tubas – …subkultura nicków?

Analizując pseudonimy użytkowników instrumentów basowych, zauważyłem niezwykłe zjawisko. Społeczność basistów wykazuje się wyjątkowym poczuciem humoru, co może być wyznacznikiem ich inteligencji.

Jeden wpis blogowy po drugim, ale zwróciłem uwagę na „nicki” użytkowników
„basoofki” i muszę podzielić się pewnym spostrzeżeniem.

Dopiero co marudziłem, że masowy zalew pytań, na które łatwo znaleźć w
Internecie odpowiedź samodzielnie, nie najlepiej świadczy o początkujących
Braciach Basistach (Siostry Basistki przeważnie grały już wcześniej na
jakimś innym instrumencie i zadają pytania bardziej wnikliwe).

Pozwoliłem sobie nawet na pewne złośliwe uwagi, co niniejszym odszczekuję i
proszę o wybaczenie!

Skłoniło mnie do tego przyjrzenie się „basoofkowym” nickom
użytkowników.

Świadczą one o masowo występującym, nietuzinkowym poczuciu humoru, co dla
mnie jest podstawowym miernikiem inteligencji.

No i tak np.:

-kornumpcja

-JankoChlanko

-MPB

-Kurczaq

-Exhumed

-WalecSmalec

-comaniak

-Schizmek

-terminator_jesus

-szalejot

-haraszo

-szanka

-zombine

-Oczy Chaosu

-halabala

-CzerwoneIbanezy

-killoff

-umrzywator

-zakwas

-Fajfuzz

-Steve Rondel

-bobcuch

-Obierek

-mintaj

to wybór tylko z pierwszych kilku stron profili użytkowników.

Ciekawe byłyby wyjaśnienia skąd akurat takie pseudonimy, ale i tak wiele one
mówią o swoich nosicielach!

Przede wszystkim to, że mają oni spory dystans do siebie i na pewno nie grozi
im „kompleks Prezesa” a po drugie, że należą do ścisłej elity
społeczeństwa, która przeczytała w życiu coś więcej niż tylko
streszczenia lektur obowiązkowych.

PS. Pominięcie części „nicków” nie świadczy o niczym ponad to, że mam
specyficzne poczucie humoru i podejrzane skojarzenia…!

Podziel się swoją opinią

41 komentarzy

  1. Aha, czyli ja inteligencją nie dysponuję? ;(

    😛

    To może podam absolutną genezę mojego nicka.

    Zaczęło się od geekowskiej rozmowy fanów Gwiezdnych wojen na temat
    okrętów z tegoż uniwersum i gdy padła nazwa klasy tego okrętu:

    http://www.starwars.wikia.com/wiki/Immobilizer_418_cruiser

    pewien kolega dostał tak histerycznego ataku śmiechu, że słówko
    „Immobilizer” przylgnęło do mnie na stałe, z czasem skracając się do
    „Immo” lub pieszczotliwego „Immcio” 😀

  2. Zakwas wziął się od opowiadania specyficznych dowcipów na początku
    licealnej przygody, które większość uznała za nieśmieszne, więc
    „kwaśne”. W krótkim czasie zamiast „kwaśny” zaczęto na mnie wołać
    „zakwas”. Ot i cała, nieciekawa historia.

    Ciekawsze jest to, że na imię przestałem reagować parę lat temu – w pracy,
    w rodzinie nawet prędzej zwrócą się do mnie po ksywce niż po imieniu.
    😉

    Wariacja internetowa, taki słowotwór-nowotwór, na temat ksywki – zakwasny –
    powstała, bo chciałem mieć wszędzie ten sam nick na portalach, a zakwas
    jest często zajęty. 😉 Jeden z użytkowników myślał kiedyś, że mam tak
    na nazwisko – Zakwaśny. ;D

  3. @zakwas: Jeden z użytkowników myślał kiedyś, że mam tak na nazwisko – Zakwaśny. ;D

    Ja myślałem tak do tej pory. 😀

  4. O kurde.

    A ja nie mam żadnej ideologicznej historii.

    Glatzman – bo mam taki motocykl.

    🙁

  5. @glatzman: O kurde.
    A ja nie mam żadnej ideologicznej historii.

    Glatzman – bo mam taki motocykl.
    🙁

    Sama informacja, że istnieje marka motocykli o nazwie „Łysol” zastępuje
    każdą historię…

    : )

  6. A ja po prostu mam taką ksywkę – ktoś kiedyś rzucił tak w pracy i zostało
    😉 Ideologie? Nie tym razem 😛

  7. Rzeczywiście „Romina Pałer” znakomicie trafiona ksywka ale Twojej żonie też
    nie sposób odmówić celności 😉

    Moja ksywa to chyba dość oczywista literówka na cześć pewnego ślepego
    muzyka. Kiedyś na studiach polonistycznych mieliśmy za zadanie logicznie
    zmieniać semantykę naszych imion i nazwisk. Im mniej literek się
    poprzestawiało tym lepsza ocena. Kaśka Kuta – dziewczyna, którą
    wylosowałem nie była zachwycona że akurat ja będę przestawiał jej
    literki. Kuśka Kata – do dziś nie mogę zaakceptować tej
    niesprawiedliwości. Semantycznie wszystko było ok a ja i tak wyleciałem za
    drzwi.

  8. Ja to nawet nie pamiętam kiedy zostałem Muzzy, ale gdzieś w momencie jak
    pojawiły się sławetne lekcje angielskiego w TV.

    Zawsze byłem dosyć wielki a w tamtym czasie musiałem mieć poważnie dużo
    kilogramów a i zielony kolor zawsze w ciuchach mi podchodził, więc ktoś
    rzucił Muzzy i zostało. Powiem szczerze, że mam wielu znajomych, którzy nie
    wiedzą jak mam na imię, ani jak się nazywam do dziś 🙂

  9. Przeczytałem wpis „Steve Rondela” i natychmiast przypomniałem sobie takie
    zmiany semantyczne będące źródłem uciechy kółka polonistycznego mojej
    szkoły średniej.

    Wynajdywaliśmy takie perełki jak:

    -równo z górki

    -tenis w porcie

    -stój Halina

    -chór wujów

    -pradziadek przy saniach

    -gra babcia w salopie

    -glizda w parapecie

    Te pamiętam do dzisiaj!

    PS. A propos Kaśki Kuty – czy ona nie z Michałowic koło Jeleniej Góry?!

  10. @Muzz: […]Zawsze byłem dosyć wielki a w tamtym czasie musiałem mieć poważnie dużo kilogramów a i zielony kolor zawsze w ciuchach mi podchodził, więc ktoś rzucił Muzzy i zostało.[…]:)

    Kurna, dopiero teraz skojarzyłem z misiem Fuzzy! To była ulubiona przez moje
    Młodsze Dziecko postać z „muppetów”, a przy okazji także mój ideał
    życiowy.

    Fuzzy rządzi!

  11. @mazdah: Nie Fuzzy, Muzzy:

    😀

    Dzięki „mazdah” za sprostowanie! Tego bohatera nie znałem. Nie był w kręgu
    zainteresowań moich dzieci, ale widzę, że jest w porządku.

    : )

    Tym niemniej to miś Fuzzy nadal pozostaje moim idolem.

  12. Panowie, proszę natychmiast pocieszyć smutnego korniszonka!

    Tfu, tfu – jaka wieloznaczność się niechcący wkradła… Oczywiście mam na
    myśli naszą Siostrę „Evangelinę”, a nie wasze korniszonki.

    Wybacz „Evangelino”, plotę bez sensu bo na kuchni warzy się Bigos, a
    Najlepsza z Żon zalewa śledziki swoją mistrzowską, tajną miksturą.

    : )

    EDIT: Matko Jedyna, właśnie Najlepsza z Żon zaczęła szpikować mięsa do
    pieczenia i nacierać je jakąś podejrzanie wyglądającą, ale bosko
    pachnącą mazią…

    Idę stąd bo mi ręce poucina przy samej d….! Zostałem ostrzeżony i nie
    będę ryzykował.

    😛

  13. Mam serdecznego kolegę, z zawodu tubistę jak ja, będącego również
    świetnym klezmerskim perkusistą. Graliśmy całe lata w „weselnym” składzie,
    w którym wykonywał dodatkowo partie wokalne. Znakomity był we włoskich
    duetach Ala Bano i Rominy Power. Świetnie odtwarzał w hicie „Felicita” jej
    wokal. A imię jego Roman…

    Jako Roman i „pałkarz” nieuchronnie został „Rominą Pałer”. Jest to jedna z
    najlepiej trafionych ksywek, na jakie natrafiłem w życiu muzycznym!

  14. Trochę bardzo-nieoryginalności z mojej strony, żeby wam za dobrze nie
    było… 😀

    Kamal – od imienia, a właściwie od „pseudoamełrykanyzmu” w stylu Max
    Kolonko, pomysł mojego przyjaciela. Literka na końcu – jeszcze bardziej
    nieoryginalnie, bo od pierwszej litery nazwiska (nie od „gej”, jak niektórzy
    już interpretowali) na pohybel zajętego nicka w MMO.

  15. @tubas: Przeczytałem wpis „Steve Rondela” i natychmiast przypomniałem sobie takie zmiany semantyczne będące źródłem uciechy kółka polonistycznego mojej szkoły średniej.
    Wynajdywaliśmy takie perełki jak:
    -równo z górki
    -tenis w porcie
    -stój Halina
    -chór wujów
    -pradziadek przy saniach
    -gra babcia w salopie
    -glizda w parapecie
    Te pamiętam do dzisiaj!
    PS. A propos Kaśki Kuty – czy ona nie z Michałowic koło Jeleniej Góry?!

    Moje ulubione to:

    -domki w Słupsku

    -bój w hucie Stalina

    Ot, taka „gra półsłówek”… 😉

  16. WoWR

    Wiktor Ola Wojtek Różańskie 😀

    Wiem wiem – brzydko tak siostrę z małej litery, ale za to ładniej wygląda.

  17. @WoWR: WoWR
    […] brzydko tak siostrę z małej litery, ale za to ładniej wygląda.

    Siostry tak mają, że zwykle wyglądają ładniej od braci.

    : D

    Jeżeli chodzi o wygląd skrótu, to ten zestaw liter przypomina mi słonika:
    są nogi, a z prawej strony wyraźnie łeb z trąbą. Słoń to symbol
    szczęścia i mądrości – do wyboru!

  18. @tubas: Jeżeli chodzi o wygląd skrótu, to ten zestaw liter przypomina mi słonika: są nogi, a z prawej strony wyraźnie łeb z trąbą.

    O, faktycznie! Nigdy bym tego nie zauważył 😀

    @tubas: Słoń to symbol szczęścia i mądrości – do wyboru!

    WoWR: Szczęście lub mądrość – wybieraj :D:D

  19. @Immo: […]Szczęście lub mądrość – wybieraj :D:D

    Jak w życiu!

    Mam koleżankę z lat szkolnych, która chroniąc małżeńskie szczęście od
    lat steruje swoją rodziną, udając głupią…

    Pan Małżonek scedował na nią właściwie wszystko „bo ona ma głowę do
    takich pierdół…”, a sam nie zniża się do tych spraw.

    Ich nastoletnie dzieci do ojca zwracają się wyłącznie po kasiorę –
    oczywiście po obowiązkowej wstępnej dozie hołdów!

    Ona ma całe mnóstwo zajęć poza domem, a on wraca ze swojej firmy i ogląda
    TV.

    To jest autentycznie szczęśliwe małżeństwo!!!

    PS. Nawiasem mówiąc późno zawarte, kiedy oboje byli samotni „po
    przejściach”.

  20. To nie jest słoń, bo słonie idą w lewą stronę…

    Nie wybieram, niech los zdecyduje 😉

  21. Daan na cześć najwspanialszego z Tejlonów (z serialu „Ziemia: ostatnie
    starcie”) 🙂

  22. @WoWR: To nie jest słoń, bo słonie idą w lewą stronę…

    Ale tylko samice (Panie na lewo – Panowie na prawo)!…

  23. @.Piotrek: Kropka dlatego że Piotrek było już zajęte.

    Przyznaj się, liczyłeś, ze będziesz na początku listy userów gdyby była
    alfabetyczna! 😀

  24. @Immo:

    @.Piotrek: Kropka dlatego że Piotrek było już zajęte.

    Przyznaj się, liczyłeś, ze będziesz na początku listy userów gdyby była alfabetyczna! 😀

    Szczerze mówiąc ani razu nawet na listę userów nie wszedłem. Nawet nie
    wiedziałem że takie coś jest 😀

  25. Czyli albo Seweryn, albo Sebastian wpisywany po pijaku.

    Ja genezy swojego nie będę podawał, bo potrzebuję do tego kartkę,
    długopis i trochę czasu, jednakowoż jego początki sięgają jakieś 10-12
    lat wstecz.

  26. Z racji, iż wszedłem na basoofkę pierwszy raz od dłuuuuuuuuuuuuuuuuuugiego
    czasu i trafiłem od razu na bloga, wyjaśnie i móją 😛

    jurbassteck = jur – skrót od imienia, bass – oczywiste:P, teck – cóż..
    kiedyś oglądałem film pt „Teckwar”, w którym ów „teck” był narkotykiem
    silnie uzależniającym psychicznie 🙂 I tak jakoś sobie wymyśliłem sklejkę
    😛

    Swoją drogą, to życzę WSZYSTKIM WESOŁYCH, SPOKOJNY I MUZYCZNYCH
    ŚWIĄT
    🙂

  27. Hej @”Immo”! Jesteś kolejnym dowodem na prawidłowość mojego wniosku, że
    większość aktywnych użytkowników „basoofki” ma prawidłowy dystans do
    powagi wobec własnej osoby. Gratuluję genezy „nicku”!

    : )

    PS. Miałem kilka „ksywek” w życiu:

    „ćwieczek”, „mioduszka”, „bombel”(nie „bąbel”!), „miras” – te stworzyły moje
    szkolne Koleżanki;

    „misiaczek” to ksywka klezmerska;

    „stara pierdoła” – ta pełna uczucia ksywka jest autorstwa Najlepszej z
    Żon;

    „daddy” – tak mówią Ukochane Dzieci jak czegoś potrzebują;

    „hej” – a tak mówią jak nic nie potrzebują!

    „tubas” to twór sztuczny – na potrzeby rejestracji w
    „basoofce”. Miał być krótki i charakterystyczny. Spełnia swoje zadanie!

  28. Każdy zwracający się do mnie user na forum musi mnie tytułować, stąd
    pomysł na mój nick. Jestem okrutny, uginajcie się pod potęgą mojego nicka!
    >: D

    Świąt weselszych niż słowo „wesołych” może wyrażać życzę wam
    wszystkim.

  29. @milordzie: Każdy zwracający się do mnie user na forum musi mnie tytułować, stąd pomysł na mój nick. Jestem okrutny, uginajcie się pod potęgą mojego nicka! >: D
    Świąt weselszych niż słowo „wesołych” może wyrażać życzę wam wszystkim.

    Proste, genialne i skuteczne! 😀

  30. @milordzie: Każdy zwracający się do mnie user na forum musi mnie tytułować, stąd pomysł na mój nick. Jestem okrutny, uginajcie się pod potęgą mojego nicka! >: D
    […]

    Czyżby Bertie Wooster „basoofki”?

Możliwość komentowania została wyłączona.