesiek S.- mój wuj.

  4. A jakiego wzmacniacza miałes do paczki Epifani??? Bo ja się przymieżam mocno do
    głowy ampega SVT 3 pro i paki Epifani 4×10 + tweeter

  5. Pierwszy koncert też grałem na nie swoim ale wypaśnym sprzęcie + aktywne
    odsłuchy i dobre przody .. choć to był koncert w szkole..

  6. a mój pierwszy mimo ze na centralnym placu w miescie, był straszny. trochę
    niedopracowany materiał z zespołem, ale coz taki zespół miałem. i stres.
    dobrze ze tylko na pierwszym gigu miałem stres 🙂 teraz już kocham scenę,
    szkoda ze tak rzadko na niej jestem. 😉

  7. No i dobrze Domaszku, tak trzymać, rocknroll!! 😈

    Swoją drogą na pierwszych koncertach miałem większy stres jak było mało
    ludzi. Jak było już pow. setki to tłum się stawał anonimowy:P

  8. ale Ci zazdroszcze pierwszego koncertu. sam nie miałem okazji zagrac koncertu,
    chyba ze 1-2 piosenki na jakiejs imprezie szkolnej, ale to nie to.

  9. @d3miurg: A jakiego wzmacniacza miałes do paczki Epifani??? Bo ja się przymieżam mocno do głowy ampega SVT 3 pro i paki Epifani 4×10 + tweeter

    Wybacz, ale nie wiem co to było. Jak się dowiem, napiszę Ci pw.

    Zakwas, Ty głupi jesteś! 😛

  10. No oby więcej koncertów w przyszłości.

    Mój pierwszy koncert też pamiętam, było okej, bez rewelacji i bez
    (wielkiego) wstydu 😛

  11. ahhh, mój pierwszy raz … Bob Marley – No woman no cry :)Były brawa …

    ———————————————————–

    Cut by admin

Możliwość komentowania została wyłączona.