gitarzysta – zakała zespołu?

Autor zastanawia się, czy wszyscy gitarzyści mają podobne cechy do współpracownika z jego zespołu, charakteryzujące się zarozumiałością i niechęcią do nauki. Opisuje swoje doświadczenia, konfrontując je z zachowaniem innych członków zespołu, w tym perkusisty.

1947-dafuq.
Witam, Tak sobie siedzę i myśle, czy każdy gitarzysta jest taki jak ten, z którym mam przyjemność grać. Talentu nie można mu odmówić, tak samo jak i zarozumiałości niestety, czy jak by to nazwać. Wszystko na przesterze, wszystko szybko, a Ty mi tu nie świruj na dwunastym progu na czwartej strunie.[tak określa dźwięki na gryfie, nie chce mu się uczyć za bardzo, niby umie ale zanim wydedukuje co ja tam lapie…] W ogóle co Ty za gowien sluchasz, jakieś red hot chili peppers, pedalstwo. RED HOCI PEDALSTWEM? LOLOL. Rozumiem, gram na instrumencie który ma być solidnym fundamentem ale jakieś smaczki można dodawać żeby mi się nie nudziło. Bo w sumie mam tendencje do wycieczek po gryfie albo chociaż dodania oktawki zamiast łojenia jednego dźwięku przez caly takt [tak, gramy rocka i metal]. Panowie, każdy gitarnik taki jest? Czasami brakuje cierpliwości. Plus perkusista typu „hej chlopaki kupilem sobie przegub do podwojnej stopy i w tym momencie grane jest: *jebudujebudujebudu bum tsz*. Dobrze, że nie jestem czakiem norisem bo bym kopał z półobrotu. A teraz, zamiast pieprzyć idę ćwiczyć. Pozdrawiam.

Podziel się swoją opinią

57 komentarzy

  1. Demokracja ma ten minus że może się szybko przerodzić w komunizm/socjalizm.
    Pozytywny dyktat to najlepsze mimo wszystko rozwiązanie, ale jeśli dotyczy
    kwestii organizacyjnych, samego sposobu tworzenia bądź selekcji końcowego
    materiału, a nie nakazywania kto co i jak ma grać. W sposobie grania, doboru
    instrumentu powinien obowiązywać libertarianizm – do póki nie szkodzisz
    muzyce to Ci wolno:). Sam jesteś panem swego instrumentu, to Ty wiesz lepiej
    jak na nim zagrać. Wtedy grupka muzykantów jest zespołem.

    Mój ulubiony wątek polityczny się tutaj narodził. W końcu został
    wykorzystany do pisania na temat:)

  2. Powiem że troszkę Flame War się zrobił po moim poście :] W „konflikcie(?)”
    glatzman kontra reszta świata jestem po środku. Ja sam czasem muszę po prostu
    przestać grać w połowie i powiedzieć „Panowie, to to i to jest c*jowe,
    zmieńmy coś” I to jest bardzo dobre o ile cały czas nie narzucamy swojej
    woli innym. Glatzman dobrze napisał że to jest jego zespół, on ustalił
    pewne ramy których trzeba się trzymać, ale w poprzednim zespole w którym
    grałem było mi ramy narzucone tak że nie mogłem od siebie włożyć nic (!)
    Jak coś swojego wymyśliłem to gitarzysta mówił „A gdybyś zagrał to tak?”
    i nie miałem nic do powiedzenia :] Razem z drugim gitarzystą wyautowaliśmy
    się stamtąd i teraz jest grejtaśnie. Każdy wnosi swoje do zespołu i każdy
    może ingerować.

    I Glatzmanie, mam nadzieję że nie odebrałeś tego „Hitlera” jakoś
    osobiście bo nie miałem na celu ciebie obrazić.

  3. Ale ja z nikim nie walczę!!!!

    Ja tylko ustaliłem kierunek, czyli rodzaj muzyki.

    Każdy w zespole przed graniem usłyszał co i jak ma być.

    Gitarzysta móją propozycję współpracy skwitował krótko – „wchodzę w
    to”.

    Wokalista (zespół metalowy) sam zaproponował współpracę po wywaleniu
    poprzedniego bo chiałby spróbować się w czymś innym niż dotychczas.

    I jest dobry.

    Obecny perkusista spytał się tylko kiedy próba.

    I połowa propozycji muzycznych wychodzi od gitarzysty.

    Powtarzam, że ja trzymam „za mordę” tylko w kwestii
    organizacyjno-koncepcyjnej!

    Nie należę do tych co się obrażają.

    A tak na marginesie – biorąc po uwagę słownictwo które czasami pada na
    próbie to powinniśmy się poobrażać na siebie chyba już po 5 min.:DDDDD

  4. Zgadzam się ze wszystkim co pisał glatzman.

    Dowodzący musi być i zasady też. Trzymanie ekipy żelazną reką wcale nie
    musi ograniczać ich zapedów twórczych.

    Skoro ktoś ma takie ambicje żeby grać nie wiadomo co, eksperymentowac to ma
    odpowiednio podniesiony próg bo może to zrobić ale jego zadaniem jest tak
    ułozyć swoje partie żeby muzyka nie straciła charakteru.

    Gdzie tutaj ograniczenie ? To raczej wyzwanie.

  5. Ja też z nikim nie walczę, wygłaszam swoje poglądy! Czy wymiana poglądów
    to zaraz musi być walka?

  6. u mnie to jest tak: próba fajna, zespół cały słucha podobnej muzyki…

    no ale ch*j to wszystko zaczyna brać gdy dochodzi do rozmów o utworze bądź
    (uwaga) ilości strun instrumentu

    utwór: gitarul 1 zapodaje temat (często ale nie zawsze) gitarul 2 (rzadko ale
    sensowniejsze pomysły) perkman to tylko patrzy na mnie ze współczuciem.

    no ale dlaczego?

    a to dlatego że ja mam grać coś co na tabie wygląda
    33——-35–3333–33–35… itd itp.

    lubię tych ludzi, serio ale kurwica czasem człowieka bierze jak te tępaki nie
    rozumieją że 4 struny do dla mnie jeszcze nie są na serio niskie dźwięki
    (takie trv niskie) no serio ażeby ich kiedyś…

  7. @chorylewy:
    lubię tych ludzi, serio ale kurwica czasem człowieka bierze jak te tępaki nie rozumieją że 4 struny do dla mnie jeszcze nie są na serio niskie dźwięki (takie trv niskie) no serio ażeby ich kiedyś…

Możliwość komentowania została wyłączona.