Po koncercie Judasów

Relacja z koncertu heavy metalowego w Berlinie, gdzie wystąpili Testament, Megadeth i Judas Priest. Opis przygód z podróży, oczekiwania na występy i emocje podczas koncertu.

Wiem że relacja miała być wczoraj, ale nie miałem weny. 😛

Goleniów, godzina 15:00

Chodzę wkurzony po domu. Gościu który miał z nami jechać pracuje w gazecie
i czeka aż mu podeślą zdjęcie Owsiaka, bo przecież nasza prowincjonalna
gazeta nie może wyjść bez tego zdjęcia! Dzwonię do wujka i słyszę że
zaraz podjedzie. Czekam. O 15:30 dostajemy telefon że możemy jechać.
Podjeżdżamy po kolesia, po drodze mijamy sporą ekipę z naszego miasta. Jak
się później dowiedzieliśmy, z naszej mieściny jechało ponad 40 osób, a
Polaków było na hali duuużo. 😉 Odbieramy kolesia, jedziemy po ostatnią
osobę, pakujemy jego wózek (inwalidzki, później się okazało że koleś
nas uratował :D) i punkt 16 ruszamy w stronę Berlina.

Pominę opis wielce ciekawej podróży. 😛

W Berlinie byliśmy o 17:50 (Testament zaczynał o 19:00) i byliśmy
zadowoleni. Facet na którego czekaliśmy przynajmniej dobrze zna Berlin i
poprowadził nas właściwie bez używania planu. O 18:10 wpakowaliśmy się w
korek będąc jakieś 150 m od hali. Po 10 minutach wyjechaliśmy, gliniarz
skierował nas w jakąś boczną uliczkę i okrężna drogą dojechaliśmy pod
halę. Nasz chłopak na wózku okazał się zaradny i wcześniej załatwił
sobie papier dzięki któremu mogliśmy zaparkować pod samą halą.
Zaparkowaliśmy i o 18:30 weszliśmy do hali. Od razu pobiegłem z kuzynem
żeby zobaczyć czy będziemy mogli stanąć chociaż w połowie płyty i
doznaliśmy szoku. Płyta była prawie pusta, wszyscy siedzieli na trybunach i
czekali albo popijali piwko i kawę w budkach ustawionych na poziomie wejścia
do hali. 5 minut przed rozpoczęciem zeszliśmy i stanęliśmy w 3. rzędzie od
barierek. Nie napiszę co grał Testament bo nie znam ich na tyle dobrze żeby
ze słuchu rozpoznać utwory, wiem tyle że grali sporo kawałków z ostatniej
płyty. Żadna kostka ani pałka nie trafiła do mnie, rzucali po bokach. Kiedy
Testament zszedł, a techniczni zmieniali scenografię, moim oczom ukazał się
wzmacniacz Peaveya (nie wiem jaki, stał tylną ścianką w stronę publiki) i
dwie lodówy, zaś Christian grał na Peaveyu Zodiac, chyba DE Scorpio, ale nie
jestem pewny. Technicy szybko się uwinęli bo cały sprzęt stał od początku
rozłożony, trzeba było tylko zabrać sprzęt Testamentu. Wtedy zobaczyłem 4
zestawy Ashdowna, kolumny ABM 210 + 810, później, przy zwijaniu sprzętu
ujrzałem jeszcze heady „dziewięćsetki”. Po 15 minutach czekania na scenie
pojawił się Megadeth. Nieźle rozruszali publikę, crowdsurfing zaczął się
na dobre. Były okrzyki „Megadeth” i „Megadave”, a ktoś oczywiście musiał
też krzyknąć „Metallica”. 😛 Ekipa Rudego zagrałą m. in. Peace Sells,
Hangar 18, Symphony For Destruction i Holy Wars, więc set był dobry. 🙂
Niewiele brakowało, a złapałbym kostkę Brodericka, ale zabrakło kilkunastu
centymetrów. Poza kostkami, Broderick i Mustaine rzucili też swoje frotki z
logiem Megadeth, Dave nawet pocałował swoje. 🙂 Tuż po ich zejściu,
dostałem się do barierek. Na Judasów czekaliśmy jakieś pół godziny, w
międzyczasie ochroniarze dawali chętnym setlisty Megadeth, mi niestety nie
dali. 🙁 Judasi zaczęli od Dawn Of Creation, później było jeszcze parę
nowych kawałków i całkiem sporo hitów. Halford mimo wieku (58 lat)
piszczał jakby go za jaja trzymali, Tiptonowi raz zaczął trzeszczeć kabel a
Hill ciągle stał w miejscu i męczył Spectora. 😛 Travis ostro dawał czadu,
często podrzucał pałeczki w górę, czasem nie udawało mu się ich
złapać. 😛 Jest 2 lata starszy od Ulricha a bez problemu zagrał początek
Painkillera, Duńczyk by się posypał w pierwszym takcie. 😛 Kiedy cała hala
krzyczała „Priest”, Halford, ku ogólnej radości zaczął wołać „Priest is
bad!” 😀 Zagrali wspomnianego już Painkillera i Nostradamusa, było też m.
in. Breaking The Law, You’ve Got Another Thing Comin’, Dissident Aggressor,
Hell Bent For Leather i trochę z Nostradamusa. Na koniec Halford wyjechał
Harleyem na scenę, a po koncercie rzucali kostkami i pałeczkami, no i
oczywiście nic nie mam. 😛 Ok. 23:30 wyszliśmy z hali, do Goleniowa
wróciliśmy tuż przed drugą. Koncert bardzo dobry, a za tą cenę (50 euro z
hakiem) aż wstyd by było narzekać. 😀 Jak dobrze mieć wujka co na koncerty
jeździ. 😉

EDIT: Znalazłem sety, Testamentu nie mam:

MEGADETH:

1. Sleepwalker

2. Wake Up Dead

3. Take No Prisoners

4. A Tout Le Monde

5. Washington Is Next

6. She Wolf

7. In My Darkest Hour

8. Hangar 18

9. Symphony of Destruction

10. Peace Sells… But Who’s Buying

11. Holy Wars

JUDAS PRIEST:

1. Dawn of Creation

2. Prophecy

3. Metal Gods

4. Eat Me Alive

5. Between the Hammer & the Anvil

6. Devil’s Child

7. Breaking the Law

8. Hell Patrol

9. Death

10. Dissident Aggressor

11. Angel

12. The Hellion

13. Electric Eye

14. Rock Hard, Ride Free

15. Sinner

16. Painkiller

17. Hell Bent for Leather

18. The Green Manalishi (With the Two-Pronged Crown)

19. You’ve Got Another Thing Comin’

Podziel się swoją opinią
MetallicaFan
MetallicaFan
Artykuły: 3

10 komentarzy

  1. No, nie tylko wujka, moja matka dzisiaj powiedziała mi że jak chcę jechać
    na Slipknota to żebym sobie jechał, nawet sam. A mam tylko 15 lat, przyznam
    że mnie zaskoczyła. 😀 W dodatku mi bilet zasponsoruje, a kiedy poruszyłem
    kwestię koncertu Deep Purple, natychmiast ogłosiła że weekend majowy
    spędzamy we Wrocławiu i w dodatku się dowiedziałem że kiedyś Purpli
    słuchała. 😀 A wujek się wychowywał na Judasach i Black Sabbath, a Megadeth
    też lubi, to pojechał i od razu mi wyjazd zaproponował. 🙂

  2. Każdy by chciał..;d Ja tam z moim się może na żagle w wakacje wybiorę..;p
    a o jakimś większym koncercie za granicą mogę pomarzyć ;]

  3. taki wujek by się przydał. w maju Metallica mowiła że przyjedziew tym
    roku… i moja mam chce jechać ze mną :OO Judasi mieli zajebistego seta !
    gratuluje koncertu 😀

  4. A na Metallice też ze mną był, bo wiedział że nie będę miał z kuzynem
    transportu. 😛

  5. Ehhh a mnie nawet na koncerty Bydgoskie (czyt. miejscowe) nie chcą puścić, a
    jeśli już, to ewentualnie, jeśli starszy brat ze mną
    pójdzie, to może będę mógł iść…

    Pomijając wszystko inne, brat ma usposobienie tych kolesi z opisywanego
    koncertu, co zamiast na płycie sobie na ławeczkach siedzieli 😀

  6. Właśnie to jest piękne w zagranicznych dużych koncertach. Ja doskonale wiem
    kiedy gra Iron Maiden w kraju, bo kumpel przez dwa tygodnie chodzi dziwnie
    poskładany i ze dwa razu chudszy 😉 A jak byłem na KISS w Pradze to stałem
    sobie spokojnie parę metrów od sceny i mogłem słuchać do woli.

    „Racja jest jak d*pa, każdy ma własną.”

  7. Mój wujek może mi najwyżej dać karmę dla rybek i minerały do akwarium 🙁
    life is brutal 😛

Możliwość komentowania została wyłączona.