akustyczna gitara basowa – improwizacja swobodna

1375-6c0ef7d132eaff1cmed.
Polecam:

https://www.youtube.com/watch?v=xGsEvSGDIXc

Pozdrawiam!!

Podziel się swoją opinią
fingerer
fingerer
Artykuły: 1

49 komentarzy

  1. Może to jest bardzo cudowne z muzycznego punktu widzenia, ale z punktu
    widzenia zwykłego słuchacza, to się w ogóle kupy nie trzyma, jest
    kompletnie czerstwe i słabo brzmi.

  2. inne? prawie każdy kontrabasista free gra w ten sposób (wystarczy otworzyć
    uszy, przejść się na parę koncertów i pograć samemu aż się
    znudzi…)

    dla mnie akustyczna gitara basowa fretless (jako instrument koncertowy – nie
    ćwiczeniowy) to w ogóle wielka pomyłka – do niczego prócz granie solo (przy
    audytorium które wstrzymuje oddechy) się to nie nadaje, a z sekcją i tak
    trzeba włączyć prąd. nosi się takie wielkie pudło w wielkim ciężkim
    kejsie, sprzęga to, granie na roundach brzmi fatalnie (nie można zrobić
    dobrego fretlessowego wibratto) a na flatach jest jeszcze cichsze…
    zamknięcie otworu rezonansowego sprawia że instrumen się dusi (dźwięk)…
    ogólnie duża średniawka…

  3. Super!

    Rozumiem, że może się to nie podobać z punktu widzenia zwykłego słuchacza
    jakiemuś pianiście, perkusiście, czy innemu klarneciście, ale
    basiście?

    Ciekawe, czy Wy malkontenci bylibyście w stanie zagrać na fretlesie choć 1/4
    z tego?

    EDIT: Przesłuchałem drugi raz i zmieniam pytanie: 1/10? 🙂

  4. Nie potrafiłbym zagrać, ale nie zmienia to faktu że odczuwam większą
    przyjemność ze słuchania innych rzeczy. Ale nie świadczy o tym, że jest to
    słabe. Ogólnie uważam, że improwizacje są ciężkie w odbiorze.

  5. @healfwer: sZ – inne, niż to wszystko co tu jest promowane.

    A to tu się promuje jakieś rzeczy? :O

    Generalnie koleś ma momentami problemy z intonacją moim zdaniem, chyba że to
    miało być aż tak alternatywne i się nie znam 🙁

  6. @Kapral: Może to jest bardzo cudowne z muzycznego punktu widzenia, ale z punktu widzenia zwykłego słuchacza, to się w ogóle kupy nie trzyma, jest kompletnie czerstwe i słabo brzmi.

    bo niegra 4/4 ? czlek wklada w to siebie , czerstwe? znaczy ze inne chyba?
    zgadza się , jest inne.

  7. giedym, sęk w tym, że jestem w stanie sto procent, no i co? (wolałbym
    oczywiście na flatach, ale na roundach daddario też trochę grałem na ak.
    fretlesie więc pewnie dałoby radę). tu nie o to chodzi – ten facet nie jest
    jakimś tam technikiem…

  8. Dosc złowrogie granie, ale całkiem zacne. 😀 Troche za dużo siebie w to
    wlozyl, dzikus z niego. 😀

  9. „Spontaneous overflow of powerful feelings”, czyli romantyczny czczy formalizm
    i nic więcej… Owszem można podpatrzeć jakieśtam artykulacyjne
    niuansiki… Nie podoba mi się bo nie ma w tym żadnego kołysania, żadnego
    kopa, żadnego niczego, po co gram na basie. Owszem, nudne

    Jako kontrpropozycję sugeruję to:

    tu się przynajmniej cośkolwiek dzieje…

  10. @nienietoperz:
    bo niegra 4/4 ? czlek wklada w to siebie , czerstwe? znaczy ze inne chyba? zgadza się , jest inne.

    Nie no, oczywiście, że jest inne. Gra czy nie gra na 4/4, przecież to jest
    kompletnie niezjadliwe.

    Ale zgadza się – niektórym może się podobać takie dysharmoniczne
    brzdękolenie, na tej samej zasadzie, jak ludzie dostrzegają fenomen w
    postmodernistycznych dziełach u korzeni których leżą „Czarny kwadrat na
    białym tle”, czy inne tego typu rzeczy.

    Naprawdę, trzeba o wiele więcej niż „inność”, żeby utwór był zdatny do
    słuchania i fakt, że ktoś jest świetnym basistą nie stoi w opozycji z tym,
    że może nagrać coś kompletnie gównianego, chyba, że kierujecie się
    ideami podobnymi do Johnyego Casha, który kiedyś stwierdził, że jeżeli
    przyłoży sobie mikrofon do szyi, kiedy pije sok marchewkowy, nagra to
    nazywając „muzyką” i „sztuką” to tym właśnie nagranie będzie, a ludzie to
    kupią.

    Jestem daleki od ulegania takiej iluzji i naprawdę, teksty natury „nie podoba
    ci się, to znaczy, że się nie znasz, brakuje ci wiedzy muzycznej, jesteś za
    mało wrażliwy” itd., itp. wszyscy Wy miłośnicy sztuki nowoczesnej możecie
    zachować dla siebie, ja nie skuszę się na trefny produkt w ładnym
    opakowaniu. Niezależnie od tego, czy będzie to Rafał Mazur z koncertu w
    Münster, czy też uwielbiany przeze mnie Frank Zappa z płyty Jazz From Hell.

  11. Co do muzyki – już swoje napisałem, ale co do sztuki, to nie daruję.

    To, co teraz widujemy w nijakich galeriach nijakiej sztuki nowoczesnej, są to
    popłuczyny po tym, co się działo w latach 20stych „ubiegłego stulecia”. I
    mówię właśnie o „Czarnym Kwadracie…” i eksperymentach pana Duchampa itp.
    Była to próba nadania sztuce wydźwięku intelektualnego i to na tyle udana,
    że dzisiejsi artyści (a właściwie wszyscy nieco bardziej tępi od czasów
    Duchampa) do dzisiaj w tym siedzą i nie widzą, jacy są bezmyślni. Udało
    się wyprowadzić mnóstwo ludzi w pole – zarówno tworzących sztukę, jak i
    ją odbierających.

    Ludzie! Interesować się, a nie pisać bzdury o „fenomenie w
    postmodernistycznych dziełach u korzeni których leżą „Czarny kwadrat na
    białym tle”, czy inne tego typu rzeczy.”

    Poza tym, to był John Cage.

  12. Jeśli ten gość co gra tworzy sztukę to chyba nie w moim guście. Za mało
    to przypomina instrument rytmiczny jakim jest z założenia gitara basowa, a za
    dużo tam eksperymentów. To tylko takie moje zdanie, ale może się nie znam i
    jestem „za mało wrażliwy”.

    Jednak pochwalę, że umiejętności to facet ma 🙂

  13. @Szergiel:
    Poza tym, to był John Cage.

    Racja.

    A co do solówki – dla mnie free jazz w wykonaniu tego pana ma taki właśnie
    wydźwięk, całe porównanie miało na celu zrealizowanie o czym mówię
    :).

    EDIT: Kamilen – ten utwór to jeden wielki eksperyment.

    O ile Zorna czy Coltranea da rady słuchać, to takie rzeczy są jednak zbyt
    awangardowe, jak na mój gust.

  14. Zapominacie o jednej BARDZO ważnej sprawie. Dzieła postmodernistycznego nie
    można oderwać od filozofii twórcy tegoż dzieła. W większości wypadków
    sztuka współczesna nabiera sensu dopiero z „objaśnieniem” autora, który
    przedstawia swój pogląd na pewną sprawę, zarówno od strony tematu jak i
    wykonania pracy.

    Dlatego dla przerażającej większości sztuka współczesna to nie sztuka –
    widząc czerwony kwadrat na czerwonym tle, trudno uznać to za jakiekolwiek
    dzieło czy to warsztatu, czy konceptu i mają jakby nie patrzeć rację.
    Sztuką staje się to dopiero po zestawieniu z wytłumaczeniem twórcy,
    dlaczego ten kwadrat tam umieścił.

    Inną sprawą jest fakt, że przeciętnego odbiorcę przerasta fakt odbioru
    kubizmu analitycznego, a co dopiero bardziej „odjechanych” form sztuki.

    Tak, wiem że troch nie na temat, ale się zbulwersowałem 🙂

  15. Taa… Ta…, filozofii Strawińskiego (Schönberga, Bouleza, Stockhausena
    etc.) nauczył mnie właśnie Frank Zappa. Ja się, owszem, cieszę, że
    zdołałem to zaakceptować, a nawet docenić. Mogę teraz podziwiać finezyjne
    majstersztyki, ale wciąż nie twierdzę jednak, że mnie to (mimo zrozumienia
    filozoficznych podwalin) rozbuja… 🙂

  16. @zakwas:

    Zdałoby się teraz posłużyć przenośnią / pytaniem:

    Czy dowcip, który bawi dopiero, gdy go wytłumaczysz, jest dowcipem
    dobrym?

  17. @Kapral:

    @zakwas:

    Zdałoby się teraz posłużyć przenośnią / pytaniem:
    Czy dowcip, który bawi dopiero, gdy go wytłumaczysz, jest dowcipem dobrym?

    Odpowiedź ma buddyjska wręcz będzie.

    Nie dowcip zawodzi przecież, a odbiorca tutaj. Chyba, że nikt zaśmiać się
    nie chciał, wtedy krotochwila wadliwą się zdaje.

  18. Nie zdecydowałbym się równie rychłym być co Ty, drogi Zakwasie, w swojej
    ocenie. Dowcip schizofrenika też na pewno kogoś rozśmieszy.

    Rzecz polega na tym, że jest pewien zakres, gdzie „sztuka dla sztuki” jest
    strawna zarówno dla ludzi wewnątrz, jak i z zewnątrz. Jeżeli natomiast
    zaczyna być już ciężkostrawna nawet dla ludzi z wewnątrz, to ja widzę
    problem.

    Chyba, że jestem nienormalny i skojarzenie sytuacji z konwentem szalonych
    naukowców jest nie na miejscu.

  19. Jest aspekt jeden jeszcze. Czasem rzecz powiedziana będzie tak, że nas
    śmieszy mimo że nie zrozumieliśmy tego. Nie każdą sztukę rozumieć
    trzeba, by zachwycić się nią można było.

    A serio pisząc, Van Gogh sprzedał za życia jeden obraz. Teraz się ludzie o
    niego zabijają i te obrazy kontemplują i interpretują, a przeciętny
    człowiek jest je w stanie zrozumieć. Za 100 lat może być tak ze sztuką nam
    współczesną.

  20. Albo przyszłe pokolenia powiedzą, że to było gówno warte i będą
    zachwycać się przełomowością Alicii Keys.

    Który scenariusz widzisz jako bardziej prawdopodobny? 😀

  21. Pół na pół.

    Daj jeszcze jeden scenariusz to dam po 33,(3)% każdemu.

    Swoją drogą ktoś to nagrał, ktoś tego posłuchał i komuś się spodobało
    (fingerer, healfwer). Więc może jest więcej takich ktosiów? Może mają po
    prostu inny gust? Ja nie lubię Kazika, czy to dewaluuje go jako artystę? Czy
    stawanie się artystą/sztuką jest uzależnione od demokracji, od głosów
    większości? Itd…

  22. @Kapral: Albo przyszłe pokolenia powiedzą, że to było gówno warte i będą zachwycać się przełomowością Alicii Keys.
    Który scenariusz widzisz jako bardziej prawdopodobny? 😀

    był jakiś film ze Stallone, w którym zaszła podobna sytuacja. Tyle, że tam
    zachwycano się muzyką z reklam 😀

    a co do wideo- nie lubię free jazzu 😛 może kiedyś do tego „dorosnę”, bo
    całkiem niedawno ogólnie jazz mnie odrzucał. Ale jak na razie nie podoba mi
    się 🙂

  23. @zakwas: Pół na pół.
    Daj jeszcze jeden scenariusz to dam po 33,(3)% każdemu.

    Swoją drogą ktoś to nagrał, ktoś tego posłuchał i komuś się spodobało (fingerer, healfwer). Więc może jest więcej takich ktosiów? Może mają po prostu inny gust? Ja nie lubię Kazika, czy to dewaluuje go jako artystę? Czy stawanie się artystą/sztuką jest uzależnione od demokracji, od głosów większości? Itd…

    Odwoływanie się tutaj do Kazika jest odrobinę chybione, jest zbyt medialny
    (chociaż udaje alternatywę).

    Lets get it straight: nie interesuje mnie, czy ktoś to nazywa sztuką, czy ma
    się za artystę grając podobne rzeczy. Twierdzę, że to jest kompletnie
    niesłuchalne i przypisywanie temu wartości wysokich jest mocno lekkomyślne.
    Naprawdę wyobrażacie sobie, że istnieją ludzie, którzy docenią takie
    granie bez bardzo głębokiej wiedzy muzycznej? Ja w to nie wierzę :).

  24. Ja za to nie wątpię, że takowi się znajdą 🙂

    A tym akcentem zakończę dyskusję:

    Są ludzie którzy nie słyszeli o kubizmie, a im się podobało 😉

  25. @zakwas: Zapominacie o jednej BARDZO ważnej sprawie. Dzieła postmodernistycznego nie można oderwać od filozofii twórcy tegoż dzieła. W większości wypadków sztuka współczesna nabiera sensu dopiero z „objaśnieniem” autora, który przedstawia swój pogląd na pewną sprawę, zarówno od strony tematu jak i wykonania pracy.
    Dlatego dla przerażającej większości sztuka współczesna to nie sztuka – widząc czerwony kwadrat na czerwonym tle, trudno uznać to za jakiekolwiek dzieło czy to warsztatu, czy konceptu i mają jakby nie patrzeć rację. Sztuką staje się to dopiero po zestawieniu z wytłumaczeniem twórcy, dlaczego ten kwadrat tam umieścił.
    Inną sprawą jest fakt, że przeciętnego odbiorcę przerasta fakt odbioru kubizmu analitycznego, a co dopiero bardziej „odjechanych” form sztuki.

    Tak, wiem że troch nie na temat, ale się zbulwersowałem 🙂

    Dla-cze-go? Skąd to twierdzenie?

  26. @Szergiel:

    @zakwas:

    Dla-cze-go? Skąd to twierdzenie?

    A tak mi nakłamała pani profesor na wykładach z historii sztuki.

  27. No to nieźle musiała nakłamać. Spytaj tą panią, co się stanie, gdy
    oderwie artystę od dzieła.

  28. @Szergiel: No to nieźle musiała nakłamać. Spytaj tą panią, co się stanie, gdy oderwie artystę od dzieła.

    Tak Szerglu, wiem, przerabiałem. Jednak udało mi się trochę ugryźć sztuki
    współczesnej i swojego stanowiska przedstawionego wyżej nie zmienię. I
    choć nie jestem koneserem takich dzieł to akceptuję je jako sztukę, a ich
    twórców jako artystów.

  29. Bełkot?

    To może ja zapytam się inaczej – na ilu wystawach sztuki współczesnej
    miałeś okazję gościć? Ile z nich miałeś okazję omówić z twórcą
    dzieł na niej się znajdujących?

  30. Nie ma takiej potrzeby, żeby cokolwiek omawiać. Idziesz – patrzysz –
    myślisz. Znaczy, że jednak nie przerabiałeś oderwania człowieka
    tworzącego dzieło, od jego wytworu.

  31. Przerabiałem, jednakże przerabiałem też, że spojrzenie na sztukę nie jest
    jedno jedyne i słuszne. Chcąc odbierać sztukę taką jaką jest musimy się
    podporządkować pod filozofię twórcy, inaczej nie będziemy w stanie jej
    odebrać. Jeżeli sam twórca nie pozwala na oderwanie swojej sztuki od siebie
    (dziwnie to brzmi) 😀 to musimy się na to zgodzić i przyjąć jego
    założenia.

    Możemy też dojść do wniosku, że rozdzielając artystę i dzieło nie
    otrzymujemy już ani artysty, ani dzieła, więc bezpodstawnym było ich
    rozdzielanie. 😉

  32. Jaką masz pewność, że przyjmujesz założenia artysty? Kim jest artysta,
    czym jest dzieło?

  33. Właśnie właśnie Zakwas. Może artysta świadomie kpi z odbiorcy, a Ty
    dopisujesz jego dziełu jakieś wartości? 😀

  34. Dla mnie dzieło sztuki (czy to film, obraz czy muzyka) powinien się bronić
    sam – bez żadnych objaśnień, podpowiedzi czy karteluszek dołączonych do
    płyty CD.

    Jeśli piosenka mi się spodoba, zaczynam ją rozkładać na czynniki pierwsze,
    szukać melodii itd.

    Jeśli spodoba mi się obraz, szukam na nim jakichś zaskakujących motywów,
    przejść, efektów, gry kolorów itd.

    ITD. ITP.

    Kubizm jeszcze trawię, ale naprawdę…

    „Czarnego kwadratu na białym tle” chyba nigdy nie strawię.

    Nie widzę w tym nic artystycznego ani technicznie ciekawego, nic, czego nie
    dokonałoby 7 letnie dziecko na lekcji plastyki za pomocą papieru
    samoprzylepnego. Pewnie, że to nie o to chodzi. Ale jeśli do obrazu
    artystycznego dorabiana jest filozofia, objaśnienia, to dla mnie to jest
    filozofia, a nie sztuka.

    BTW, ostatnio takie kafelki widziałem w Castoramie chyba, białe z czarnymi
    kwadratami. Może poszukam innych kafelków, znajdę ciekawy wzór, ściągnę
    go i będziemy mieli nowe dzieło sztuki?

  35. @Szergiel: Jaką masz pewność, że przyjmujesz założenia artysty? Kim jest artysta, czym jest dzieło?

    Widzisz – wchodząc do galerii, zazwyczaj możesz otrzymać folder z opisem
    wystawy. To czy go przeczytasz i czy zrozumiesz warunkuje Twój dalszy odbiór
    wystawy. Smutne, nie podoba mi się również, ale tak wygląda sztuka
    współczesna w 90% przypadków. nie zrozumiesz sztuki, nie zrozumiesz
    twórcy.

    A tak ciut z innej beczki – co z obrazami np. Fridy Kahlo? Czy
    akceptujesz te obrazy jako dzieła sztuki? Czy można je interpretować w
    oderwaniu od jej biografii?

    Naprawdę nie wydaję mi się żeby ta dyskusja nas gdziekolwiek zaprowadziła
    kolego Szergiel, no chyba że uda nam się zdenerwować MPBa, wtedy
    będzie z niej jakiś pożytek 🙂

    @RomanPiroman: jeśli do obrazu artystycznego dorabiana jest filozofia, objaśnienia, to dla mnie to jest filozofia, a nie sztuka.

    Przecież do rozumienia obrazów od czasów średniowiecza, a nawet i
    starożytności, potrzebna była znajomość symboliki. Kolor szaty, czy
    zwierzę czające się w tle miało ogromne znaczenie dla interpretacji
    dzieła, które można było czytać przy takiej znajomości niemal jak
    współczesne nam komiksy. Dzisiaj żeby zrozumieć konkretne dzieło sztuki
    musimy po prostu przyjąć opracowaną przez autora „nową symbolikę”. Dla
    mnie to żadna filozofia.

    Kapral:

  36. Orly? 😉

    To nie ja w tym temacie piszę elaboraty w rozpaczliwej próbie obrony
    własnego zdania ;p

  37. Kapral – no przecież przecież pisałem, że się
    zbulwersowałem, a obrazek o mnie nie o Tobie 😀 I nie wydaje mi się żebym
    się bronił jakoś rozpaczliwe :>

  38. A mi się podoba jak ten gościu gra. Niesamowicie się wczuwa i niesamowicie
    rozwija tę improwizację.

    A co do dywagacji o sztuce, dorzuciłbym ino, że na pytania A czemu? A po co
    tak gra? A po co taki instrument a nie inny? To jedyną słuszną odpowiedzią
    jest Bo tak!. To nie jest mechanika samochodowa, że trzeba klucz płaski a nie
    nasadowy. A sztuka, przynajmniej moim zdaniem, polega na wyrażaniu siebie,
    jakkolwiek sprane to określenie nie jest. I każdy se wybiera medium i
    narzędzia jakie chce i czyni z nimi co chce. Bo tak! I nie ma obowiązku się
    z tego tłumaczyc.

    Co nie zmienia faktu że ktoś uczynia białe kwadraty na czarnym tle, czy jak
    to było. Może to być prawdziwe, jeśli jest docenione to jest ok, jeśli nie,
    to artysta cierpi, jest niezrozumiany i przez to bardziej tró. A może to
    dzieło być żartem, umyślną kpiną nawet. Jeśli ktoś się domyśli, jest
    ok, wszystko się zgadza. A jeśli będzie egzaltował i wychwalał, to artysta
    tylko ma większy ubaw, a to widz wychodzi na głupka 😛

    Aczkolwiek jakiś kwadrat na jakimś tle nijak ma się do linka z początku
    tematu. To jest raczej obraz, który malowany jest miejscami linijką, gdzie
    indziej krzywymi układającymi się w jakiś ładny wzór, ówdzie drobnymi
    plamkami, tudzież czymś bardziej abstrakcyjnym, aż do wściekłego, niczym
    nieposkromionego bohomazania. Jednym się podoba, innym nie. Mi się podoba,
    głównie dlatego, że artysta jest przy tym po prostu przekonujący. Tzn nie
    próbuje trafic w czyjeś gusta, podlizac się, ani też nie usiłuje żartowac
    sobie z awangardowej publiczności. Bierze bas i zaczyna grac nie zważając na
    okoliczności, na otoczenie, ludzi i ich reakcje. I to mi się najbardziej
    podoba. A to że tego utworu niepodobna rozpisac w guitarpro i zbadac czy
    harmonie się zgadzają i czy intonacja jest precyzyjna, to trochę nie nasza
    brocha.

Możliwość komentowania została wyłączona.