94′

Odkryłem zremasterowane klipy Nine Inch Nails z Woodstocku '94, które ukazują totalną rozwałkę sprzętu na scenie i spontaniczność artystów. Wśród interesujących momentów, Reznor wyrzuca gitarę, co skłania do przemyśleń na temat przyczyn takiego zachowania.

Niedawno odkryłem zremasterowane klipy Nine Inch Nails z Woodstocku 94′.

Panowie przed koncertem „poszli w pogo” z fanami, by chwilę potem wyjść na
scenę. Następnie naszym oczom ukazuję totalna rozwałka, błotnista orgia,
nazywajmy to jak chcemy. Sprzęt i mikrofony latają po całej scenie. 2 link
prowadzi do klipu „Wish”; w pewnym momencie Reznor wyrzuca gitarę (gdyż nie
działa?). Ciekawe skąd się wzięła skłonność muzyków do rozwalania
sprzętu. Czy ma to źródło w niewyładowanym gniewie, frustracji, a może to
po prostu spontaniczna reakcja na to co się dzieje?

Niewątpliwie dla rozszalałego woodstockowego tłumu tego typu zachowanie na
scenie było bardzo pożądane, a takie traktowanie sprzętu dla muzyków to
kolejna forma przekazu ekspresji, artyzmu etc. Nie obraził bym się jednak,
gdyby jeden z tych elementów które znajdowały się na scenie wpadło
przypadkowo w moje ręce 🙂

Patrzę dalej na muzyków mr. Trenta i zastanawia mnie jedna rzecz: czy taka
ekspresja jest w stanie uwolnić się tylko poprzez atmosferę i
zaangażowanie, czy też może też jest „wspomagana” przez „wspomagacze”?
Niektóre źródła podają, że właśnie w tamtym okresie Reznor zmagał się
z brakiem weny twórczej i z uzależnieniem.

W wywiadzie po koncercie na „Mudstocku” Reznor powiedział, że koncert był
okropny, a zdecydował grać przed tak dużą publicznością ze względów
finansowych. Poza tym koncert NIИ przyciągnął największą publikę podczas
całego festiwalu. Dostępny przez Pay-Per-View występ w błocie obejrzano w
24 milionach domów.

www.en.wikipedia.org/wiki/Woodstock_’94

www.pl.wikipedia.org/wiki/Nine_Inch_Nails

Nick Mason w „Moich wspomnieniach” pisze, że gdy zespół pojechał do stanów
grać koncerty, firma Ludwig (mogę się mylić) widząc młodego gniewnego
hippie-wyglądającego muzyka nie chciała udostępnić (wypożyczyć) mu
bębnów, bo mieli już oni przed swoimi oczami obraz panów z The Who i ich
destrukcyjnych skłonności, które uwalniały się pod koniec koncertów. W
efekcie, Mason dostał bębny, których tomy były w różnych kolorach i
pochodziły od różnych zestawów, nie najlepszej jakości.

Dane wam było kiedykolwiek rozwalić coś na scenie? 🙂

Podziel się swoją opinią
thebreakdowner
thebreakdowner
Artykuły: 15

5 komentarzy

  1. Koncert musiał być świetny, niezależnie, co Trent o nim myślał.
    Odpaliłem sobie ostatnio kilka numerów NIИ, bo kiedyś ich sporo
    słuchałem. Może nie kręci mnie to już tak jak kiedyś, ale dalej trzyma
    poziom 🙂

    A co do narkotyków – spójrzmy realnie. Ile z najpopularniejszych obecnie
    zespołów nie brało dragów lub nie piło alkoholu? I nie objawiało się to
    tylko destrukcją sprzętu, np. Ozzy Osoburne zjadający nietoperza czy Manson
    podpalający perkusistę.

    Ale swoją drogą – na tym koncercie struny na pewno padły im ekspresowo 😀

  2. Dlaczego robi się takie numery? Na początku dla jaj lub z emocji. Spodobało
    się publiczności? No to robimy dalej tak samo. I kasa, kasa kasa…..

  3. @glatzman: Dlaczego robi się takie numery? Na początku dla jaj lub z emocji. Spodobało się publiczności? No to robimy dalej tak samo. I kasa, kasa kasa…..

    Jedyna słuszna prawda.

Możliwość komentowania została wyłączona.