Gatunki, podgatunki w muzyce estradowo, szerokopojętej.

Autor dzieli się swoim doświadczeniem związanych z problematycznym szufladkowaniem muzycznym. Wyraża frustrację związaną z etykietowaniem twórczości i pokazuje, jak muzyka bez wyraźnych granic jest dla niego normą.

blender_62535658.
Żeby nie syfić już w wiadomym temacie postanowiłem napisać w końcu coś w
blogu. Sprawa tyczy się szufladkowania i pod gatunkowania podstawowych
gatunków muzycznych. Przed chwilką dosłownie dowiedziałem się co grałem
laaaaaata temu, bo jakiemuś panu darmozjadowi który nazywa się dalej
krytykiem muzycznym udało się nazwać coś. Co prawda udało mu się to coś
nazwać kilka lat wcześniej, ale my jako młodzi chłopcy nie mieliśmy
pojęcia o takich kapelach, ani też nie siedzieliśmy w necie szukając
pierdół. Mieliśmy instrumenty i chciało nam się grać, więc łączyliśmy
nasze fascynacje muzyczne w jakąś całość, jeden słuchał więcej jazzu
drugi metalu, trzeci bluesa, ale generalnie słuchaliśmy ile się da
wszystkiego. Graliśmy muzykę, którą nazywaliśmy
eksperymentalnym rockiem z elementami jazzu. I tak było ok. Lata później
grałem w kapeli z która był nie lada problem. My graliśmy coś z pogranicza
bluesa, rocka, tak nam się wydawało…

Niestety krytycy muzyczni mieli inne zdanie, jedni mówili, że gramy bluesa,
inni że rocka a zdarzało się nawet nazwać nas zespołem country rockowym i
kij, było by wszystko ok. gdyby gazet branzowych nie czytali organizatorzy
festiwali.

Na festiwale bluesowe nie – zbyt rockowi, na festiwale rockowe – zbyt bluesowi,
na festiwale countrowe – zbyt metalowi!!!

Teraz zaczynam sobie myśleć, że tak jak się dziś dowiedziałem jestem
nieosłuchany i tyla… pewnie dlatego, ze nie potrafię szufladkować, a
muzyka jest dla mnie całością i łączenie różnych stylów, jest dla mnie
normą. Jasne, ze poddaje się konieczności szufladkowania, bo jakieś
podstawowe granice muszą być, ale bez przesady bo zaczniemy dajmy na to
rockowy band nazywać np:
Posttruevintagepornocrunchgrovyheavysouthernjazzpunkbluesowym z tego powodu, ze
ktoś wrzucił w zwykły kawałek rocka kilka udziwnień – eksperymentów.

Edit: Dla ludożerki Dżem to zawsze będzie blues, Purple będą szarpidrutami
czyli metale, a to takie popierd..one pitu pitu z „trompkom” to na pewno jazz.

Podziel się swoją opinią

22 komentarze

  1. Ja uważam że bardzo dobrze że są wydzielane gatunki muzyczne. Dla osób
    które coś tam kojarzą terminy typu: drone, sludge, post rock, space rock,
    lounge, liquid funk, IDM …and many many many more będą bardzo wiele
    mówiły. Tak było a i gatunków będzie jeszcze więcej, na skutek mieszania
    się styli cały czas. Nie ma w tym nic złego. Jest to nawet bardzo
    analogiczne do ewolucji w przyrodzie.

    Muzyka żyje własnym życiem, jest grana przez kwadrylion zespołów i trzeba
    się jakoś połapać czasami.

    Muzz, strasznie się zaciąłeś chłopaku po tym wątku o post rocku. Nie wiem
    co Ci tak na odcisk nadepneło, mam nadzieję że nie ja, bo nie moim celem
    jest robienie sobie wrogów na tym forum. ….ale jak ktoś n*ierdala
    kacapoły to bez względu na czyjąś wiedzę i umiejętności muzyczne będę
    to wytykał i tyle.

  2. Trip, widzę, ze do końca się jednak nie zrozumieliśmy. Z tą ewolucją jest
    tak, ze kiedyś LZ było mianowane zespołem Heavy Metalowym i to dla tego, ze
    Hippisi nie mogli zdierżyć ostrzejszego brzmienia bluesowych standardów.
    Wiele kapel gra rzeczy takie, że w obrębie jednej płyty możesz się
    doliczyć kilka podgatunków więc jak, łączymy i nazywamy to kolejnym
    podgatunkiem który wciska Ci pan od oceniania i szufladkowania płyt? To jest
    na zasadzie wszystko znam, lecz c*uja gram a i tak zaistnieje w muzycznym
    świecie…

  3. @Muzz: Wiele kapel gra rzeczy takie, że w obrębie jednej płyty możesz się doliczyć kilka podgatunków więc jak, łączymy i nazywamy to kolejnym podgatunkiem który wciska Ci pan od oceniania i szufladkowania płyt? To jest na zasadzie wszystko znam, lecz c*uja gram a i tak zaistnieje w muzycznym świecie…

    …no to w tej kwestii się rozumiemy przynajmniej się rozumiemy. Robienie
    nowego gatunku muzycznego przez jakiegoś grubasa-krytyka co siedzi w fotelu,
    słucha muzy, drapie się po swoich małych jajeczkach (i drapie tez jajka
    koledze co mu płyty przynosi) z okazji jednego, zjawiskowego zespołu o
    nieokiełznanej inwencji twórczej, jest niczym więcej jak drapaniem się po
    jajkach. Ja wolę klasyfikować muzę na zasadzie: kapela „x” fajnie grają,
    wokal jest do d*py ale muzycznie elegancko jadą. jedzie to nieco Jazzcorem ale
    i gitary czasami zajadą mocniej, tudzież blastem pojadą…itp itd”

    Jest jeszcze kolejna sprawa: może źle kojarzę, ale przyklady muzyczne które
    podajesz, Twoi ulubieni artyści i zespoły są to kamienie milowe w muzyce,
    ale również relikty przeszłości. Muzyka żyje i się rozwija. Stare jest i
    pamiętamy o tym ..ale stare już nie wróci. Liczy się tu i teraz i
    idiotyzmem było by powielanie tego na czym osiadł już gruby kurz. Muzz
    sprawa jest taka że chyba jesteśmy rówieśnikami, ale jak widzę podejście
    do muzy mamy zgoła inne. Ja absolutnie szanuje to co robisz i najbardziej na
    tym forum kocham brzmienie twojego Gibsona – to tak żeby wrzucić garść
    miodu do tej beczki pełnej dziekciu 🙂

  4. Przecież zjawisko szufladkowania wynika z podstawowej i niemal nieodłącznej
    człowiekowi potrzeby przynależności i wspólnoty. Nie widzę w tym nic
    dziwnego. Także to mnie nie dziwi, że jak każda potrzeba, wspomniane bywają
    zaspokajane mniej lub bardziej publicznie przez osoby z rozmaitymi zaburzeniami
    psychicznymi, pochodzących z rodzin patologicznych, obracających się w
    niewłaściwym towarzystwie, wspominających ciężkie dzieciństwo itd. Wydaje
    mi się to normalne, że część osobników gatunku ludzkiego zwyczajnie
    przesadza – nazbyt intensywne podniecenie towarzyszy przy realizowaniu swoich
    instynktów. Dla publiczności działa to chyba na podobnej zasadzie co
    karykatura popełniona nieświadomie w osobie pierwszej l.p…

    Kontynuowałbym myśl, ale właśnie kolega po mnie dryndął, że właśnie
    wyszedł i że spotkamy się pod sklepem, a co zdążyłem napisać, chyba już
    zasygnalizowało mój sąd na temat.

  5. dobra posłodziłeś 😉 No i w końcu zrozumieliśmy się w kwestii tego co
    usilnie chciałem przekazać. Co do muzy, tak jestem absolutną konserwą, ale
    nie do tego stopnia, żeby odrzucać nowe. Na razie jest jeszcze tak wiele
    płyt pokrytych kurzem, które cały czas odkrywam, że sam czasem łapię się
    za głowę. Są też przykłady nowych kapel, które w ramach tych zakurzonych
    rupieci odkrywają nowe rejony wplatając w to folkowe a także różne inne
    sytuacje. Są także dziadkowie którzy zapychają „nowoczesnym”, nie tracąc
    ducha tamtych czasów i to dopiero jest miód… 😉 Gorzej jest w przypadku
    kilku kapel i ludzi którzy się nie odnajdują i albo nagrywają płyty jakby
    czas się zatrzymał i w drugą stronę, tak się odnaleźli, że nie da się
    tego słuchać.

    Dobrze jest że jednak ludzie mają różne podejście do muzyki, bo to daje
    szansę na nowe, ciekawe, żeby jeden z drugim mogli w foteliku podrapać się
    po jajkach.

  6. Będąc pierwszy raz na pierwszym roku … facet na wykładach powiedział, ze
    inżynierowie dzielą się na:

    >Inżynierów, którzy coś robią (konstruują/projektują bo umieją) i
    inżynierów, którzy klasyfikują (bo nie umieją
    konstruować/projektować).<

    [to może tak samo jest z muzyką/muzykami?:D]

    Przyznam się, że zawsze mnie dziwiło, że nie można po prostu grać rocka
    (bluesa itd.)

    Tydzień temu kumpel (z zwprzyjaźnionego zespołu) tłumaczył mi róznice
    między black a death a …….. itd. metalem i przyznam się, że nie za
    bardzo zrozumiałem.

    Zakładając 1,5 roku temu zespół postawiłem tylko jeden warunek – gramy
    (staramy się grać) w stylu Ten Years After, Cream itp. – to co my gramy? Post
    Blues Rocka?:D

    Edit. Podpowiedzcie staremu piernikowi (byłem już w tym czasie, gdy LZ wydali
    I-szą płytę) czm się rózni Jazz od Yass?

  7. @glatzman: […]Podpowiedzcie staremu piernikowi (byłem już w tym czasie, gdy LZ wydali I-szą płytę) czym się rózni Jazz od Yass?

    Ja też chcę wiedzieć. Mi też powiedzcie!

    PS. Też znam kilku gości, dla których najważniejsze pytanie to:
    co grasz, stary?

    Jeśli nie poczułem sympatii do gościa odpowiadam, że to za co mi płacą i
    wtedy pada tekst: a tak dla przyjemności?

    Moja odpowiedź: To samo, tylko lepiej i za darmo… : )

  8. Yass to typowo Polski termin (w zasadzie tylko Polacy yass grają), w skrócie
    to taki jazz, ale z mniej skomplikowaną konstrukcją harmoniczną zazwyczaj i
    mocno humorystycznym wydźwiękiem.

    Trochę sztucznie stowrzony gatunek IMO, ale cóż, ludzie muszą wszystko
    nazwać. 🙂

  9. Zacytuję (Wikipedia):

    >Yass jest …swoistym konglomeratem różnych stylów, łączącym elementy
    współczesnej muzyki improwizowanej, jazzu, punk rocka i folku.<

    Namysłowski też brał pełnymi garściami np. z muzyki ludowej (Winobranie,
    Kuyaviak Goes Funky) ale cały czas grał Jazz. Nie kombinował nad
    wymyślaniem nazw rodzaju myzyki.

    To samo z Józefem Skrzekiem.

  10. Mnie też męczy te nazywanie wszystkiego nowymi terminami. Wolę
    charakteryzować jakiś styl używając ogólniejszych nazw, jak na przykład
    funk z bluesowymi ciętymi ostrymi frazami czy coś w ten deseń. Przynajmniej
    wiadomo z grubsza o co chodzi 🙂 Dziś w ten sposób próbowałem powiedzieć
    znajomemu, czemu lubiłem i lubię na przykład Led Zeppelin, ale nie mogę
    słuchać Deep Purple czy Colosseum. I się dogadaliśmy, więc się da 😀

  11. glatzman, miklo; otóż to idąc w gatunkach np. za wikipedią za moment
    dowiadujesz się, ze nic nie wiesz bo: coś tam jest fuzją czegoś z czymś a
    tamto coś jest czymś domieszanym z czymś tamtym (ale inaczej nazwanym bo ma
    domieszkę „x”) i tym tamtym a tak naprawdę kręci się człowiek w kółko…
    😉

  12. To może jeszcze taki cytat.

    >Dziś niektórzy twierdzą, ze to my …wynaleźlismy heavy metal…. A
    mnie tymczasem zawsze wpienia to określenie, bo nie ma żadnego związku z
    muzyką – zwłaszcza teraz, gdy mamy heavy metal lat 70., heavy metal lat 80.,
    heavy metal lat 90., heavy metal nowego tysiąclecia, każdy zupełnie inny,
    choć ludziom wszystko zlewa się w jedną całość…..Podchwyciła je
    (określenie) prasa i tak się zaczęło. My z pewnością tego nie
    wymyśliliśmy. Uważaliśmy się za zwykłą bluesową kapelę, która
    postanowiła pobawić się trochę mrocznym graniem<

    „Ja Ozzy” strona 100.

  13. @glatzman: To może jeszcze taki cytat.
    >Dziś niektórzy twierdzą, ze to my …wynaleźlismy heavy metal…. A mnie tymczasem zawsze wpienia to określenie, bo nie ma żadnego związku z muzyką – zwłaszcza teraz, gdy mamy heavy metal lat 70., heavy metal lat 80., heavy metal lat 90., heavy metal nowego tysiąclecia, każdy zupełnie inny, choć ludziom wszystko zlewa się w jedną całość…..Podchwyciła je (określenie) prasa i tak się zaczęło. My z pewnością tego nie wymyśliliśmy. Uważaliśmy się za zwykłą bluesową kapelę, która postanowiła pobawić się trochę mrocznym graniem
    „Ja Ozzy” strona 100.

    I o to chodzi i o to chodzi 😉

  14. Ja widzę szufladkowanie jako ukłon w stronę słuchaczy – przynajmniej
    wiedzą, że na koncercie który idą gitary będą raczej przesterowane i
    będzie albo groul albo śpiew po kastracji. Albo będzie bujać groove albo
    zabijać będą blasty.

  15. A ja przeczytałem na głos
    „Posttruevintagepornocrunchgrovyheavysouthernjazzpunkbluesowy” w 4 sekundy i
    uważam że zasługuję na piwo 😉

  16. @Maxiulilian: A ja przeczytałem na głos „Posttruevintagepornocrunchgrovyheavysouthernjazzpunkbluesowy” w 4 sekundy i uważam że zasługuję na piwo 😉

    Masz je przy najbliższej okazji.

  17. Co do nazw rodzaju myzyki ułatwiających cokolwiek.

    Czy czasami w 1987r. nagrodę Grammy za najlepszy zespół metalowy nie
    otrzymał ….. Jethro Tull?

  18. @glatzman:
    Czy czasami w 1987r. nagrodę Grammy za najlepszy zespół metalowy nie otrzymał ….. Jethro Tull?

    Zdaje się, że nawet w tym samym roku, w którym Metallica wydała „Master of
    puppets”.

    Apropos klasyfikowania – kiedyś przeczytałem mniej więcej taką definicję :
    „Rock progresywny to muzyka rockowa wykonywana przez zespoły z kręgu rocka
    progresywnego”. Albo wersja uproszczona: „Rock progresywny to wszystko co brzmi
    jak rock progresywny”.

    //edit -sprawdziłem – metallica wydała „majstra od tapet” w 1986 r.

  19. Chyba wtedy Metallica była pewniakiem za And Justice For All.. – Jethro Tull
    nawet nie stawiło się na rozdaniu nagród, a tu bang! 😀

  20. Toteż owo „chyba” padło na początku – tak czy siak, w kategorii heavy metal
    Metallicę prześcignęło Jethro, które wtedy było w swoim syntezatorowym
    okresie 🙂

Możliwość komentowania została wyłączona.